REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaArchiwumPolka w Ameryce po włosku

Polka w Ameryce po włosku

-

Powody, dla których lubię Stany mogłabym wyliczać bez końca. Jednym z nich – plasującym się w czołówce – jest wielokulturowość. Zróżnicowanie kultur można dostrzec niemal na każdym kroku, w każdej dziedzinie życia. Większość obywateli, rezydentów czy nawet nielegalnych imigrantów, charakteryzuje się szeroko pojętą tolerancją wobec wszelkiej „inności”. Zgodnie z powiedzeniem „wpadłeś między wrony, musisz krakać jak i one”. Bo właśnie w tym kraju większość z nas uczy się tolerancji, po raz pierwszy w życiu spotyka się z egzotycznymi zwyczajami, religiami i tradycjami.

Wieloetniczność sprzyja rozszerzaniu horyzontów osób przybywających do USA. Tutaj dowiadujemy się, czym jest i kiedy obchodzone jest święto „cinco de mayo”, jak celebruje się dzień świętego Patryka i jak smakują potrawy za różnych zakątków świata. A wszystko to na jednym niewielkim kawałku ziemi, czasem na sąsiedniej ulicy. Ta wielonarodowościowa mozaika tworzy niepowtarzalną i niespotykana niegdzie indziej kulturę. Mnogość światopoglądów, tradycji i religii jest czynnikiem kształtującym specyficzna amerykańska tożsamość.

REKLAMA

Dla przeciętnego mieszkańca ta wielokulturowość oznacza wiele okazji do świętowania z przyjaciółmi i pretekstów do spotkań. Niemal codziennie wypada jakieś święto jakiegoś narodu, co akcentowane jest w telewizji, radiu, gazetach, i co widzimy na rónego rodzaju festynach i koncertach.

Najmilsze jest jednak, kiedy świętowanie wdziera się w codzienne życie i nie sposób jest nie wiedzieć, że w październiku Niemcy obchodzą z wielką pompą swój ukochany Octoberfest, czyli bawarskie święto piwa. Nikt jednak nie zwraca uwagi jakie piwo popija się podczas kilkunastu dni świętowania. Ważne jest, aby było to niemieckie piwo, nieistotne z jakiego regionu. W restauracjach i pubach na pewno nie zabraknie w owym czasie precli, placków ziemniaczanych, kiełbasy, szynki, czerwonej kapusty i rzecz jasna polki puszczanej w tle. Choć taniec jest narodowym tańcem czeskim to, przyjął się wiele lat temu zarówno we Włoszech jak i w Niemczech.

To właśnie polka, której uczyła nas instruktorka na porannych ćwiczeniach, wywołała kolejny zachwyt nad wielokulturowością Ameryki. Gdy tylko trenerka pokazała nam skoczne kroki polki, a z głośników popłynęły znajome rytmy, wszystkim na sali zagrało w duszy i z przyjemnością pląsałyśmy o ósmej rano europejski taniec. Ale była to polka poddana „modyfikacjom”: zaśpiewana była po włosku, co oczywiście nikomu nie przeszkadzało i podejrzewam, że osiemdziesiąt procent pań na sali mogło nawet nie wiedzieć, że nie był to język niemiecki. Zastanowiło mnie ta „polka w Ameryce po włosku:. Kapitalnie – pomyślałam. Jak cudownie jest mieć szansę na codzienne odkrywanie różnych obszarów kulturowych.

Po raz kolejny dostrzegłam, że rewelacyjnie jest być Polką w Ameryce i do tego tańczącą polkę, śpiewaną po włosku. Gdzie indziej mogłabym mieć taką szansę? W takim razie niech Niemcy piją to swoje piwo, jak nakazuje im ponad stuletnia tradycja, ja wolę polkę śpiewaną po włosku i placki ziemniaczane bez cukru, ale z sosem jabłkowym.

Karolina

 

REKLAMA

2091115030 views

REKLAMA

2091115329 views

REKLAMA

2092911788 views

REKLAMA

2091115610 views

REKLAMA

2091115756 views

REKLAMA

2091115900 views