Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams ogłosił w piątek nowy plan uporządkowania sytuacji bezpieczeństwa w tamtejszym metrze. Zapowiedział batalię z łamaniem zasad i walkę z wykorzystywaniem pociągów i stacji przez bezdomnych.
"Nigdy więcej palenia. Koniec z narkotykami. Koniec ze spaniem. Koniec z grillem w metrze. Nie będzie więcej robienia tego, co ci się podoba. Te dni się skończyły. Jedź metrem. Wysiądź w miejscu docelowym" – apelował Adams.
Oznajmił, że specjalne ekipy pracowników i policjantów przystąpią do akcji w przyszłym tygodniu, aby próbować zidentyfikować osoby stanowiące zagrożenie dla pasażerów oraz bezdomnych i usunąć ich z metra. Podjęte mają zostać działania, aby ludzi sprawiających wrażenie chorych psychicznie leczyć i zapewnić im miejsce do mieszkania.
"Wiemy, gdzie oni są. Znamy przypadek kobiety żyjącej od miesięcy pod schodami. To jest po prostu nie do przyjęcia. To jest obrzydliwe i to nie jest to, czym jesteśmy jako miasto” – cytuje burmistrza dziennik „New York Post”.
Zdaniem Adamsa chociaż zdecydowana większość bezdomnych nie jest niebezpieczna, "musimy być uczciwi co do liczby tych, którzy stanowią zagrożenie dla siebie i innych."
Burmistrz, który był niegdyś kapitanem nowojorskiej policji, powołał się na ostatni incydent w metrze, kiedy napastnik, uważany za bezdomnego, pchnął nożem 22-latka podczas breakdance. Zapowiedział częstsze stosowanie ustawy tzw. „Prawa Kendry” z 1999 roku, pozwalającego sędziom nakazać leczenie ambulatoryjne osób chorych psychicznie.
System metra nowojorskiego ma 472 stacji i ponad 1070 km torów. Prezes niedochodowej organizacji reprezentującej pasażerów Riders Alliance, Danny Pearlstein przyznał niedawno, że w metrze i autobusach „statystycznie, w przeważającej większości jest bezpiecznie”.
Policyjne dane wskazują, że w ciągu ostatnich dwóch lat liczba poważnych przestępstw w metrze spadła. W czasie pandemii jest jednak także mniej pasażerów, więc obecność bezdomnych w pociągach stała się bardziej widoczna.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)