W rozmowie z Carlem Quintanillą, dziennikarzem programu „Today” stacji NBC, pastor Terry Jones oświadczył, że jego kongregacja nie spali publicznie Koranu w dzisiejszą rocznicę ataków z 11 września 2001 roku na World Trade Center. Co więcej, duchowny obiecał, że już nigdy więcej nie będzie forsował podobnego przedsięwzięcia.
Jeszcze do wczoraj kontrowersyjny pastor z Florydy groził, że spali publicznie Koran w rocznicę terrorystycznych ataków Al Kaidy, jeśli duchowny z Nowego Jorku nie odwoła decyzji o budowie meczetu w pobliżu strefy Ground Zero. W tym celu udał się późnym wieczorem w piątek do Nowego Jorku.
W sobotnim wywiadzie Jones przyznał, że wbrew wcześniejszym oświadczeniom nie jest umówiony z imamem. Wyraził jednocześnie nadzieję, że mimo to dojdzie do spotkania.
Terry Jones przyznał, że wszelkie znaki, jakie otrzymał od Boga karzą mu usłuchać głosu rozsądku i opinii publicznej. Duchowny dodał również, że w ciągu kilku dni otrzymał ok. 100 listów z pogróżkami śmierci, jeśli nie odstąpi od pomysłu palenia muzułmańskiego Pisma.
Pastor Jones w ciągu ostatnich 48 godzin kilkakrotnie zmieniał zdanie na temat tego, czy jego kongregacja Dove World Outreach Center dokona w sobotę publicznego spalenia Koranu. Pomysł ten wywołał ogromne kontrowersje i został bardzo szybko potępiony przez polityków, wojskowych i celebrytów. Wśród osób apelujących o odwołanie sobotniej demonstracji znaleźli się m.in. prezydent Barack Obama, sekretarz stanu Hillary Clinton i aktorka Angelina Jolie. Naczelny dowódca wojsk amerykańskich stacjonujących w Iraku, gen. David Petraeus, także wyraził swój niepokój i ostrzegł, że palenie Koranu naraża na niebezpieczeństwo żołnierzy na Bliskim Wschodzie.
AS (CNN, MSNBC)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.