Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:51
Reklama KD Market

„Imigrejszyn” skraca kolejki

„Imigrejszyn” skraca kolejki
fot. ICE.gov/Flickr

Umorzenie deportacji i ułatwienia dla bogatych

To może być dobra wiadomość dla osób, które znalazły się w procedurze deportacyjnej z USA. Administracja Joe Bidena dała prokuratorom Immigration and Customs Enforcement (ICE) zielone światło dla umorzenia niektórych postępowań, a osoby zamożne będą mogły przyspieszyć swoje wnioski, wnosząc większe opłaty. To kolejne odejście od twardej polityki imigracyjnej prowadzonej przez poprzedniego prezydenta. 

Nowe memorandum skierowane do urzędników ICE pozwoli na rozładowanie kolejek w sądach imigracyjnych, które są zawalone niezałatwionymi sprawami. Na rozpatrzenie niektórych z nich trzeba czekać długo ponad rok. Rząd uznał, że należy określić priorytety. 

700 tys. umorzeń?

Do rozpatrzenia w sądach imigracyjnych jest ponad 1,7 miliona spraw deportacyjnych, więc usunięcie z listy tych, które nie wpłyną na bezpieczeństwo publiczne, może odciążyć system, który był niewydolny jeszcze przed pandemią. COVID-19, a potem kryzys na południowej granicy jeszcze pogłębił problem. „New York Times”, powołując się na szacunki Immigration Lawyers Association, poinformował, że do umorzenia może kwalifikować się nawet 700 tysięcy spraw, czyli około 40 proc. wszystkich zaległości. 

W odróżnieniu od administracji Donalda Trumpa, która traktowała każdego nieudokumentowanego cudzoziemca jako kandydata do zatrzymania i deportacji, obecny rząd chce się skupić na usuwaniu ściśle zdefiniowanych grup. Na pierwszy ogień mają iść osoby stanowiące zagrożenie dla „bezpieczeństwa publicznego”. ICE chce także deportować osoby, które nie zdążyły jeszcze zapuścić korzeni w USA, a więc tych, którzy przekroczyli nielegalnie granicę lub utracili legalny status po wygaśnięciu wizy po listopadzie 2020 roku. Pierwsze decyzje w tej sprawie podjął sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Alejandro Mayorkas jeszcze jesienią ubiegłego roku. Obecne instrukcje dla prokuratorów to krok w tym samym kierunku. 

Więcej swobody dla prokuratorów

Sądy imigracyjne, które nie są formalnie częścią amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości (podlegają formalnie Departamentowi Bezpieczeństwa Krajowego, a nie Departamentowi Sprawiedliwości). Rola prokuratorów w sprawach deportacyjnych jest kluczowa, ponieważ od ich decyzji może zależeć, czy imigrant jakimś sposobem pozostanie w USA, czy zostanie odesłany do kraju pochodzenia. „To memorandum daje wszystkim prokuratorom ICE prawo do indywidualnego podejmowania decyzji w zakresie ich kompetencji w imię sprawiedliwości i budowania zaufania do naszego systemu imigracyjnego” – czytamy w oświadczeniu rzecznika ICE. W praktyce prokuratorzy będą mieli możliwość umarzania postępowań imigracyjnych wobec osób, które nie przekroczyły niedawno granicy USA, a przede wszystkim nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa. Memorandum przedłuża także nadzieje imigrantów, którzy nie mogą skorzystać w sądzie z pomocy prawnika. Prokuratorzy będą mogli wnioskować do sądu o danie osobom zagrożonym deportacją więcej czasu i zwrócenie się do adwokata po pomoc prawną, aby wystąpić o umorzenie. 

Umorzenia odciążą system

Nowe memorandum ICE ma dać służbom imigracyjnym chwilę oddechu przed spodziewanym szturmem na południową granicę w maju, kiedy wygasną covidowe ograniczenia związane z kontrowersyjnym rozporządzeniem Title 42, zmuszającym azylantów do oczekiwania na rozpatrzenie wniosków po meksykańskiej stronie granicy. Już teraz odnotowuje się więcej prób przekroczenia południowej granicy niż w rekordowym 2021 roku. Pojawili się tam nawet uchodźcy z Ukrainy, którzy chcą masowo wypełniać wnioski azylowe. Administracja oczekuje kolejnego wzrostu spraw w sądach imigracyjnych i trudno się dziwić, że chce oczyścić sobie pole. 

