Na „bezpiecznych przejściach” w drodze do chicagowskich szkół publicznych dzieciom zagrażają nie tylko gangi uliczne, ale i przestępcy seksualni. Na podstawie informacji uzyskanych od policji stanowej gazeta „Chicago Sun-Times” ustaliła, że w pobliżu przejść mieszka sześć osób, które w przeszłości wykorzystały seksualnie nieletnich.
Po zamknięciu 50 szkół chicagowska policja wyznaczyła specjalne, strzeżone przez pracowników miejskich i policjantów przejścia prowadzące do szkół, do których przeniesiono uczniów, by ustrzec ich przed zaczepkami na ulicy. Przejścia od razu krytykowano ze względu na bliskość obszarów, gdzie często dochodzi do porachunków między gangami. Jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego na jednym z przejść miała miejsce strzelanina.
Obecnie rodzice mają powód do nowego zmartwienia. − Nigdy nie wiesz, kto obserwuje twoje dziecko zza firanki, z samochodu, z garażu. Nie masz pewności, czy jakiś zboczeniec nie czyha za rogiem. Działają przecież szybko i niepostrzeżenie − mówi zaniepokojona matka.
Rzecznik chicagowskiej policji Adam Collins stara się załagodzić obawy. Twierdzi, że podjęto wszystkie możliwe środki ostrożności. Policja odwiedziła każdego z rejestrowanych przestępców seksualnych, by sprawdzić, czy postępuje zgodnie z prawem i ostrzec przed aresztowaniem w razie posunięć budzących podejrzenia.
Zapewnienia policji nie uspokoiły rodziców, tym bardziej, że według CBS TV przy jednym z bezpiecznych przejść mieści się schronisko dla młodocianych ofiar zboczeńców. CPS twierdzi, że znajduje się tam tylko jedno dziecko, jednak przedstawiciele schroniska mówią, że opiekują się pięćdziesięciorgiem dzieci. Ktoś tu mija się z prawdą i być może mija także dzieci na przejściach prowadzących do szkół.
(eg)
