Dla jednych to koniec świata, dla innych okazja do imprezowania. „Kiedy nikogo już nie ma a Bóg na nas nie spogląda, pora skombinować jakieś stereo i jakieś meble i wprowadzić się do wypasionej willi” – takimi słowami na wielką imprezę po końcu świata zapraszają na Facebooku organizatorzy „Post rapture looting”. Chętnych nie brakuje. Do środy zgłosiło się 175 tysięcy osób.
Rozpowszechniane przez Harolda Campinga przepowiednie o rozpoczynającym się 21 maja końcu świat u jednych wywołują przerażenie, u innych ironiczny uśmiech a u innych są jedyni okazją do dobrej zabawy. W wielu amerykańskich miastach w sobotę odbędą się imprezy z „okazji końca świata”. Kto wie, wiele z nich może rzeczywiści dla ich uczestników okazać się katastrofalne w skutkach… (zwłaszcza na drugi dzień rano).
W Fayetteville, w Północnej Karolinie lokalny oddział Amerykańskiego Stowarzyszenia Humanistów przygotował z tej okazji wielką, dwudniową imprezę z serią koncertów.
Jutro imprezować bynajmniej nie zamierza Harold Camping. Według niego koniec świata rozpocznie się w najbliższą sobotę od potężnego trzęsienia ziemi. Pierwsze wstrząsy pojawią się o godz. 18 czasu lokalnego w każdym zakątku ziemi. Autor tej przepowiedni, emerytowany inżynier i znawca Biblii 89-letni Harold Camping jest przekonany o trafności swoich wyliczeń.
Z globalnego trzęsienia ziemi i kataklizmów mu towarzyszących zbawieni będą nieliczni, około trzech procent ludności świata. Pozostali będą musieli poczekać na ziemi, w straszliwych męczarniach na definitywny koniec świata, który ma nastąpić w październiku.
Biblioznawca – amator od lat występujący w programie radiowy, Family Radio Worldwide pytany o to, co się stanie, jeśli minie wyznaczony przez niego termin, a on nie zostanie wraz ze swoimi wyznawcami wniebowzięty odpowiada: ” To znaczy, że nie zostałem zbawiony. Ale nie oznacza to, że data przeze mnie wyznaczona nie była trafiona”.
MP