Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 20:22
Reklama KD Market
Reklama

Polka z południowych przedmieść o mały włos nie padła ofiarą przestępstwa. Teraz chce ostrzec innych

Polka z południowych przedmieść o mały włos nie padła ofiarą przestępstwa. Teraz chce ostrzec innych

O dużym szczęściu może mówić polska imigrantka z Hickory Hills, która wpuściła do domu mężczyznę podającego się za pracownika elektrowni ComEd, oferującego jej urządzenie zasilające na czas rzekomej planowanej przerwy w dostawie prądu. Niedoszły przedstawiciel elektrowni speszył się, gdy zobaczył męża seniorki, lecz zasiał niepokój, który skłonił polską imigrantkę do kontaktu z naszą gazetą, aby ostrzec innych.

O mały włos 71-letnia Elżbieta Sztachelska nie padła ofiarą oszustwa lub innego przestępstwa, przed którymi stale przestrzega Better Business Bureau, Biuro Prokuratora Generalnego Illinois, jak i sama elektrownia ComEd. Tym razem incydent zakończył się bez szkód i bez poniesienia strat, lecz nie bez znaczenia była obecność męża w domu, szybka reakcja emerytki i pomoc sąsiadów.

Była środa 9 lutego koło 4 pm, kiedy do domu Sztachelskich na osiedlu przy 95th Street i Roberts Road zapukał mężczyzna w odblaskowej kamizelce. Kobieta zdecydowała się otworzyć drzwi, bo zobaczyła przez szybę, że na szyi miał również identyfikator.

– Przedstawił się jako pracownik elektrowni ComEd i zapowiedział, że następnego dnia o 1 po południu przez dwie godziny nie będę miała prądu. Pokazał mi urządzenie do zasilania, które podłączone do gniazdka na czas przerwy w dostawie prądu będzie zapewniać elektryczność. Trochę wydawało mi się to dziwne, że skoro nie ma prądu w gniazdkach, jak wtyczka będzie dawać prąd – relacjonuje seniorka.

Mężczyzna naciskał, aby zademonstrować mieszkance działanie wtyczki i koniecznie chciał dokonać tej demonstracji w kuchni. Sztachelska nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego wpuściła mężczyznę do środka, lecz, jak mówi, w pierwszej chwili „człowiek po prostu nie myśli”.

Nie wiadomo, jak mogłoby się skończyć to zdarzenie, gdyby nie obecność męża w salonie.

– Mąż z powodu choroby najczęściej przebywa na górze, rzadko schodzi, ale akurat tego dnia siedział na tapczanie na parterze. Gdy usłyszał zamieszanie, wstał i zaczął obserwować, co się dzieje – opowiada dalej Sztachelska.

W drodze do kuchni niedoszły pracownik elektrowni, widząc rosłego mężczyznę, wyraźnie się speszył.

– Pokręcił się tylko trochę po kuchni, nagle zupełnie zapomniał o demonstracji działania magicznej wtyczki i szybkim krokiem udał się z powrotem w stronę drzwi, rzucając tylko na odchodne: „See you tomorrow”.

Kobieta obserwowała przez okno, jak mężczyzna odjechał czarnym nieoznakowanym SUV – bez żadnych napisów czy loga ComEdu. Zdarzenie nie dawało jej jednak spokoju, więc postanowiła zadzwonić do sąsiadów i zapytać, czy ktoś miał podobną wizytę lub słyszał o przerwie w dostawie prądu.

Jedna z sąsiadek, która ma kamerę na zewnątrz swojego mieszkania, przyszła do Sztachelskich i wspólnie zaczęły przeglądać zapis z kamery w telefonie. Okazało się, że na parkingu nie było widać wjeżdżającego lub odjeżdżającego SUV. Sztachelska wywnioskowała, że mężczyzna musiał wjechać na parking tyłem, celowo unikając kamer. Kobiety zdecydowały się zadzwonić bezpośrednio do ComEd. Firma potwierdziła, że na następny dzień nie planowano żadnego serwisu w ich okolicy, który mógłby spowodować przerwę w dostawie prądu.

