REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Hoover w Polsce

-

Ocena i pamięć potomnych o wielu postaciach historycznych jest determinowana przez jedno lub garść ważnych wydarzeń, zwłaszcza jeśli jest to wydarzenie oceniane negatywnie.

W takiej sytuacji często poprzednie lub późniejsze dokonania idą w cień, bowiem pamięta się tylko o tym jednym, nieszczęsnym wydarzeniu. Jedną z takich osób, która powszechnie kojarzy się raczej negatywnie, jest Herbert Clark Hoover. Za jego prezydentury rozpoczął się Wielki Kryzys – i mimo podejmowanych prób nie udało mu się tego kryzysu zażegnać. Z jego nazwiskiem kojarzą się raczej dramaty, które dotknęły miliony Amerykanów i ich przedsiębiorstw w tym okresie oraz zdjęcia bezrobotnych, koczujących w slumsach, niż przede wszystkim pomoc, jaką dzięki niemu uzyskało młode państwo polskie – czego wyrazem było nazwanie, jeszcze za życia, skwery jego imieniem i ufundowanie pamiątkowego obelisku.

Pierwszy kontakt Hoovera z kulturą polską nie był szczególnie fortunny – w latach 90. XIX w., w czasach studenckich, organizował koncerty – jednym z zaproszonych muzyków był Ignacy Jan Paderewski. Niestety, władze uczelni ogłosiły w dniu planowanego koncertu święto – Hooverowi udało się błyskawicznie zorganizować przeniesienie koncertu do innego miasta, niemniej jednak nie udało się zapewnić spodziewanej liczby publiczności. W efekcie Paderewski musiał zadowolić się jedynie połową umówionego honorarium, co i tak pochłonęło całość przychodów z koncertu. Rozstanie niefortunnego organizatora i muzyka przebiegło jednak w miłej, wręcz żartobliwej atmosferze.

Hoover miał szczęście w życiu zawodowym – był inżynierem geologiem, dzięki czemu stał się bogatym człowiekiem. Był zatrudniony jako specjalista w poszukiwaniu złota i innych cennych kopalin – i znajdował je, a także opracowywał i wdrażał technologie wydobywania ich. Pracował zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Australii i Chinach (gdzie przez miesiąc kierował budową barykad w oblężonym przez bokserów Ticncinie.
Pierwszy raz zawitał na polskie ziemie w 1913 r., ale dopiero wybuch I wojny światowej spowodował jego większe zaangażowanie w sprawy polskie. Ponieważ był nie tylko świetnie prosperującym i zbijającym fortunę inżynierem, ale również kwakrem, postanowił – wobec toczącej się w Europie wojny – zająć się działalnością charytatywną. Pomógł ewakuować z ogarniętej pożogą wojenną Europy 120,000 Amerykanów – zorganizował półtysięczną grupę ochotników, zajmujących się dystrybucją ubrań, żywności, biletów na parowce i innych artykułów pierwszej potrzeby.

Później stanął na czele zorganizowanego przez siebie Komitetu Pomocy Belgii – organizacji powołanej dla niesienia pomocy niewinnym ofiarom wojny w Belgii. Komitet ten stał się prywatną, ale niezależną organizacją, dysponującą własnymi statkami, kolejami i olbrzymim budżetem. Ponad czterdzieści razy Hoover podróżował z Londynu do Berlina, rozmawiając z władzami cesarskich Niemiec na temat zgody na pomoc transportu żywności dla głodującej ludności cywilnej. W 1915 r. uzyskał zgodę niemieckiego rządu na dostawy żywności dla ludności polskiej. Niestety, z powodu przeszkód, stawianych zarówno przez niemiecką biurokrację, jak i przez Anglików, dostawy te nie docierały do Polski.

Gdy Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny w 1917 r., Hoover uzyskał od prezydenta Wilsona nominację na administratora programu pomocy żywnościowej. Był pomysłodawcą rezygnacji w różne dni tygodnia ze spożywania konkretnych produktów żywnościowych, aby przekazać je żołnierzom, były to bezmięsne poniedziałki, bezpszeniczne środy. Dzięki temu udało się na tyle zmniejszyć konsumpcję w kraju, że nie było konieczności racjonowania żywności.

Po I wojnie światowej powrócił do Europy i założył oraz stanął na czele Amerykańskiej Administracji Pomocy – organizacji, której celem była pomoc głodującym osobom w środkowej Europie. Pomoc ta, mimo sprzeciwu wielu polityków, obejmowała również Niemcy i bolszewicką Rosję. Na zarzuty, że w ten sposób pomaga bolszewikom, Hoover odparł, że gdy 20 milionów osób głoduje, to niezależnie od ich poglądów politycznych, należy ich nakarmić. W Polsce z pomocy Administracji (w formie wydawania darmowych posiłków) w szczytowym okresie korzystało ponad 1,300.000 dzieci.

W dn. 3 stycznia 1919 r. Najwyższa Rada Wojenna – wojskowy organ Ententy – powołała Najwyższą Radę Dostaw i Pomocy, na której czele stanął Hoover. Następnego dnia do Warszawy przybyła delegacja Amerykanów w celu ustalenia zasad amerykańskiej pomocy żywnościowej. Konstatacje uczestników tej misji były jednoznaczne – sytuacja w Polsce była krytyczna i jeśli rząd miał mieć możliwość przeciwstawienia się bolszewikom, konieczne były amerykańskie dostawy. Już 17 lutego 1919 roku do Gdańska wpłynęły pierwsze trzy statki z mąką. Nie obywało się bez problemów – Gdańsk nie był polskim miastem i Niemcy stwarzali różne problemy. Niemniej jednak pomoc zaczęła płynąć – a potrzeba było praktycznie wszystkiego.

Młode państwo polskie, o wciąż nieustalonych granicach (niejasny był status Śląska, Wielkopolski, kresów wschodnich, Prus Wschodnich, Gdańska), którego zasoby były bezlitośnie grabione przez wszystkie wojujące strony, nie miało praktycznie nic – ubrań po to, by robotnicy mogli pracować, a dzieci się uczyć, lekarstw, żywności, butów, lokomotyw, wagonów. A do tego musiało prowadzić wojnę z Rosją Radziecką, wojnę, w której stawką były losy całej Europy – i co gorsza, w której klęska była katastrofą, ale i zbytnie zwycięstwo mogłoby doprowadzić do załamania bolszewików i odzyskania władzy przez białych, którzy wciąż widzieli Polskę jako część Wielkiej Rosji.

REKLAMA

2090964406 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2090964706 views

REKLAMA

2092761166 views

REKLAMA

2090964990 views

REKLAMA

2090965136 views

REKLAMA

2090965280 views