Memorandum skrytykowali Republikanie. Według zwolenników prowadzenia twardej polityki imigracyjnej prokuratorom związano ręce, a nawet zasugerowano wprost, żeby nie wykonywali swoich obowiązków. 

fot. ICE.gov/Flickr

Pogoda dla bogatych

Administracja musi jednak rozwiązać problem covidowych zaległości nie tylko w sądach imigracyjnych, ale także przy administracyjnych procedurach wizowych. Departament Stanu musi sobie poradzić z 400 tys. zaległych wniosków o zielone karty, które złożono w placówkach konsularnych na całym świecie. Z kolei w USA liczba wniosków do rozpatrzenia – od podań o wizy poprzez wydawanie zezwoleń na pracę, DACA, po naturalizacje – przekroczyła już 9,5 miliona. To o 66 proc. więcej niż pod koniec ostatniego przedpandemicznego 2019 roku. 

Pod koniec marca U.S. Citizenship and Immigration Services (USCIS) poinformował o trzech planowanych krokach, które mają przywrócić względną równowagę. Pierwszym z nich jest rozszerzenie liczby spraw, w których można będzie po uiszczeniu dodatkowej opłaty załatwić sobie szybsze rozpatrzenie. System preferować będzie więc tych, których stać będzie na dopłacenie za ominięcie kolejki. Suma będzie niemała – 2500 dolarów za przyspieszenie sprawy. Obecnie usługa „premium processing” jest dostępna jedynie w przypadku tylko niektórych kategorii wiz, w tym pracowniczych H-1B. 

Docelowo za dopłatą będzie można liczyć na szybsze rozpatrzenie w ciągu 60 dni wniosków o zielone karty ze sponsorowania przez pracodawcę, wszystkich rodzajów zezwoleń na pracę oraz podań o tymczasowe przedłużenia statusu imigracyjnego. 

Aby uniknąć kolejnych zatorów, kategorie spraw objętych przez „premium processing” będą rozszerzane stopniowo. Na początek będzie to prawdziwa „pogoda dla bogaczy” – opłatę będą mogli wnosić szefowie spółek i menedżerowie starający się o zielone karty oraz profesjonaliści o „wyjątkowych kwalifikacjach”. 

Ułatwienia przy work permits

Kolejny krok dotyczyć będzie ułatwień przy przyznawaniu pozwoleń na pracę. O problemach z work permits pisałam w tym miejscu kilka tygodni temu. Obecnie posiadacze takich zezwoleń przy wypełnianiu wniosków o ich przedłużenie otrzymują automatycznie 180-dniowe przedłużenie możliwości wykonywania pracy. Zaległości w USCIS są jednak tak duże, że w tysiącach przypadków półroczny okres nie wystarczał na rozpatrzenie wniosków. Teraz zezwolenie miałoby obowiązywać po prostu do czasu wydania kolejnej decyzji bez ograniczenia czasowego. Rozwiązanie miałoby mieć charakter tymczasowy, do momentu opanowania kryzysu z zaległymi sprawami. Te zapisy są obecnie dokładnie przeglądane przez Biały Dom, od którego zależeć będzie ich ostateczny kształt i wyznaczenie terminu ogłoszenia.

Trzecim posunięciem ma być wyznaczenie ścisłych ram, w których USCIS będzie się chciało zmieścić przy rozpatrywaniu spraw. Urząd imigracyjny planuje zatrudnienie dodatkowych pracowników i usprawnienie procesu załatwiania spraw z wykorzystaniem nowych technologii. Docelowo podania o wizy tymczasowe takie jak H-1B dla profesjonalistów czy H-2A dla pracowników rolnych powinny być rozpatrywane w ciągu dwóch miesięcy. Limit dla zezwoleń na pracę, wydanie dokumentów podróży albo tymczasowe przedłużenie statusu nie powinien przekraczać trzech miesięcy. Proces wdrażania nowych norm ma potrwać do września 2023 roku, więc nie można liczyć na szybkie zmiany.

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama