REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedNowe wyzwanie dla Kościoła

Nowe wyzwanie dla Kościoła

-

Warszawa – Religia, zwłaszcza chrześcijaństwo, a jeszcze dokładniej wiara rzymskokatolicka odgrywała i nadal odgrywa szczególną rolę w życiu narodu polskiego. W taki lub inny sposób dotyka także tych, którzy określają się mianem niewierzących, ateistów, agnostyków czy innowierców. Ostatnio znów zaiskrzyło na froncie religijnym i wokółreligijnym.

Z tym, że nie są to sprawy, które zawsze da się przedstawić w białoczarnych barwach i dzielić uczestników tych wydarzeń na zwolenników i przeciwników religii. Racje się krzyżują i to po obu stronach barykady. Wybuchają wewnątrzgrupowe spory, których nie zawsze da się łatwo i ku zadowoleniu wszystkich rozstrzygnąć. I sprawy te nie ograniczają się też wyłącznie do samej Polski.

Tak było, gdy prezydent Lech Kaczyński za cel swojej pierwszej oficjalnej podróży zagranicznej obrał Watykan. Z ojcem świętym prezydent rozmawiał na temat zaplanowanej na maj br. pierwszej pielgrzymki papieskiej do Polski. Oprócz tego Papież Benedykt XVI niewiele mówił na temat działalności Kościoła w Polsce, którego siłę i znaczenie w pełni docenia.

Na swój sposób Papież za pośrednictwem głowy państwa powierzył narodowi katolickiemu szczególną misję. Dał bowiem do zrozumienia, że liczy na to, iż Polacy będą promować w Europie chrześcijańskie wartości. Ojca świętego martwi Europa, gdzie w różnych środowiskach istnieje rodzaj agresji przeciwko chrześcijaństwu.

Takie postawienie sprawy katolików polskich może napawać dumą. Znów Polska ma odegrać rolę przedmurza chrześcijaństwa. W średniowieczu o Polskę rozbiły się mongolskie próby wdarcia się w serce Europy. Polska ostatecznie obroniła się przed szwedzkoprotestanckim potopem, rozgromiła turecki najazd pod Wiedniem i raz jeszcze obroniła Europę przed hordami ze Wschodu w 1920 r. I czy bezbożny komunizm nie upadł w dużej mierze dzięki polskiemu papieżowi w Watykanie i katolickiej „Solidarności” w kraju? Teraz Polska ma kontynuować tę misję w sposób pokojowy, szerzyć wartości chrześcijańskie na kontynencie, który odwrócił się od Boga.

Stosunkowo nieliczny, ale krzykliwy, przebojowy i wpływowy w kręgach opiniotwórczych obóz liberalnolewicowy widzi sprawę zgoła odwrotnie. Polska staje się „państwem wyznaniowym”. Zamiast za wszelką cenę starać się dogonić nowoczesną, laicką i postępową Europę, Polska chce pozostać zaściankiem, „ciemnogrodem”, wyspą zacofania i nieznośnego klerykalizmu. Nic tych dwóch stanowisk tak nie polaryzuje jak toruńskie imperium medialnoakademickie o. Tadeusza Rydzyka, składające się z rozgłośni Radio Maryja, Telewizji Trwam oraz Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej.

W zasadzie Radio Maryja popiera linię, jaką reprezentował śp. Jan Paweł II: centralną rolę Boga w życiu człowieka, prymat kochającej się, tradycyjnej rodziny Bogiem silnej, patriotyzm i solidarność społeczna. Brakuje jej jednak życzliwości, delikatności i miłosierdzia, jakie uosabiał PapieżPolak. Patriotyzm Jana Pawła nigdy nie przeradzał się w nacjonalizm, podczas gdy miłość Ojczyzny w toruńskim wydaniu często przejawia ciągoty endeckie. Jana Pawła zawsze cechowały otwartość, wyrozumiałość i empatia wobec drugiego człowieka, niezależnie od jego narodowości, wyznania czy przekonań.

Radio Maryja znacznie bardziej wojująco podchodzi do swoich przeciwników.
Przeciwnicy rozgłośni o. Rydzyka, np. obóz skupiony wokół liberalnolewicującej „Gazety Wyborczej”, uważa, że ośrodek ten propaguje antysemityzm, ksenofobię oraz skrajny konserwatyzm, szerzy informacje o istnieniu rzekomych ogólnoświatowych spisków masońskich i ukrytych knowań w wielu aspektach życia społecznopolitycznego Polski.

Kiedy Radio Maryja mówi o „mediach polskojęzycznych”, daje do zrozumienia, że służą one obcym, niepolskim interesom, co do wściekłości doprowadza michnikowców. Uważają, że rozgłośnia żeruje na stereotypach i ludzkiej ignorancji, na kompleksach ludzi niewykształconych. Przywódca przegranej w ostatnich wyborach Platformy Obywatelskiej Donald Tusk przyłączył się do tej wizji, kiedy słuchaczy Radia Maryja zaliczył do „moherowej koalicji” (od kosmatych beretów noszonych przez stasze panie stanowiące trzon zwolenniczek Ojca Rydzyka.

Obrońcy toruńskiego ośrodka medialnego wskazują na prowadzoną przezeń na falach eteru misję ewangelizacyjną oraz na pocieszenie i pokrzepienie religijne, jakie przynosi ludziom strapionym, udręczonym ubóstwem czy problemami rodzinnymi, starszym, schorowanym, przykutym do łóżka czy wózka inwalidzkiego. Dużą część programu stanowią odmawiane różańce, litanie i inne modlitwy, nabożeństwa i muzyka religijna.

