Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 listopada 2024 15:47
Reklama KD Market

ME w kajakarstwie

Dużym sukcesem sportowym i organizacyjnym zakończyły się w niedzielę w Poznaniu mistrzostwa Europy w kajakarstwie. Polacy zdobyli w silnej stawce 12 medali, w tym dwa złote.


Po najcenniejsze krążki sięgnęły w sobotę kajakarki w czwórce na 1000 metrów, a w niedzielę po południu Marek Twardowski i Adam Wysocki w sprincie dwójek kajakowych.


Poznańskie zawody były pierwszą na tak dużą skalę konfrontacją światowej czołówki po olimpiadzie w Atenach. Na torze Malta ścigało się wielu mistrzów i medalistów ostatnich igrzysk. Największą gwiazdą była legenda kajaków, 43-letnia Niemka Birgit Fischer. Ośmiokrotna mistrzyni olimpijska wróci z Poznania z medalem srebrnym i brązowym. W jednym z ostatnich wyścigów zawodów zdobyła brąz w sprincie dwójek, płynąc z młodszą o 25 lat bratanicą Fanny Fischer.


Większość ekip traktuje rok poolimpijski jako czas eksperymentów. Także w polskiej reprezentacji osady są montowane w nowych składach, które, jeśli się sprawdzą, będą przygotowywane do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Następny ważny sprawdzian odbędzie się za cztery tygodnie podczas mistrzostw świata w Zagrzebiu.


"Pod względem sportowym mistrzostwa w Poznaniu wypadły dla nas dobrze, może i bardzo dobrze, choć żal, że nie zdobyliśmy więcej złota - powiedział PAP prezes Polskiego Związku Kajakowego Ryszard Seruga. - Być może dobrze się stało, że wśród wielu zawodników pozostał pewien niedosyt. Będą bardziej zmotywowani do pracy i postarają się o rewanż w Zagrzebiu".


W stolicy Chorwacji wiele polskich osad popłynie w innym składzie niż w Poznaniu. Prezes Seruga zapowiedział, że największe zmiany szykują się wśród kajakarek. "Na pewno wystawimy inną dwójkę na 500 metrów. Sokołowska-Kulesza i Skowroń wypadły poniżej oczekiwań. W jedynce na 1000 metrów popłynie Beata Mikołajczyk. Będą też i inne zmiany, ale o szczegółach jeszcze trudno mówić".


Zapytany o minusy, jakie dostrzegł podczas czterech dni zawodów, odpowiedział, że widzi dwa. "To sędziowanie i sprawa transmisji telewizyjnych. Uważam za skandal dyskwalifikację naszej osady K-2 1000 po wygranym przez nich wyścigu półfinałowym. Węgierski sędzia zobaczył, że Seroczyński i Nowak rzekomo nie trzymali się środka toru, choć sam płynął po trzecim torze, a nasi po szóstym. Pod takim kątem nie sposób ocenić sytuacji. Dziś czerwoną flagę też podniesiono, Opalew powinien być zdyskwalifikowany, a Baraszkiewicz powinien dostać złoty medal. Ale sędziowie zmienili decyzję. Trzeba zmienić ten przepis i zamierzamy podjąć taką inicjatywę wspólnie z kilkoma innymi federacjami. Co do telewizji, to jest mi po prostu przykro, że imprezę tak piękną i udaną dla Polaków niemal zignorowano".


Na torze Malta dominowali tym razem Niemcy, którzy zdobyli dziesięć złotych medali i odebrali palmę pierwszeństwa Węgrom. Węgierscy kibice, najliczniejsi i najgłośniejsi na trybunach, nie byli jednak zawiedzeni, bo hymn narodowy usłyszeli sześć razy.


Mistrzostwa były zorganizowane perfekcyjnie, na światowym poziomie, co podkreślali wszyscy. Poznaniacy mają ogromne doświadczenie w organizowaniu na Malcie zawodów kajakarskich i wioślarskich. Nie sprawiło im żadnych trudności skondensowanie programu mistrzostw. Po raz pierwszy finały na poszczególnych dystansach odbywały się w ciągu godziny, wyścig po wyścigu, a ceremonie dekoracji przeprowadzano "hurtowo", po zakończeniu rywalizacji. Taki porządek ma obowiązywać na wszystkich następnych mistrzostwach świata i Europy.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama