Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 12:02
Reklama KD Market

Prawda, za którą można zapłacić

Przy okazji wciąż dramatycznej sytuacji na wojnie w Ukrainie, raz po raz pojawia się temat prawdy przekazywanej przez media. Przekazywanej lub ukrywanej. Zarzuty dotyczące prawdomówności przekazywanych informacji oraz propagandy kierowane są niemal w każdą stronę. „Uważaj naprawdę, bo możesz za nią zapłacić” nawet nie wiesz, kiedy i jak wysoką cenę. Sprawa wcale nie jest nowa. Od chwili pierwszego grzechu Szatan, który rozbija ład, szczęście i porządek, nazywany jest ojcem kłamstwa, gdyż to nim posłużył się, kusząc człowieka, by stanął przeciwko Bogu i sobie. Kłamstwem posługuje się także teraz, dyskretnie i w bardzo inteligentny sposób podsuwa rozwiązania, które mają na celu przekręcanie, wykrzywianie i zupełnie nieprawdziwe przedstawianie tego, co jest prawdziwe. Oczywiście temat nie dotyczy jedynie medialnej propagandy, ale każdego człowieka, każdej wspólnoty społecznej. I warto go często poddawać swoistemu testowaniu, najlepiej najpierw samemu, stając w prawdzie przed samym sobą.

W okresie Wielkiego Postu, często w wezwaniu do nawracania się, pojawia się temat prawdy. Ostatecznie w scenie pojmania i sądu Pana Jezusa, Piłat, skazujący Go na ukrzyżowanie, usłyszy słowa Skazańca, że przyszedł po to, aby „dać świadectwo prawdzie”, zadaje Mu pytanie: „Cóż to jest prawda?” Prawda, według klasycznych definicji oznacza „zgodność, adekwatność treści sądu z rzeczywistym stanem rzeczy, którego ten sąd dotyczy”. W Biblii, zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie, prawda oznacza stałość, trwałość, wierność, rzetelność, pewność. W życiu codziennym z reguły lubimy żyć z ludźmi prawdziwymi, kłamstwa denerwują nas i zamykają, doprowadzają do podziałów, kłótni i sporów. Ranią, a nawet są w stanie zabić relację do drugiego, w tym także samego człowieka. Kiedy jednak sami musimy stanąć w prawdzie, nie zawsze okazuje się to wygodne. Dlatego, aby ukryć właściwy stan rzeczy, zakładamy maskę, by ochronić swoje prawdziwe oblicze, by ukryć to, kim i jacy jesteśmy. Próbujemy odwrócić temat, poszukać wokół siebie winnych, na których można zrzucić cały ciężar. U podstaw leży strach i lęk i pytanie o to: co i jak dalej?

Takie sytuacje są dobrze znane. Potrafimy wyliczyć ich całą długą listę, tyle tylko, czy w stosunku do samych siebie? Lepiej, żeby inni o mnie nie wiedzieli, żeby się nie interesowali zbyt wiele. Można w ten sposób przekonać do siebie nie tylko jednostki, ale całe tłumy i narody, co widać na scenie politycznej historii świata. Przekonując, wszczepiając nieprawdę, można powiedzieć, że to już połowa sukcesu. Byleby inni uwierzyli, że to prawda i stanęli po mojej stronie lub po stronie jakiejś idei. Dopiero po czasie, kiedy prawda wychodzi na jaw, widać, że gdzieś popełniony został błąd, doszło do zafałszowania prawdy. Gorzej, gdy jest już za późno.

Życie w prawdzie jest trudne i wymagające, oznacza, że „trzeba iść na całość”, przezwyciężając w sobie strach. Wiele absurdalnych sytuacji w życiu ma swoje źródło w kłamstwie. Ono owija człowieka jak chwast, który dusi i pali, przede wszystkim sumienie. A później, tak już zatruty kłamstwem człowiek truje dalej i rani tych, którzy choćby tylko się dotkną. Można by przyrównać tę sytuację do ogrodu i roślin, w których zagnieździł się chwast, nie raz tak bardzo trujący, że poparzenie trzeba leczyć długo. Podwójne życie, które ma źródło w takim zakłamaniu, rozbija i zabija nie tylko tego, który jest głównym bohaterem sytuacji, ale także wszystkich, którzy żyją obok. „Cóż to jest prawda?”, odpowiedź na Piłatowe pytanie może być ważna dla każdego, kiedy w tym czasie lub kiedykolwiek indziej zrobi sobie osobisty, a może rodzinny czy wspólnotowy „rachunek sumienia z prawdy”. 

Kolejna ilustracja, dosłownie z dzisiaj, kiedy piszę ten tekst. Przeczytałem właśnie opinię Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych, który podał, że „od kilku dni szybko wzrasta aktywność kont szerzących w Polsce wojenną dezinformację. Teraz jest ich około 10 tysięcy. Kolejne setki tysięcy (pewnie nieświadomie) podają dezinformację dalej”. Autor wpisu, dr Tomasz Rożek, podsumowuje: „Sprawdzajcie, proszę, co podajecie”. To racja. Sam otrzymuję niemal każdego dnia i to nie od dzisiaj, wszelkiego rodzaju „łańcuszki”, przepowiednie i kłamliwe informacje na różne tematy. Tylko zachwaszczają mi komputer, a przecież w niejednym przypadku mogą prowadzić do zawrotów głowy, jeśli się w nie uwierzy. Postanowiłem usuwać i blokować takie konta, nawet jeśli należą do bardzo zagorzałych katolików albo najbardziej „prawo” myślących. Tylko prawda! Fałsz i dezinformacja mają swoje źródła, o jednym już tutaj wspominałem, a jest nim „ojciec kłamstwa”, czyli szatan. Widok rozbijanych protestacji antywojennych, ludzi, którzy chcą zwrócić uwagę świata na kłamstwa, a którzy muszą zapłacić za to surowo aresztem, przesłuchiwaniami, represjami, na wzór tych sprzed lat, z komunistycznej rzeczywistości, jest po prostu nieludzki. 

Ks. Józef Tischner w swojej „Historii filozofii po góralsku” wypowiedział słynne stwierdzenie, że „są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda”. Do której jest mi najbliżej? To dobre pytanie. Oby najbliżej było jednak do „świętej prawdy”, której źródło jest w dobrym Bogu i która jest pielęgnowana przez dobrze ukształtowane smienia. „Prawda was wyzwoli”!

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama