Polskie kajakarki: Edyta Dzieniszewska, Aneta Białkowska, Iwona Pyżalska i Beata Mikołajczyk zdobyły w sobotę w Poznaniu złoty medal mistrzostw Europy w wyścigu K-4 na 1000 m. W finale wygrały ze słynną Birgit Fischer i jej koleżankami z osady Niemiec.
W sobotę Polacy wywalczyli jeszcze trzy medale - srebrny i dwa brązowe. Wicemistrzami Europy zostali kanadyjkarze w czwórce (Andrzej Jezierski, Michał Gajownik, Arkadiusz Toński, Wojciech Tyszyński), a brązowe medale zdobyły osady C-2 (Roman Rynkiewicz, Paweł Skowroński) oraz K-4 (Paweł Baumann, Marek Twardowski, Adam Wysocki, Tomasz Mendelski).
Czwórka kobiet, której skład trener Michał Brzuchalski ustalił niemal w ostatniej chwili, sprawiła wielką niespodziankę, zostawiając w pokonanym polu Niemki, na czele z ośmiokrotną mistrzynią olimpijską, legendarną Birgit Fischer.
"To nadzwyczajne. Wspólnie trenowałyśmy dosłownie dwa razy - w Wałczu i tu na Malcie, a dziś było nasze trzecie wyjście na wodę i pierwsze w zawodach. W mistrzostwach Europy nie było przecież ani eliminacji, ani półfinałów, tylko od razu finał" -powiedziała PAP Beata Mikołajczyk.
"Zwycięstwo nad Fischer sprawiło mi ogromną frajdę. Dotąd nie miałam okazji się z nią ścigać, a dziś obie byłyśmy szlakowymi. Nasza taktyka była prosta: ostro wystartować, zdobyć maksymalnie dużą przewagę i nie dać się dogonić. No i udało się" - dodała Mikołajczyk.
Polkom sprzyjała pogoda. Na torze Malta mocno wiało, była wysoka fala, a w takich warunkach lubią pływać Mikołajczyk i jej koleżanki. Niemki wolno wystartowały, gdyż młodej Judith Leonhardt wysunęło się wiosło z ręki. Rozpędziły się dopiero za półmetkiem, w końcówce niesamowicie przyspieszyły, ale na ostatnich 200 metrach, gdzie fala była największa, nie potrafiły zbliżyć się do Polek. Na mecie zawodniczki gospodarzy wyprzedziły je o pół sekundy.
Fischer przyjęła porażkę ze spokojem. "Poznańskie mistrzostwa traktuję jako etap w przygotowaniach do mistrzostw świata w Zagrzebiu. To dla mnie docelowa impreza w tym sezonie" - powiedziała Fischer. W poniedziałek Niemka będzie obchodzić jubileusz, bowiem 25 lat temu, 1 sierpnia 1980 roku zdobyła na igrzyskach w Moskwie swój pierwszy złoty medal olimpijski.
Jedna z najbardziej utytułowanych sportsmenek wszech czasów nie chce mówić o końcu kariery. Marzy o starcie na swoich siódmych igrzyskach, w 2008 roku w Pekinie. Będzie miała wtedy 47 lat. A z Poznania ma szansę wrócić ze złotem, gdyż czeka ją jeszcze start w osadzie K-2 200. Popłynie w niej ze... swoją bratanicą, 18-letnią Fanny Fischer.
Od razu w finale startowali też kanadyjkarze w C-4. Polacy finiszowali na drugim miejscu, ustępując tylko Niemcom, a wyprzedzając minimalnie Rumunów.
W olimpijskiej konkurencji K-4 reprezentanci Polski wywalczyli brąz, z czego nie byli w pełni usatysfakcjonowani. "Liczyliśmy na więcej. Mierzyliśmy nawet w złoty medal - powiedział Adam Wysocki. - W naszym przypadku wysoka fala nie jest korzystna. Wolimy wiosłować długimi pociągnięciami, a tu trzeba było płynąć krótkimi i częstymi. Po raz pierwszy rywalizowaliśmy w tym roku ze Słowakami. To bardzo utytułowana załoga, ale bardziej obawialiśmy się Niemców i mistrzów olimpijskich - Węgrów. Ci ostatni przyjechali tu bez formy".
Brązowy medal dwójki kanadyjkowej Rymkiewicz-Skowroński był za to miłą niespodzianką. Na tę osadę w polskim obozie specjalnie nie liczono. Tymczasem nasi reprezentanci popłynęli wspaniale. Na finiszu obaj byli tak wyczerpani, że wypadli z łódki, Rymkiewicz za linią mety, a Skowroński tuż przed. "Wyjechaliśmy się kompletnie. Roman za wcześnie wykonał rzut, ja jeszcze raz pociągnąłem wiosłem i nie utrzymaliśmy równowagi. To nasz pierwszy medal w tej rangi zawodach" - powiedział Paweł Skowroński, jedyny kajakarz z Białegostoku w polskiej reprezentacji.
Na torze Malta rozpoczęły się eliminacje na 200 metrów.