Prezydent Barack Obama podjął decyzję o zakazie publikacji pośmiertnych zdjęć Osamy bin Ladena – poinformowano w czasie briefingu w Białym Domu w środę we wczesnych godzinach popołudniowych czasu lokalnego.
Zdaniem prezydenta zdjęcie czy zdjęcia i tak nie usatysfakcjonują zwolenników teorii spiskowych, którzy nie wierzą w śmierć przywódcy Al-Kaidy, a dodatkowo Barack Obama nigdy nie był zwolennikiem ujawnienia „graficznych” w przekazie fotografii.
Decyzję prezydenta poparli sekretarz stanu Hillary Clinton oraz sekretarz obrony Robert Gates. Zadowolenie z niej wyraził także John Boehner, przewodniczący Izby Reprezentantów w Kongresie, który wraz z innymi politykami widział fotografie przedstawiające głowę ben Ladena z otwartą raną po kuli i m.in. fragmenty mózgu. Jedno oko pozostaje otwarte, w miejscu drugiego jest tylko dziura od kuli.
Biały Dom nie był także zadowolony z obietnicy w tej sprawie złożonej przez szefa CIA Leona Panettę, który we wtorek zadeklarował opublikowanie zdjęć martwego terrorysty.
Jeden z wysokich rangą urzędników ujawnił także, że bin Laden w chwili ataku komandosów miał przy sobie 500 euro ( ok.750 dol.) oraz dwa numery telefonów zaszyte w ubraniu. Istnieją natomiast rozbieżności w przekazach amerykańskich i pakistańskich co do ilości ofiar ataku sił specjalnych na dom terrorysty. Według źródeł w Islamabadzie w czasie akcji zginęło 5 mężczyzn w tym Osama, Amerykanie twierdzą, że poza przywódcą Al-Kaidy zabito trzech mężczyzn i kobietę.
Jest jeszcze jedna sensacyjna nieściśłość w przekazach z akcji. Według Pakistańczyków przebywający na terenie domu w Abbottabadzie nie wystrzelili do komandosów ani jednego naboju.
MB
