Liczba policjantów, którzy zginęli w tym roku pełniąc służbę wzrosła w porównaniu z rokiem ubiegłym aż o 37 proc. – wynika z opublikowanych we wtorek danych. 160 funkcjonariuszy padło ofiarami zabójstw lub zginęło w wypadkach drogowych. Statystyki te przypominają, jak niebezpiecznym zawodem jest służba w policji – mówią autorzy raportu.
Autorem statystyk jest National Law Enforcement Officers Memorial Fund (NLEOMF), organizacja, która za cel stawia sobie pielęgnowanie pamięci o tych, którzy polegli broniąc bezpieczeństwa Amerykanów. Liczba 160 poległych obejmuje funkcjonariuszy stanowych i federalnych, pracujących w różnych organach ścigania. Ubiegły rok zamknął się bilansem 117 zabitych. W tym roku liczba ta była o 37 proc. wyższa.
Już 13 rok z rzędu najczęstsza przyczyną zgonów policjantów są wypadki drogowe i obrażenia w nich odniesione. W ten sposób zginęło w 2010 roku 73 funkcjonariuszy. Niepokojąco wysoka jest liczba oficerów, którzy zostali zastrzeleni – od ran postrzałowych zmarło 59 funkcjonariuszy. To o 20 proc. więcej niż przed rokiem. NLEOMF podkreśla, że częściej niż w przeszłości dochodziło w tym roku do zorganizowanych zasadzek na przedstawicieli organów ścigania. Dwóch policjantów zostało zastrzelonych przez przemytników narkotyków w Arkansas, dwóch kolejnych zginęło w kiedy ogień otworzył do nich podejrzany o podpalanie mężczyzna. Takich przypadków było więcej.
Funkcjonariusze zginęli podczas służby w 30 stanach i w Portoryko. Najgorsze statystyki mają Teksas, Kalifornia, Illinois, Floryda i Georgia. Największe straty poniosły w tym roku California Highway Patrol i Chicago Police Department. W każdej z tej formacji życie straciło pięciu funkcjonariuszy.
Najgorszy dla amerykańskich organów ścigania był 1974 rok, kiedy życie straciło 279 funkcjonariuszy.
MNP (NLEOMF)