Wiedząc już prawie na pewno, że Sztachelska miała do czynienia z przestępcą, wraz z sąsiadką postanowiły zawiadomić policję. Policja z Hickory Hills, zdaniem seniorki, spisała się na medal – przyjechała na miejsce dwukrotnie – zaraz po telefonie i następnego dnia, nieoznakowanym radiowozem, około 1 pm, czyli w czasie, kiedy na osiedlu miały trwać rzekome prace elektryczne ComEdu. Oszust nie wrócił i na miejscu nie stwierdzono żadnej podejrzanej aktywności.

Incydent, który tym razem zakończył się bez poniesienia szkód czy strat, wstrząsnął seniorką, która na osiedlu, dotychczas uważanym za bezpieczne i spokojne, mieszka od ponad 20 lat. Na osiedlu mieszkają jeszcze co najmniej cztery inne polskie rodziny – mówi nam Sztachelska. Ostatnie przestępstwo, które pamięta, miało miejsce 8-10 lat temu, kiedy okradziono parę seniorów, która wpuściła do domu rzekomych pracowników gazowni.

Na początku lutego inna seniorka, 91-latka z Park Ridge, wpuściła do domu mężczyznę, który podawał się za pracownika miejskiego. Ten najpierw zapytał o „pana domu”, a gdy kobieta odpowiedziała, że już nie żyje, wepchnął ją do środka i nakazał zdjąć z siebie całą biżuterię. Napastnik siłą zdarł pierścionki z palców kobiety, po czym zbiegł w nieznanym kierunku. Policja z Park Ridge kontynuuje śledztwo w tej sprawie.

Sztachelska mówi, że do tej pory chodziła pieszo do znajdującego się w pobliżu Walgreensa po leki, często nie zamykając nawet tylnych drzwi. Nigdy nie myślała, że w okolicy może przytrafić się coś złego. Teraz nie tylko zamyka drzwi i nie chodzi pieszo, lecz zaplanowała już instalację kamer monitoringu na zewnątrz swojego mieszkania.

Swoją historią chce ostrzec innych. Dla seniorów, a zwłaszcza polskich imigrantów, ma następującą wiadomość:

– Nie ma wpuszczania do domu żadnych pracowników elektrowni czy gazowni – bez względu na to, czy mają kamizelkę odblaskową i identyfikator. Po prostu nie należy otwierać drzwi.

Dokładnie takie samo przesłanie ma elektrownia ComEd, która – jak podaje na swojej stronie internetowej – regularnie otrzymuje zgłoszenia dotyczące osób podszywających się pod pracowników. Firma przypomina, że nigdy nie przychodzi do mieszkań ani nie dzwoni do konsumentów, aby oferować im usługi elektryczne. Ponadto nie domaga się zapłaty przedpłaconymi kartami, za pośrednictwem aplikacji czy kryptowalutą, nie prosi o numery kont bankowych ani inne poufne informacje osobiste, takie jak numer Social Security czy numer identyfikacji podatkowej. Przedstawiciele ComEdu nigdy nie żądają od klienta okazania rachunku za elektryczność.

Jedyną sytuacją, w której pracownik ComEd może zapukać do drzwi, jest, kiedy nie może uzyskać dostępu do sprzętu ComEd, jak czytnik prądu czy słup elektryczny. Wówczas, jak zapewnia firma, przedstawiciel będzie miał na sobie uniform, w tym koszulę i kamizelkę z logiem elektrowni ComEd oraz identyfikator ze swoim imieniem, nazwiskiem i logiem. W razie wątpliwości, czy osoba podająca się za pracownika ComEdu rzeczywiście nim jest, przed wdaniem się w rozmowę można ją sprawdzić, dzwoniąc do ComEdu pod numer telefonu 1-800-334-7661.

W razie podejrzenia sytuacji alarmowej nie ryzykuj i zawiadom policję. Operatorzy 911 i policja są szczególnie wyczuleni na pomoc seniorom, którym dzieje się krzywda. Jeśli nie mówisz po angielsku, w kontakcie z agencjami rządowymi masz prawo do bezpłatnych usług tłumacza.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama