Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 23 grudnia 2024 07:17
Reklama KD Market

Dzień bez imigrantów – rozczarowania i oczekiwania

fot. Unsplash.com

Tegoroczny „Dzień bez imigrantów” wyznaczono w Walentynki. To był dzień, w którym lansowano konieczność przeprowadzenia reformy imigracyjnej i próbowano zademonstrować, jak dużą rolę odgrywają osoby urodzone poza USA w życiu gospodarczym kraju. Nie było to łatwe, bo Amerykanie poziomem imigracji nie są specjalnie zachwyceni. 

„Dzień bez imigrantów” miał mobilizować imigrantów, zarówno starych, jak i nowych do zwiększenia działań na rzecz zmian. Rok po inauguracji prezydentury Joe Bidena wiele organizacji i obrońców praw imigrantów nie ukrywa rozczarowania. Wyborczych obietnic nie dało się spełnić, często z powodów zupełnie od Białego Domu niezależnych. Zmieniło się także – i to na gorsze – nastawienie Amerykanów do imigracji. Wygląda to na paradoks, bo przecież wyborcy dali Demokratom mandat zaufania, oddając w ich ręce obie izby Kongresu i Biały Dom. 

Niezadowolona większość

Demonstracje w 15 miastach USA w ramach „Dnia bez imigrantów” i jednodniowa nieobecność imigrantów w sklepach to więc jedna strona medalu. Odczucia Amerykanów dotyczące imigracji są – delikatnie ujmując – mieszane. Tak przynajmniej wynika z przeprowadzanego corocznie przez instytut Gallupa sondażu Mood of the Nation. Aż 58 proc. badanych nie jest zadowolonych z obecnego poziomu imigracji. Z tej grupy 35 proc. respondentów chce obniżania liczby osób przyjmowanych przez Stany Zjednoczone, a 9 proc. chce jej zwiększania. Pozostałych 14 proc. wyraża co prawda swoje niezadowolenie z poziomu imigracji, ale nie chce zmian. 

Autorzy raportu zwracają uwagę, że w porównaniu z 2021 rokiem znacząco wzrosła liczba tych, którzy chcą zmniejszania imigracji do Stanów Zjednoczonych. Obecne wskaźniki stanowią powrót do rekordowych odczytów z lat 2016-2017, kiedy odnotowano najwyższe poziomy antyimigracyjnych nastrojów. 

Opinie niepoparte faktami

Polaryzację w sprawie imigracji widać przede wszystkim przy pytaniach o poglądy polityczne. Aż 87 proc. respondentów utożsamiających się z Republikanami wyraża swoje niezadowolenie z powodu obecnego poziomu imigracji. Jak podkreśla Gallup, jest to najwyższy odczyt w historii badań. Wśród Demokratów odsetek ten wynosi 40 proc. (spadek o 7 proc. w stosunku do 2021 r.), a wśród wyborców niezależnych 55 proc. (wzrost o 6 proc.). Podział ten jest jeszcze wyraźniejszy, gdy zapytamy o powody do niezadowolenia. Wśród Republikanów tylko 3 proc. niezadowolonych respondentów chciałoby zwiększania imigracji, a 69 proc. jej zmniejszania. Wśród Demokratów zmniejszania imigracji chciałoby tylko 11 proc. badanych. 

Badania nastrojów nie odzwierciedlają oczywiście stanu wiedzy na temat rzeczywistych poziomów legalnej i nielegalnej imigracji do USA. Choć w sondażu nie padły pytania na ten temat, można z dużą dozą prawdopodobieństwa zaryzykować twierdzenie, że większość badanych nie ma pojęcia, jak wielu legalnych imigrantów wjeżdża co roku do Stanów Zjednoczonych. A jest ich coraz mniej – w ostatnich dwóch latach, głównie z powodu pandemii spadła liczba wydawanych wiz stałego pobytu (zielonych kart) do poziomu ok. 700 tys. rocznie, w porównaniu z około 1 mln przyznawanych w normalnych czasach. Poczucie niezadowolenia, zwłaszcza wśród republikańskiego elektoratu, nie ma więc pokrycia w liczbach. 

Feralny przekaz z granicy

Na wzrost antyimigracyjnych sentymentów wpłynął przede wszystkim przekaz medialny związany z kryzysem na granicy. Rzeczywiście – w ubiegłym roku na południowej granicy odnotowano rekordową liczbę prób jej przekroczenia. Co więcej, prezydent Joe Biden odwołał kilka antyimigracyjnych rozporządzeń swojego poprzednika Donalda Trumpa i zapowiedział zmianę kursu. Wprawdzie nie wpłynęło to znacząco na wzrost liczby przyjmowanych imigrantów, ale przekaz medialny był jednoznaczny – kierunek polityki imigracyjnej odwraca się o 180 stopni. Pomimo że większość ekspertów twierdzi, iż liczba osób, którym udaje się przedostać nielegalnie do USA, jest historycznie stosunkowo niska, media stwarzały wrażenie niekontrolowanego szturmu na granice. Na domiar złego notowania prezydenta Joe Bidena w czasie pierwszego roku urzędowania zaczęły mocno dołować właśnie m.in. z powodu narastającego kryzysu na granicy z Meksykiem. Według sondażu innego znanego ośrodka badań – Pew Research Center –  nieco więcej Amerykanów zgadza się z polityką imigracyjną Demokratów niż Republikanów, ale większość wyborców widzi stanowiska popieranych ugrupowań jako zbyt „ekstremalne”.  Nie wpływa to jednak na wolę poszukiwania kompromisów –  aż 48 proc. Demokratów oczekuje od prezydenta twardego postawienia się Republikanów w zasadniczych kwestiach, w tym sprawach imigracyjnych. 

Ameryka imigrantami stoi

O tym, jak nastroje potrafią rozmijać się z rzeczywistością, mogą świadczyć inne liczby. American Immigration Council szacuje, że siła nabywcza rodzin, w których żyją imigranci, wynosiła w 2019 roku ok. 1,3 biliona dolarów, co stanowiło znaczącą część wydatków wszystkich amerykańskich konsumentów. Imigranci zapłacili w tymże roku 331 miliardów dolarów podatków federalnych i 162 miliardy dolarów podatków stanowych i lokalnych. Rodziny nieudokumentowanych imigrantów także wpłacały do rządowych budżetów. Ich kontrybucję oszacowano na 19 mld dol. w podatkach federalnych i prawie 12 mld dol. w stanowych. Warto tu przypomnieć, że nieudokumentowani cudzoziemcy nie mają dostępu do większości świadczeń włącznie z pandemicznymi pakietami stymulacyjnymi. Często też są spychani na margines życia społecznego. Tylko w 16 stanach i w Dystrykcie Kolumbii nielegalni imigranci mają możliwość wyrobienia amerykańskiego prawa jazdy. W tej grupie znajduje się także Illinois, a także kilka innych stanów o dużej populacji imigrantów, m.in. Kalifornia, Nowy Jork i New Jersey. Kolejnym stanem może być Massachusetts, gdzie odpowiednia ustawa procedowana jest właśnie przez legislaturę. 

Wyniki sondażu Mood of the Nation pokazują, jak wielka przepaść potrafi dzielić świat nastrojów społecznych od rzeczywistości. Nowych imigrantów przyjeżdża do USA mniej niż zwykle, kontrole uszczelniły też granicę z Meksykiem. Nawet jednak w takiej rzeczywistości można nadal grać na antyimigracyjnych sentymentach. 

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama