40-letni Marcus Gordon zabił 43-letniego Cesara Rosalesa w myjni samochodowej na stacji Citgo przy 1345 N. Pulaski. Zajście to miało miejsce 6 sierpnia ub. roku, a jego przyczyną była urażona ambicja klienta znanego pracownikom jako dusigrosz.
Mężczyźni zatrudnieni przy myciu samochodów pracują wyłącznie za napiwki. Nic też dziwnego, że odmówili wytarcia samochodu do sucha, gdy spostrzegli klienta z reputacją sknery.
Gordon, zamieszkały w okolicy 5200 West Ferdinand, wszczął awanturę. Znany w swoim sąsiedztwie jako „Shorty G” Gordon zostawił samochód na stacji i poszedł. Wrócił 30 minut później, wyciągnął broń i strzelił do Rosalesa trafiając w klatkę piersiową. Ciężko ranny powiedział, że zranił go ten sam mężczyzna, który wcześniej wywołał awanturę.
Tego samego dnia Rosales zmarł w Stroger Hospital.
Gordona zidentyfikowało kilku świadków zajścia. Aresztowano go dopiero w ub. piątek. Okazało się, że wcześniej był kilkakrotnie karany za drobne przestępstwa. Rosales pochodził z Gwatemali. Do Stanów Zjednoczonych przyjechał w 2001 roku. Pracował jako spawacz. Dorabiał przy myciu samochodów, ponieważ utrzymywał swoją wielodzietną rodzinę w Gwatemali.
Swojej przyjaciółce, Luz Montanez, skarżył się na klientów, którzy odmawiali dawania napiwków.
(CST – eg)
