REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedKardynał F. George gościem jubileuszu 10-lecia JOM

Kardynał F. George gościem jubileuszu 10-lecia JOM

-

REKLAMA

Znać język wiary


Chicago (Inf.wł.) – Ostatnim akcentem obchodów dziesiątej rocznicy powstania Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago była uroczysta Msza św., którą dwudziestego września w kaplicy JOM przy 5835 W. Irving Park Rd. odprawił duszpasterz archidiecezji Chicago, kardynał Francis George, który wygłosił również kazanie.

 

W koncelebrze wraz z Jego Eminencją uczestniczyli ojcowie jezuici przybyli na uroczystości z zagranicy oraz miejscowi duszpasterze. W tym gronie byli obecni między innymi: o. Wojciech Ziółek SJ, prowincjał Prowincji Polski Południowej z Krakowa, o. Paweł Kosiński SJ, superior i założyciel JOM, obecnie ekonom prowincji PME, o. Stefan Filipowicz SJ, superior i wieloletni duszpasterz polonijny, obecnie posługujący w Krakowie, o. Leszek Balczewski SJ, superior i wieloletni duszpasterz polonijny, obecnie w Starej Wsi, o. Władysław Gryzło SJ, duszpasterz polonijny, opiekun środowiska artystycznego, obecnie redaktor naczelny polskiego wydania watykańskiego L’Osservatore Romano, ks. Ryszard Miłek, nowy proboszcz parafii św. Franciszka Borgii, ks. Zdzisław Torba, proboszcz parafii św. Ferdynanda, superior chicagowskich jezuitów o. Stanisław Czarnecki, o. Jerzy Karpiński, o. Mirosław Bożek, o. Piotr Kochanowicz, o. Wiesław Faron i inni.

 

W procesji z darami szli członkowie Teatru Ludowego „Rzepicha”, a nabożeństwo uświetnił miejscowy chór pod dyrekcją Artura Gorczycy i grupa muzyczna z Mariuszem Zychem. Po zakończeniu Mszy świętej Jego Eminencja uczestniczył w spotkaniu z wiernymi, które odbyło się w auli im. Jana Pawła II. Dostojnego gościa powitał superior o. Stanisław Czarnecki. Podczas spotkania prowadzonego przez o. Mirosława Bożka ks. kardynał mówił między innymi o swojej najnowszej książce „God in Action — Bóg w działaniu” oraz ustosunkował się do zagadnień nurtujących polonijną społeczność wiernych w „Wietrznym Mieście”. W pierwszej części odpowiadał na pytania ojca prowadzącego, w drugiej zaś na pytania zadawane przez wiernych. Tłumaczył krytyk filmowy i dziennikarz radiowy Zbigniew Banaś.

 

Ustosunkowując się do zaprezentowanej na łamach książki myśli o tym, jak zachęcić Amerykanów, aby widzieli emigrantów jako pozytywny akcent, a nie problem, Jego Eminencja stwierdził, że emigranci zawsze powinni być przyjmowani z otwartymi rękami, tak jak Chrystus przyjmował z otwartymi rękami do swojego domu. Biskupi amerykańscy mówią, że jest „towar”, który powinniśmy doceniać. Z drugiej strony wznoszenie nowego domu w kraju, do którego się przyjeżdża może być problemem. W odniesieniu do polskiej diaspory przyznał, że w Chicago zawsze mieliśmy bardzo silną obecność polskiej grupy etnicznej. To zaczęło się już pod koniec XIX wieku. W okresie komunizmu w Polsce emigracja wyraźnie osłabła. Teraz mamy nową fale emigrantów. Przed wiekiem, gdy przybywali pierwsi polscy emigranci do Chicago, pracowali w fabrykach, wychowywali swoje dzieci, posyłali je do szkół. Dzieci stawały się prawnikami, lekarzami. Jednocześnie wtedy Polacy przywieźli ze sobą bardzo silną wiarę. Teraz nowa Polonia jest lepiej wykształcona i wnosi o wiele więcej wartości związanych z tym wykształceniem, ale również przywozi ze sobą silną wiarę.

 

To co zawdzięczamy Polakom, to fakt, że przypominają nam o tym, co być może my tutaj zatraciliśmy. Znaczenie sakramentów, znaczenie Bożego Ciała. To jest to, czego ja sam doświadczyłem, kiedy byłem młody, a później jakbyśmy tutaj te wartości zatracili, i za to polskiej grupie jesteśmy wdzięczni. Kolejne porównanie, jakie chciałbym zrobić pomiędzy wiekiem XIX i obecnym związane jest ze zmianami, jakie nastąpiły w Stanach Zjednoczonych. Kiedy Polacy przyjechali tutaj w XIX wieku zastali kraj protestancki. Przyjeżdżający obecnie zastają kraj świecki. To niesie ze sobą zupełnie inne wyzwania – podkreślił kardynał.

 

Pytany o opinię w sprawie nieposiadania przez Polaków silnej reprezentacji w strukturach władzy na różnych szczeblach przyznał, że sam często się nad tym zastanawiał, dlaczego polska grupa etniczna nie miała nigdy tak szerokiej reprezentacji w życiu publicznym, jakby to wynikało z liczby Polaków w Chicago.

