Po ujawnieniu się ze swoim „dziełem” namalowanym prochami ofiar obozu koncentracyjnego na Majdanku, szwedzki „artysta” Carl Michael von Hausswolff doczekał się natychmiastowego potępienia przez krewnych ofiar oraz Ligę Przeciw Zniesławianiu (ADL).
Abraham Foxman, dyrektor tej organizacji, mającej siedzibę w Nowym Jorku mówi: „Jest oburzające, aby jakikolwiek artysta zastanawiał się nawet nad wykorzystywaniem ludzkich prochów do czegoś takiego. Takie pozbawione cienia szacunku i atakujące godność ofiar użycie ich ziemskich szczątków jest tym bardziej odrażające, iż dotyczy ofiar hitlerowskich”.
Jak wiadomo, Szwed podczas wizyty na Majdanku zabrał na pamiątkę słoik prochów i resztek kości z obozowego mauzoleum. W swej pracowni sporządził z nich „farbę” do malowania, a potem wykonał „dzieło”, które właśnie wystawił publicznie.
Wielokrotnie odwiedzający Majdanek Abraham Foxman dodał, że autorem skandalu powinny zająć się organa ścigania i w Polsce, i w Szwecji. Wyraził także solidarność z dyrekcją muzeum na Majdanku domagającą się podjęcia kroków prawnych wobec Hausswolffa.
Skandalem interesują się już amerykańskie media.
Mieszkający na Brooklynie wnuk więźnia obozu na Majdanku, Borys Abramow mówi naszemu portalowi: „Tam trafił mój dziadek wzięty do niewoli pod Kazaniem jesienią 1941 roku. Tam też bestie hitlerowskie zagazowały go w komorze i spaliły w piecu”. Rozmówca pokazuje nam archiwalne zdjęcie, na którym wśród zapędzanych na Majdanek jeńców jest jego dziadek.
„To, co zrobił ten zboczeniec ze Szwecji obraża nas wszystkich, których bliskim odebrano życie w tym strasznym miejscu. On pluje nam w twarz…”– dodaje.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Vxbig2qnVgo[/youtube]
Waldemar Piasecki, Nowy Jork