Rodzice Aubrey Ireland mogą usłyszeć zarzuty karne, jeśli zbliżą się do swojej jedynej 21-letniej córki. Aubrey przekonała sędziów, że opiekunowie próbowali kontrolować wszystkie aspekty jej życia i uzyskała zakaz zbliżania się do niej własnych rodziców.
– Myśleli, że jak płacą czesne za moją naukę w college’u i mnie utrzymują, to mogą mówić mi, co mam robić, z kim się kolegować… i właściwie kontrolować całe moje życie – mówiła Aubrey stacji ABC.
Problemy zaczęły się, gdy dziewczyna odkryła, że rodzicie zainstalowali oprogramowanie szpiegowskie na jej komputerze i telefonie oraz gdy przyjeżdżali z niezapowiedzianymi wizytami z domu w Kansas, oddalonym o 600 mil.
Rodzice zarzucali córce rozwiązłość, zażywanie narkotyków i problemy psychiczne do tego stopnia, że zastanawiali się nad nakazem sądowym kierującym ją na leczenie.
Aubrey mówiła, że jej matka zawsze była nadopiekuńcza. Czasami kazała córce zostawić włączony komunikator wideo, by mogła upewnić się, że Aubrey śpi.
21-latka twierdzi, że u jej rodziców zdiagnozowano zaburzenia przywiązania, a z kolei David i Julie Ireland przekonują, że ich córka jest dobrą aktorką i kłamie. Ponieważ dziewczyna publicznie zerwała z nimi kontakt, domagają się zwrotu 66 tys. dolarów, które wydali na jej naukę w szkole muzycznej. Koszty ostatniego roku edukacji studentki University of Cincinnati ma pokryć uczelnia.
Aubrey wyjaśnia, że skierowanie sprawy do sądu było jej ostatnią deską ratunku, ale nie mogła już wytrzymać nękania emocjonalnego, psychicznego i zawodowego.
Rodzice Aubrey nie mogą zbliżać się do niej na odległość 150 metrów do września 2013 roku.
as
