Ponowne przeliczenie głosów w dwóch powiatach w Wisconsin nie wykazało poważnych zmian. W tym jednym z kluczowych wyborczo stanów z przewagą ponad 20 tys. głosów zwyciężył demokrata Joe Biden.
Sztab urzędującego prezydenta Donalda Trumpa zawnioskował o ponowne przeliczenie głosów tylko w dwóch powiatach w Wisconsin – Milwaukee i Dane, bastionach Demokratów. W innych powiatach głosy nie były liczone po raz drugi.
W niedzielę ponowne liczenie głosów zakończyło Dane, a wcześniej w piątek Milwaukee. W pierwszym z nich Trump zmniejszył swoją stratę do Bidena o 45 głosów. W drugim wyborczy audyt powiększył przewagę demokraty o 132 głosy.
Nowe dane nie wpływają na ostateczne rezultaty z Wisconsin, gdzie z przewagą ponad 20 tys. głosów wygrał Biden. Triumf w tym stanie nad Wielkimi Jeziorami gwarantuje mu 10 głosów w Kolegium Elektorów. To gremium będzie wybierać amerykańskiego prezydenta 14 grudnia.
“Tak jak mówiliśmy, ponowne przeliczenie jedynie potwierdziło zwycięstwo Joe Bidena w Wisconsin” – przekazała w oświadczeniu dla Associated Press Danielle Melfi, która kierowała kampanią Bidena w Wisconsin.
Rzeczniczka kampanii Trumpa Jenna Ellis oceniła natomiast, że nowe dane z Wisconsin “ujawniły poważne problemy” dotyczące legalności kart do głosowania. Nie podała przy tym szczegółów.
Trump jeszcze w trakcie ponownego przeliczenia głosów zapowiadał, że po jego zakończeniu złoży w Wisconsin wyborczą skargę kwestionującą rezultaty z tego stanu. “Znaleźliśmy wiele nielegalnych głosów” – zapewniał w sobotę na Twitterze przywódca.
Biden ogłosił swoją wyborczą wygraną, ale Trump nie uznał zwycięstwa rywala. Utrzymuje, że w procesie wyborczym dochodziło do nieprawidłowości, a jego obóz składa skargi sądowe – do tej pory bez sukcesów, które pozwoliłyby mu odwrócić na swoją korzyść wynik w którymkolwiek ze stanów, gdzie zwyciężył jego rywal.
W Kolegium Elektorów Biden może liczyć na 306 głosów, a Trump na 232. Do zaprzysiężenia 46. prezydenta USA dojdzie 20 stycznia.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Zwyczajne przeliczenie głosów nic nie rozwiązuje. Główny problem to wysyłanie balotów do wszystkich obywateli w niektórych stanach i samo głosowanie pocztą. Nieprawidłowości należy szukać właśnie w głosowaniu pocztowym. Jak wytłumaczyć zjawisko, że w większości dużych miast amerykańskich Biden uzyskał gorsze wyniki niż H.Clinton. Jednak w takich miastach jak Milwaukee (WI), Atlanta (GA), Philadelphia (PA) oraz Detroit (MI) wygrał ze znaczną przewagą. Właśnie wygranej w tych miastach potrzebował dla wygrania całych wyborów. Przypadek, a może jednak nie? Jak wytłumaczyć zjawisko, że w stanie PA w ciągu kilku godzin ok. 600 tys. głosów przewagi Trumpa zmieniło się nagle w 50 tys. głosów przewagi dla Bidena? Media nie są zainteresowane prawdą. Są na usługach demokratów, a może demokraci są na usługach mafii medialnej. Obywatele amerykańscy bezkrytycznie akceptują korupcję wyborczą już od 60 lat. W wyborach w 1960 roku JFK był był ulubieńcem mediów i dlatego został prezydentem, ale prawdziwym zwycięzcą wyborów był Nixon. Machinacje “układu w Chicago” zapewniły mu prezydenturę. Jak poczuje się większość obywateli USA, gdy nagle przekona się, że ich kraj zmienił się w totalitarną dyktaturę w stylu komuno-faszystowskim i gdzie główną rolę odgrywa “mafia demokratyczno-związkowa”, antyamerykańskie media i ponadnarodowe korporacje? Może nawet tego nie zauważą, a do szczęścia wystarczą im “mądre” telefony i ogłupiające programy przygotowane przez idiotów z Hollywood.