Na międzynarodowym lotnisku Reno -Tahoe w stanie Nevada kontroler lotów zasnął na służbie. To kolejny w ciągu minionych tygodni tego typu incydent. Pilot samolotu medycznego wylądował bezpiecznie, a Federalna Administracja Lotnicza (FAA) zapowiada dochodzenie i zmiany w systemie pracy kontrolerów.
W środę na lotnisku w Reno w stanie Nevada załoga niewielkiego samolotu medycznego zmuszona była do podjęcia decyzji o samodzielnym lądowaniu. Osoby znajdujące się na pokładzie maszyny nie mogły liczyć na asystę kontrolera lotów, ponieważ ten uciął sobie drzemkę. Przez 16 minut – bo tyle trwało lądowanie – nie udało się z nim skontaktować.
FAA natychmiast zawiesiła kontrolera z Reno w pełnieniu obowiązków służbowych oraz obiecała, że zapewni bezpieczeństwo na wszystkich lotniskach poprzez obligatoryjne dwuosobowe nocne dyżury na wieżach kontrolnych.
Na lotnisku w Nevadzie pilot samodzielnie ocenił sytuację, a dzięki temu, że widoczność była bardzo dobra samolot wylądował bez problemu. Przy tej okazji przypomniano jednak wypadek sprzed 5 laty z Kentucky, kiedy kontroler lotów zasnął z przemęczenia. Bez pomocy ze strony wieży, samolot rozbił się podchodząc do lądowania. Ostatecznie, odpowiedzialnością za śmierć 49 pasażerów obarczono pilota.
W tym roku doszło już do kilku alarmujących podobnych zdarzeń. W lutym zasnął pracownik wieży kontrolnej na lotnisku w Knoxville w stanie Tennessee. W marcu na lotnisku w Waszyngtonie, bez pomocy kontrolerów wylądowały dwa samoloty – odpowiedzialny za ich sprowadzenie pracownik – spał. Z kolei w Teksasie z powodu drzemki pracownika wieży samolot nie mógł wystartować. Ostatni tego typu incydent miał miejsce w poniedziałek. Na drzemce przyłapano kontrolera na lotnisku w Seattle.
PT