Trzygodzinna wizyta prezydenta Obamy w miejscowości Buffalo w stanie Nowy Jork na pewno utrwali się w pamięci zaskoczonych właścicieli i klientów restauracji Duffs na Dick Road w Cheektowga, gdzie w drodze z lotniska niespodziewanie zatrzymała się kawalkada limuzyn z prezydentem.Barack Obama postanowił w stolicy kurzych skrzydełek zjeść je na lunch.
- fot.Reuter/ Prezydent zamiawia kurze skrzydełka w restauracji Duff’s w Buffalo
Właściciele restauracji na kilka godzin przed przybyciem prezydenta USA otrzymali telefon z informacją, że zostaną uprzedzeni na godzinę przed przybyciem Baracka Obamy. Nikt jednak nie zadzwonił wcześniej.
Barack Obama pojawił się w drzwiach restauracji zamawiając 10 średnich skrzydełek, 5-przyrządzonych regularnie i 5 chrupiących, z frytkami i zasmażonymi pierścieniami cebuli. Prezydenta rozbawiała dodatkowo w restauracji Louann Haley, która zwróciła się do Baracka Obamy mówiąc: „Jest pan całkiem gorący z tą domieszką przydymienia w sobie”. W odpowiedzi Barack Obama uścisnął kobietę.
Do Buffalo prezydent pojechał jednak w celu nie tyle spróbowania skrzydełek , co spotkania z pracownikami zakładu produkcyjnego Industrial Support Inc. Wizyta w tym niewielkim zakładzie była częścią programu prezydenckiego, który zakłada promowanie małych biznesów. Takim przykładem jest fabryka w Buffalo, która nie tylko przetrwała mimo kryzysu, ale nawet nieco się powiększyła.
Barack Obama zwracając się w 20 minutowym przemówieniu do pracowników zakładu mówił m.in.: „Jeśli w dalszym ciągu szukacie pracy, oznacza to, że ciągle jest recesja, jeśli nie możecie zapłacić rachunków za użyteczności czy raty za dom, oznacza to recesję. Bez względu na to, co mówią ekonomiści,ekonomia się nie poprawia, jeśli ludzie nie są w stanie odczuć tego w swoim codziennym życiu”.
[cincopa 10604165]
MB (WKBM,The Buffalo News)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
