W miniony w piątek z aresztu w meksykańskim Reynosa, tu przy granicy amerykańskiej, uciekło 85 więźniów. Zbiedzy to głównie członkowie kartelu narkotykowego.
- for. Więzienie w Reynosa, skąd zbiegło 85 aresztantów
Policja aresztowała 40 strażników więziennych oraz członków personelu, którzy pełnili służbę, kiedy doszło do ucieczki. Jak podaje lokalna gazeta El Norte, dwóch strażników zaginęło.
Ucieczka ma miejsce po skandalu z lipca, kiedy władze odkryły, że funkcjonariusze więzienia z północno-zachodniego stanu Durango wypuszczają skazańców, którzy tuż po opuszczeniu bram więzienia dokonują krwawych porachunków z członkami innych gangów.
Prezydent Meksyku Felipe Calderon obiecał wyczyszczenie więzień z lordów narkotykowych, którzy żyją w nich w luksusie i mogą swobodnie z nich wychodzić. Niestety, konserwatywny prezydent nie potrafi powstrzymać korupcji i bezprawia, jakie panuje w meksykańskim systemie więziennictwa.
Politycy zaznaczają, że narastająca przemoc na tle narkotykowym jest znakiem osłabienia silnych karteli, ale Calderon wciąż jest pod ogromną presją. Od 2006 roku w Meksyku zginęło 28 tys. osób, głównie ofiar walki gangów.
Narastające napięcie, wywołane działalnością karteli narkotykowych, może uniemożliwić Meksykowi wyjście z najgorszej od 1932 roku recesji.
W miniony czwartek w Ciudad Juarez, uznawanym za jedno z najniebezpieczniejszych miast Meksyku, zginęło 25 osób, tym samym przechodząc do historii jako najkrwawszy dzień w przygranicznych rejonach kraju od dwóch lat.
KK (Reuters)
