REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaArchiwumSłowo na czasie

Słowo na czasie

-

Od zestawień z najlepszymi, najgorszymi, najpopularniejszymi, najczęstszymi i innymi naj…szymi aż się roi. Taka lektura rocznych podsumowań, właściwa końcówce roku, to nie lada gratka dla prawdziwych masochistów, którzy znajdują swoistą przyjemność w przekonywaniu się, czego z rzeczonych list nie obejrzeli, nie kupili, nie zauważyli, nie przeczytali. Niezłą można sobie uszyć depresję. Na miarę i na życzenie.

Na jeden ranking czekam jednak zawsze z niecierpliwością. Dotyczy on słowa roku.

REKLAMA

Nie, nie tak szybko – to wcale nie „fake news”, także nie „postprawda”. Słowem roku 2017 jest „współudział”, „współwina”, „współodpowiedzialność”. Dictionary.com uznał, że „complicit” w ciągu minionych 12 miesięcy miał znaczący wpływ na kulturę i politykę USA. I okrzyknął go zwycięzcą.

Kontekstów jest kilka i wszystkie na skalę waszyngtońsko-hollywoodzką. Po raz pierwszy „complicit” zaistniało w świetle kamer w kwietniu, kiedy w wywiadzie dla CBS News Ivanka Trump powiedziała: „Nie wiem, co znaczy być współodpowiedzialnym”. Efekt był piorunujący. Internauci rzucili się na Merriam-Webster, słownik internetowy, szukając definicji tego słowa. Kilka tygodni później po raz drugi tłok na Websterze się zrobił, kiedy Scarlett Johansson odegrała w skeczu wyemitowanym przez „Saturday Night Live” córkę prezydenta rzekomo reklamującą perfumy o nazwie Complicit.

To były jednak niewinne zabawy słowem i ze słowem. Poważnie zaczęło się robić dopiero w drugiej połowie roku. Odmowa „współodpowiedzialności” padła kilkakrotnie w płomiennej przemowie senatora Jeffa Flake’a, republikanina z Arizony, który zdecydował o rezygnacji z ponownego kandydowania na urząd. Zwracając się do swoich partyjnych kolegów, zarzucił im współudział w doprowadzaniu kraju nad brzeg przepaści, w czym on nie zamierza uczestniczyć. Senator w zawiłej retoryce wytknął obniżenie standardów politycznych i obciążył republikanów winą za brak jakiejkolwiek reakcji na działania prezydenta. Od „współwiny” zrobiło się duszno, ale na duchocie się skończyło.

Natomiast poza karierą polityczną „współodpowiedzialność” zaistniała także w innych dziedzinach życia: od wpływu człowieka na zmiany klimatyczne, poprzez akceptowanie mowy nienawiści, aż po przyzwolenie na wykorzystanie seksualne.

Dictionary.com o sprawie Harveya Weinsteina, która chyba najdobitniej uzasadnia wybór „complicit” na słowo roku, napisał: „Ten wpływowy człowiek nie mógłby krzywdzić tylu osób przez tyle lat bez współudziału jego pracowników i powszechnej praktyki przymykania oczu na ten proceder”.

„Współodpowiedzialność” ma także wielką siłę nośną, która mówi, że brak jakiegokolwiek działania w sytuacji, kiedy wiemy, że dzieje się zło – jest na nie przyzwoleniem. A przyzwolenie na zło jest po prostu złem. Z perspektywy mijających 12 miesięcy nie można już udawać, że nadal się nie wie, co znaczy „współudział”.

Małgorzata Błaszczuk

fot.Pexels.com

REKLAMA

2091148878 views

REKLAMA

2091149183 views

REKLAMA

2092945642 views

REKLAMA

2091149464 views

REKLAMA

2091149611 views

Kto pyta, nie błądzi

Co mają rządy do TikToka

Bigos Ziutki

Rolada ze schabu

REKLAMA

2091149759 views