Kontrowersyjne wypowiedzi o nienawistnej czy antysemickiej wymowie zdarzają się sporadycznie i pochodzą przeważnie od słuchaczy, którzy się łączą telefonicznie z rozgłośnią w ramach audycji „Rozmowy niedokończone”.
Sprawa o. Rydzyka i jego ośrodka medialnego także dzieli samych biskupów. Na podstawie rzekomych przecieków prasa sensacyjna nawet sugeruje rozłam w Episkopacie. Nazwane nawet zostały dwa ponoć przeciwstawne obozy. Jeden to łagiewnicki, przeciwny o. Rydzykowi z arcybiskupem krakowskim Stanisławem Dziwiszem na czele.

Do tej grupy mają należeć arcybiskupi Józef życiński i Tadeusz Gocłowski oraz biskupi Piotr Libera, Zygmunt Zimowisk i Jan Zając. Jest też tzw. obóz toruński skupiający zwolenników o. Rydzyka, a w jego skład mają wchodzić biskupi Józef Zawitkowski, Ignacy Dec, Stanisław Napierała, Edmund Piszcz i Stanisław Stefanem.

Biskup Tadeusz Pierożek, który krytycznie wyraża się o. Rydzyku, nie uważa jednak, że Kościołowi grozi rozłam. „Jest problem  to rzecz jasna, ale Kościół przetrwał gorsze nawałnice, a z każdej wychodził silniejszy. Zaangażowanie w politykę nie jest celem Kościoła, cóż zrobić, jeśli nie wszyscy duchowni chcą o tym pamiętać”  skomentował sprawę wzruszając ramionami.

Na przestrzeni minionych lat Episkopat niejednokrotnie próbował, jeśli nie podporządkować sobie Radia Maryja to przynajmniej złagodzić jego zapędy. Były apele i upomnienia, prośby i groźby, ale na wiele to wszystko się nie zdało. Biskupi mogą się odciąć od rozgłośni i ogłosić, że treści głoszone przez Radio i TV Trwam są niezgodne z nauką Kościoła, ale usunięcie Rydzyka jest bardzo trudne, jeśli wręcz niemożliwe, bowiem jako zakonnik odpowiada wyłącznie przed prowincjałem redemptorystów.

Oczywiście Watykan mógłby zainterweniować, ale chyba obecny papież tak wielkie pokłada nadzieje w polskim Kościele jako nosicielu chrześcijańskiej wizji świata, że daleki byłby od radykalnych posunięć. Poza tym, faktem jest, że Radio Maryja ma trzy miliony wiernych słuchaczy, których Kościół nie chciałby zantagonizować.

Sprawa się ostatnio jeszcze bardziej skomplikowała, kiedy demokratycznie wybrany obóz rządzący Prawa i Sprawiedliwości w sposób bezprecedensowy zbliżył się do toruńskiego centrum o. Rydzyka. Lider PiS Jarosław Kaczyński, premier Kazimierz Marcinkiewicz i inni przedstawiciele tej formacji często jeżdżą do Torunia, udzielają wywiadów i składają oświadczenia. Kiedy PiS podpisał pakt stabilizacyjny z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin jedynie w obecności dziennikarzy Radia Maryja, Telewizji Trwam i narodowokatolickiego „Naszego Dziennika”, pozostali dziennikarze zbojkotowali konferencję prasową tych trzech ugrupowań.

Ale kościelnym krytykom zbyt bliskich kontaktów rządu Marcinkiewicza i PiS z o. Rydzykiem argument z rąk wytrącają prokatolickie ideały i posunięcia obozu rządzącego, jak polityka prorodzinna i sprzeciw wobec dewiacji seksualnych. Ponadto dzięki PiSowi i jego sojusznikom Sejm uchwalił 20 milionów złotych na kulejącą z braku środków budowę świątyni Opatrzności Bożej w podwarszawskim Wilanowie, będącą dumą prymasa Józefa Glempa.

O 5 milionów złotych powiększono też dotację na rzecz Funduszu Kościelnego i zobowiązano się do finansowania kolejnych uczelni teologicznych. Biskupi chcieliby, aby religia stała się jednym z możliwych przedmiotów maturalnych, a chyba tylko obecny rząd byłby gotów pójść im na rękę.

Jak ta sytuacja się rozwinie i dalej potoczy oraz co z tego wyniknie  dopiero się okaże. Wydaje się, że połączone wysiłki państwowokościelne mogą ułatwić zapowiadaną przez rząd ofensywę wychowawczą, mającą na celu zaszczepienie młodzieży wartości patriotycznych. Poparcie Kościoła z ambon i na zajęciach katechetycznych mogą przyczynić się do sukcesu kampanii antykorupcyjnej. Duchowieństwo i katolicy świeccy mogą z kolei liczyć na życzliwe wsparcie władz państwowych. Ale mimo tych doraźnych i na pozór obopólnych korzyści, na dalszą metę taki układ może stworzyć nowe problemy i komplikacje.

Na przestrzeni dziejów, mariaż „ołtarza z tronem” rzadko kiedy kończył się sukcesem.
Robert Strybel

REKLAMA

2091039951 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091040251 views

REKLAMA

2092836710 views

REKLAMA

2091040532 views

REKLAMA

2091040680 views

REKLAMA

2091040824 views