Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 9 października 2024 23:25
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - Lech gromi, koniec serii Radomiaka

Prowadzący w tabeli piłkarze Lecha Poznań pokonali zamykającą ją Bruk-Bet Termalikę Nieciecza 5:0 w 21. kolejce ekstraklasy. Po serii 12 meczów bez porażki i po raz pierwszy w sezonie na własnym stadionie przegrał Radomiak - 0:1 z Rakowem Częstochowa, który jest wiceliderem.

"Kolejorz" na inaugurację piłkarskiej wiosny strzelił trzy gole na stadionie Cracovii, ale wrócił do Poznania z jednym punktem. W sobotę nie pozostawił jednak złudzeń zajmującej ostatnie miejsce Termalice.

Już do przerwy gospodarze prowadzili 3:0 po golach Szweda Mikaela Ishaka - 11. w sezonie i dającym mu prowadzenie w klasyfikacji strzelców - Jakuba Kamińskiego i Hiszpana Daniego Ramireza. W drugiej połowie wynik podwyższył obrońca Bartosz Salamon, a w końcówce wynik ustalił - Dawid Kownacki. To jego pierwsze trafienie po powrocie po czterech i pół roku do poznańskiego klubu.

W składzie Lecha z powodów zdrowotnych zabrakło Portugalczyka Joao Amarala, a zadebiutował Norweg Kristoffer Velde.

Poznaniacy po 13. zwycięstwie w sezonie z dorobkiem 45 punktów prowadzą w tabeli. Cztery mniej ma Raków, który wygrał po raz drugi po zimowej przerwie - 1:0 w Radomiu z Radomiakiem.

Sukces ten zapewnił ekipie trenera Marka Papszuna Grek Giannis Papanikolaou już w... 13. sekundzie gry. Częstochowianie na 12 zakończyli serię meczów beniaminka bez porażki i są pierwszą drużyną, która w tym sezonie wywiozła z Radomia trzy punkty.

Radomiak, który przegrał po raz trzeci w sezonie - zawsze po 0:1, pozostał na czwartej pozycji z 36 pkt.

Trzecia jest Pogoń Szczecin, która w niedzielę podejmie broniące się przed spadkiem Zagłębie Lubin.

Większy dystans od najlepszych dzieli Lechię Gdańsk, która w piątek uległa na wyjeździe Cracovii 0:2. Gole dla gospodarzy, coraz lepiej spisujących się pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego, zdobyli Michał Rakoczy i Rumun Cornel Rapa.

Gościom szyki pomieszały kontuzje Brazylijczyka Conrado i Niemca Marco Terrazzino, którzy szybko musieli opuścić boisko.

Gorsze nastroje panują po drugiej stroni krakowskich Błoni. Wisła przegrała już drugie spotkanie na wiosnę - ze Stalą Mielec 0:1, choć w sobotę była faworytem. W 12. minucie gola zdobył głową jeden z najniższych piłkarzy na boisku - Grzegorz Tomasiewicz.

Stal, grająca w sobotę bez Michała Maka, u którego stwierdzono niewielkie zapalenie mięśnia sercowego, z dorobkiem 31 pkt jest siódma w tabeli. "Biała Gwiazda" ma 10 mniej i zbliża się do strefy spadkowej.

"Po straconej bramce zespół był jak sparaliżowany i było już bardzo źle. Nie dały nam wsparcia zmiany, nie stwarzaliśmy okazji. Nie pokazaliśmy na boisku tego, o czym rozmawialiśmy przed meczem i nad czym pracujemy. Zawodnicy i klub potrzebują czegoś energicznego, bo zmieniamy pięciu zawodników i nic się nie dzieje. Zmieniamy też ustawienie i też to nie pomaga. Za nami dwa mecze, w których nie mamy dobrych wyników, i musimy o tym podyskutować, w tym o mojej odpowiedzialności" - przyznał czeski trener Wisły Adrian Gula.

Dobrą passę kontynuuje Górnik Łęczna. W setnym występie pod wodzą trenera Kamila Kieresia drużyna z Lubelszczyzny zremisowała ze Śląskiem 1:1 i z 20 pkt jest tuż nad strefą spadkową. Był to jej piąty z rzędu mecz bez porażki.

Gorzej radzą sobie wrocławianie, którzy co prawda przerwali serię czterech porażek, ale dawno już nie wygrali i tyle samo dzieli ich od górnej połowy tabeli, co od 15. lokaty.

W niedzielę, poza potyczką w Szczecinie, ważny dla układu dolnych rejonów tabeli mecz odbędzie się w Warszawie - 16. Legia podejmie 17. Wartę Poznań. W trzecim tego dnia spotkaniu, choć najwcześniej rozgrywanym, niepokonana na własnym obiekcie Wisła Płock zmierzy się z Piastem Gliwice. W poniedziałek ostatnie starcie tej serii - Górnik Zabrze kontra Jagiellonia Białystok.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama