Od wspieranego przez CIA ataku w Zatoce Świń, poprzez kryzys, który zagroził światu nuklearną konfrontacją, do prób układania się z reżimem Fidela Castro; amerykańscy prezydenci nie mieli łatwego życia z położoną pod samym bokiem komunistyczną Kubą. Prezydent Barack Obama postanowił Kubie odpuścić.
Na początek postanowił cofnąć, nałożone jeszcze przez prezydenta Johna F. Kennedy’ego, sankcje, umożliwiając Amerykanom kubańskiego pochodzenia swobodne podróżowanie na Kubę. Co więcej, od 13 kwietnia amerykańscy Kubańczycy mogą wysyłać bez ograniczeń pieniądze dla mieszkających na Kubie bliskich i znajomych. Niewykluczone, że zniesiony będzie też zakaz podróży na Kubę w odniesieniu do wszystkich Amerykanów. Jednak taki krok prezydent Obama uzależnia od reform politycznych na Kubie: uwolnienia więźniów politycznych i poszanowania praw człowieka.
Ale nadzieje na to mogą okazać się płonne, jak to już wielokrotnie w stosunkach z Kubą bywało. Raul Castro zapowiedział wprawdzie, że Hawana może z USA rozmawiać „o wszystkim”. Ale gdy Obama wyraził nadzieję, że też o więźniach politycznych, to starszy z braci Castro – Fidel od razu oskarżył prezydenta USA o „przekręcanie” wypowiedzi brata, co świadczy, że team Castro & Castro nie zamierza niczego na Kubie zmeniać oczekując raczej zmian ze strony Stanów Zjednoczonych. I zmiany następują. Nie tylko w przepisach dotyczących podróży na wyspę, ale też na froncie ideologicznym.
Administracja Obamy postanowiła znacznie ograniczyć budżet Radia i Telewizji Marti, które nadają na Kubę programy o antyreżimowym charakterze. Okrojenie funduszy spowoduje 20% redukcję personelu obu stacji i wymusi zmiany programowe. Wprawdzie krytycy twierdzą, że mało kto na wyspie słucha Radia Marti – a już chyba nikt nie ogląda Telewizji Marti – dlatego przeznaczanie na ich działalność blisko 35 milionów dolarów rocznie to zmarnowane pieniądze, to jednak Kubańczycy przybywający do USA twierdzą, że słuchali radia i oglądali TV Marti. Brak jest miarodajnych danych, ilu spośród 11,2 milionów mieszkańców wyspy faktycznie korzysta z możliwości słuchania radia i oglądania telewizji, wymierzonych w reżym Castro. Faktem jest, że władze kubańskie nieustannie zagłuszają audycje, a wielu odbiorców twierdzi, że programy są po prostu nudne.
Dyrektor Radia/TV Marti Pedro Roig stanął przed zadaniem uatrakcyjnienia programu, aby przyciągnąć większą liczbę odbiorców, przy jednoczesnych cięciach budżetowych.
Radio Marti ma zmienić swój format i będzie nadawać wyłącznie wadomości. TV Marti będzie kontynuować dotychczasowy format, zawierający, między innymi, serial o braciach Castro „Biuro wodza”, zamieszczając dodatkowo co pół godziny skrót wiadomości.
Czołowy komentator Radia Marti i jego były dyrektor Ernesto Betancourt twierdzi, że format all news nie odpowiada zapotrzebowaniom kubańskich odbiorców, którzy odizolowani od niezależnych źródeł informacji, oczekują także komentarzy. Betancourt nie godzi się w ogóle z polityką administracji Obamy wobec Kuby i na znak protestu postanowił zrezygnować z pracy w Radiu Marti.
Wojciech Minicz
