Opierając się na dostępnych informacjach, rząd USA ocenia, że rosyjskie siły popełniły zbrodnie wojenne na Ukrainie - oznajmił w środę sekretarz stanu USA Antony Blinken. Wskazał m.in. na atak na teatr w Mariupolu, gdzie schronili się cywile.
"Bazując na obecnie dostępnych informacjach, rząd USA ocenia, że członkowie sił zbrojnych Rosji popełnili zbrodnie wojenne na Ukrainie" - napisał Blinken w oświadczeniu. Dodał, że ocena władz opiera się zarówno na informacjach publicznych, jak i danych wywiadu.
Blinken już w ubiegłym tygodniu ocenił, że Rosja popełniła zbrodnie wojenne, lecz zaznaczył wówczas, że jest to jego prywatna opinia. Obecna ocena jest wynikiem analiz specjalnego zespołu w administracji prezydenta Joe Bidena.
Omawiając wyniki analizy podczas konferencji prasowej, ambasador USA ds. globalnej sprawiedliwości karnej Beth Van Schaack zapowiedziała, że Ameryka upubliczni materiały w tej sprawie. Odmówiła jednocześnie wskazania na konkretne rosyjskie zbrodnie, tłumacząc, że "nie chce być w sytuacji, gdzie musimy przeprowadzać oddzielne niezależne oceny w każdym przypadku, kiedy dochodzi do jakiegoś incydentu". Zarówno ona, jak i Blinken wymienili jednak liczne przykłady celowych ataków na obiekty cywilne, w tym na oznaczony wielkim napisem "Dzieci" teatr w Mariupolu, gdzie ukrywali się cywile.
Van Schaack stwierdziła też, że choć oficjalna liczba ofiar cywilnych to obecnie ok. 2500, rzeczywista jest znacznie większa i liczona jest w wielu tysiącach.
Blinken zapowiedział, że zgromadzone materiały przekaże do innych państw i instytucji, które mają uprawnienia do ścigania zbrodni wojennych. "Jesteśmy zaangażowani, by pociągać winnych do odpowiedzialności używając wszystkich dostępnych narzędzi, w tym zarzutów karnych" - powiedział sekretarz stanu USA.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)