Problem z pluskwami to już nie tylko zmartwienie miejskiego departamentu zrowia i samych nowojorczyków. Pluskwami zajmuje się także burmistrz Michael Bloomberg. Wielkie Jabłko zaczyna odczuwać skutki plagi pluskiew, które odstraszają turystów.
- fot. Pluskwy zagrażają nowojorskiej branży turystycznej
Krwiożercze pasożyty są niemal wszędzie; w sklepach, kinach, atrakcjach turystycznych. Znaleziono je na Empire State Building i w Lincoln Center. Birmistrz Nowego Jorku w czasie poniedziałkowej konferencji prasowej wyraził nadzieję, że : „pluskwy równie szybko pójdą z Nowego Jorku, jak do niego przywędrowały”. Dodał także, że : „ostanią rzeczą, która chcielibyśmy to to, by odstraszały turystów”.
A jest się czego obawiać, ponieważ na zwiedzających metropolia zarabia rocznie około 30 mld. dolarów. Oficjalnie, przedstawiciele branży zapewniają, że nie ma powodów do zmartwienia, jednak według agencji AP, nowojorski sektor turystyczny już odnotował mniejsze zaiteresowanie odwiedzaniem miasta.
Entomolodzy przyczyn rozpowszechnienia się pasożytów upatrują w fakcie łatwości przemieszczania się w różne części świata oraz zakazu używania pestcydów skutecznych w tępieniu tych owadów.
Według New York Daily News” i Marist College co dziesiąty nowojorczyk na własnej skórze doświadczył krwiożerczych pluskiew. Ponad 800 tys. mieszkańców miasta miało w domu lub mieszkaniu pluskwy – to dwa razy więcej, niż wskazywały na to szacunki miejskie za rok 2009.
Zobacz także:
Nowy Jork sie drapie. Inwazja pluskiew trwa
MB (AP)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
