Hiszpan Marcos Serrano wygrał w miejscowości Mende, po samotnym finiszu, 18. etap Tour de France. Kolarz ekipy Liberty Seguros wyprzedził o blisko pół minuty ostatnich towarzyszy ucieczki - Francuza Cedrica Vasseura oraz Belga Axela Merckxa.
Koszulkę lidera zachował kontrolujący w pełni sytuację na trasie Amerykanin Lance Armstrong (Discovery Channel), który dotarł do mety ze stratą ponad 11 minut do zwycięzcy.
Czwartkowy etap z Albi do Mende, długości 189 km, ułożył się korzystnie dla Armstronga. Od 46. kilometra uciekało dziesięciu kolarzy, z których żaden nie stanowił zagrożenia dla lidera wyścigu. Najwyżej sklasyfikowany z tej dziesiątki - Hiszpan Xabier Zandio tracił do Amerykanina ponad 40 minut.
Peleton nie gonił uciekinierów, którzy wypracowali sobie 15- minutową przewagę. W końcówce etapu ich przewaga tylko nieznacznie stopniała. O zwycięstwo etapowe mieli walczyć zawodnicy z ucieczki.
Na ostatnim podjeździe, 4 km przed metą, zaatakował Serrano. ścigali go Axel Merckx, syn legendy Tour de France - Eddy'ego Merckxa, i Cedric Vasseur. Hiszpan zdecydowanie szybciej jechał pod górę i na płaskowyżu prowadzącym do mety miał już bezpieczną przewagę. Merckx junior, brązowy medalista olimpijski z Aten, nie ma jeszcze w dorobku triumfu etapowego w Wielkiej Pętli. Walka o drugie miejsce z Vasseurem nie interesowała go i drugi linię mety minął Francuz.
Podobnie jak w środę, peleton podzielił się na ostatnich kilometrach. Przyspieszył wicelider - Ivan Basso, ale Armstrong bez trudu odparł atak. Tempo Włocha i Amerykanina wytrzymał Australijczyk Cadel Evans oraz, z pewnymi kłopotami, Niemiec Jan Ullrich. Z tyłu zostało kilku zawodników z czołówki, m.in. zajmujący trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Michael Rasmussen. Na mecie Duńczyk stracił do walczącego o podium Ullricha 37 sekund. Może to mieć brzemienne skutki dla kolarza ekipy CSC w perspektywie sobotniej jazdy indywidualnej na czas, w której będzie musiał odpierać ofensywę Niemca.