Kultywując tradycje i zwyczaje wielkanocne
Chicago (Inf. wł.) – Częścią koszyczków wielkanocnych, czy też dekoracji świątecznych, których do konkursu zgłoszonych zostało w tym roku dwadzieścia sześć, a więc tyle ile jest klas w naszej szkole, obowiązkowo musi być element zrobiony przez dzieci, a całość nawiązywać do naszych tradycji związanych z Wielkanocą, a więc powinna być w nich pisanka, palemki, bukszpan, kurczaczek ,baranek, imitacja kiełbaski, babeczki lub chrzanu, biała serwetka itp. – wyznała Beta Rzadkowska, dyrektor szkoły św. Małgorzaty Marii w Algonquin, w której trzydziestego marca odbył się czwarty finał konkursu koszyczka wielkanocnego.
– W zasadzie w każdej klasie i na każdym poziomie rodzice również pomagają w wykonaniu konkursowego eksponatu, który reprezentuje daną klasę w konkursie. W tym roku prace są ocenianie w dwóch kategoriach: tradycyjnego koszyczka oraz najbardziej kreatywnego. Oceny dokonuje niezależne jury, a uczniowie z wyróżnionych klas w nagrodę zostaną zaproszone na lodowe przyjęcie. Koszyczki i stroiki zostaną przekazane do kościoła i sprzedane na licytacji w najbliższą sobotę oraz podczas nabożeństw Niedzieli Palmowej, z której dochód zostanie przekazany do parafii. W roku ubiegłym jeden z koszyczków uzyskał cenę ponad stu pięćdziesięciu dolarów. Mam nadzieję, że w tym roku również licytacja będzie udana.Jeżeli ktoś chce nabyć eksponat przed licytacją, to wystarczy, że wyda sto dolarów. Dodam, że przewidzieliśmy także nagrodę dla klasy, której koszyczek uzyska podczas licytacji najlepsza ceną – podkreśla rozmówczyni zapraszając do obejrzenia zgłoszonych do konkursu koszyczków.
A faktycznie było co podziwiać. Koszyczki o kształtach łódeczek, okrągłych kobiałek, jak i bardziej regularnym obrysie, wystrojone haftowanymi serwetkami, wypełnione różnej wielkości ręcznie malowanymi pisankami i kraszankami, przybrane różnymi stroikami przyciągały uwagę jurorów i obserwatorów. Koszyczki zawierały symbole wielkanocne z wyłączeniem psujących się produktów, które można było zastąpić imitacjami. Każda z prac oznakowana została numerem, a wewnątrz umieszczona została koperta z anonsem, z której klasy uczniowie są jej autorami. Wybór z pewnością do łatwych nie należał, bo wszystkie prace były niezwykle pomysłowe i piękne.
W tym roku nad wyborem trzech najbardziej intrygujących eksponatów w obydwu kategoriach czuwali: prezeska Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Chicago Ewa Koch z mężem Krzysztofem oraz była dyrektor szkoły Danuta Białecka z mężem Piotrem. Po kilkunastominutowej obserwacji i zapisaniu swoich typów jurorzy spotykali się w gabinecie pani dyrektor, aby dokonać podsumowania i wytypować zwycięzców.
W kategorii koszyczków tradycyjnych największe uznanie zyskała praca klasy „8B” zgłoszona do konkursu z numerem 22. Drugie miejsce przypadło klasie „7B” za koszyczek oznaczony numerem 26. Na trzecim miejscu uplasował się koszyczek będący dziełem uczniów z klasy „1C” oznaczony numerem 7. W kategorii prac najbardziej kreatywnych pierwsze miejsce przypadło klasie „5A” za piękny stroik z kapeluszem oznaczony numerem 19. Drugie miejsce zdobyła klasa „2A” za pracę z numerem 12 i na ostatnim miejscu podium znalazł się przepięknie ozdobiony okrągły kosz z numerem 1 zrobiony przez klasę „6A”.
W szkole św. Małgorzaty Marii w Algonquin uczy się blisko pięciuset uczniów. Przy szkole działa jedyny chyba w naszej aglomeracji teatr szkolny, którego aktorami są rodzice. Do tej pory grupa przygotowała i wystawiła dla dzieci kilka najbardziej znanych i lubianych bajek, które również cieszyły się uznaniem uczniów z innych szkół i parafii.
Tekst i zdjęcia:
AB/NEWSRP
(Zdjęcia dostępne są na stronie: www.newsrp.smugmug.com)
