Chicago (Inf. wł.) – Chicago wydaje 18 mln dol. rocznie na renty policjantów oraz 27 mln dol. na renty strażaków i felczerów. Wśród korzystających ze świadczeń, tzw. disability, są nie tylko funkcjonariusze niepełnosprawni i niezdolni do pracy, ale też wykonujący inne rodzaje pracy, posiadający stopnie naukowe i własne biznesy.
Seria artykułów ze śledztwa dziennikarskiego, pokazujących nadużycia w ramach systemu rent policji i straży pożarnej, ukazała się w tym tygodniu w gazecie Chicago Sun-Times.
Zapoczątkował ją w niedzielę (15 lipca) raport o nadużyciach w programie rent policyjnych.
Wśród przykładów nadużyć jest przypadek 57-letniego obecnie Charlesa Siedleckiego, który zranił się w ramię podczas sprawowania służby policyjnej 20 lat temu, już więcej nie wrócił do pracy i pobiera rentę, ale skończył prawo, prowadzi kancelarię adwokacką i stać go na posiadanie kosztownego hobby, w postaci polowania na duże zwierzęta – hipopotamy i nosorożce – w afrykańskim safari. Przez ostatnich 20 lat Siedlecki pobrał z tytułu renty policyjnej ponad 700 tys. dol. – informuje gazeta Chicago Sun-Times.
Renty policjantów i strażków opłacane są z deficytowego funduszu emerytalnego, subsydiowanego przez podatników.
Władze policji i straży pożarnej przyznają, że niektórzy funkcjonariusze wykorzystują system w nieetyczny sposób. Rzecznik Biura Burmistrza określił proceder jako godny potępienia.
Burmistrz Rahm Emanuel zapowiedział zreformowanie systemu rent.
(ao)