 

Możemy długo dyskutować, dlaczego tak jest, ale jestem przekonany, że bardzo zdrowym elementem byłoby to, żeby znaczenie polskiej diaspory było dużo większe – podkreślił kardynał. – Ważne, aby wchodząc silniej do istniejących struktur politycznych być wiernym temu, kim się jest, bo spotyka się czasami sytuacje, kiedy katolicy poświęcają swoją religię i zmieniają się, kiedy stają się członkami życia publicznego. Polonia tego zwykle nie robi i to jest wielką łaską. Co jednak zrobić, żeby mieć większą siłę w życiu politycznym jako Polacy i katolicy? Życzyłbym sobie sam znać odpowiedź na to pytanie, ale na pewno potrzebne są odpowiednie struktury, żeby siłę i władzę osiągnąć. Trzeba mieć w sobie coś, co można dać innym. Wtedy można liczyć na relacje zwrotne. Wiadomo, że rządzący, którzy obecnie są u steru, chcą nadal pozostać przy władzy i jest to całkiem normalne. Mam nadzieje zresztą, że ci politycy robią dużo dobrego. Jak można na to wpłynąć? Jak można to zmienić? To co byłoby dobre dla was i wszystkich katolików, to stworzenie pewnych struktur, aby osiągnąć szacunek ze strony istniejących sił politycznych. Punkt widzenia Kościoła jest tutaj jednoznaczny, szacunek jest niezbędny, ale my nie zajmujemy się sprawami polityki. Musicie sami pójść w tę stronę – zaznaczył kardynał George.

 

Jego Eminencja pisze o dwóch procesach, ewangelizacji i amerykanizacji. Wiele osób przyjeżdża tutaj mając już wiarę w sobie. Niektórzy odwrotnie, dopiero ją tutaj odnajdują. Jego Eminencja dostrzega dużą rolę katolików polskiego pochodzenia w kształtowaniu życia Kościoła amerykańskiego, a w szczególności w Chicago.

 

Mówiąc o wierze jako czynniku kulturowym podkreślił, że kiedy po raz pierwszy usłyszał te słowa, nie w pełni rozumiał ich znaczenia. Gdy później odwiedzał wielu misjonarzy, zrozumiał, że wiara jest tożsama z językiem, również z językiem człowieka, a zatem zachowania ludzkie są w bezpośredniej zależności od tego, czy katolik mieszka w kulturze katolickiej, protestanckiej czy świeckiej. Jeżeli mieszka się w kraju katolickim, można być katolikiem niejako automatycznie nie myśląc o tym specjalnie. W USA, kraju o korzeniach protestanckich, który następnie stał się świeckim, dana osoba musi zdecydować się, żeby być katolikiem. Kiedy pokolenie pierwszych polskich emigrantów przybywało do Stanów Zjednoczonych bardzo często zakładali oni szkoły, miejsca, gdzie wiara mogła być przekazana młodemu pokoleniu w sposób bardzo przyjazny w odróżnieniu od wiele mniej przyjaźnie nastawionego w owym czasie społeczeństwa amerykańskiego. Trzeba być innym, ale jednocześnie nie przeciwnym kulturze jako takiej, ale na tyle innym, żeby te kulturę zmienić. Jest na to wiele różnych sposobów. Z jednej strony mogą to być grupy teatralne, z drugiej spotkania czy też działalność dziennikarska i medialna, w której trzeba być obecnym i ja współtworzyć.

 

Kultura w swoim sednie nie jest katolicka i dlatego należy opowiedzieć się za tym, czy ktoś chce być katolikiem. Słowo katolik znaczy, że żyjemy w sposób otwarty, że nie jesteśmy sektą, światem zamkniętym w samym sobie. Szkoły katolickie przygotowują do życia w kulturze ogólnej. To się dzieje bez względu na to, czy tego chcemy, czy nie. Najczęściej młodzi ludzie mówią językiem swoich kolegów i koleżanek, a nie swoich rodziców. To jest proces jak najbardziej naturalny. Najlepiej by było gdyby młodzi ludzie posługiwali się obydwoma językami. Mówili po angielsku, bo przecież żyją w kulturze amerykańskiej, ale również w języku kraju, z którego pochodzą ich rodziny. Jednak najważniejszym faktem jest to, żeby znały język wiary.

 

W czasie, kiedy ja dorastałem, chłopcy i dziewczęta, których wtedy w Chicago znałem, należeli często do trzeciego pokolenia Polonii. Kiedy odwiedzałem ich w ich domach, to widziałem, że ich dziadkowie posługiwali się tylko językiem polskim, ich rodzice mówili zarówno po polsku jak i po angielsku, ale ich koledzy tylko po angielsku, natomiast wszyscy byli wiernymi katolikami. Musimy starać się, by język został zachowany przez młode pokolenie. Czy to język polski, czy hiszpański. Najważniejsze jednak jest to, żeby nasze dzieci posługiwały się językiem wiary – podkreślił Jego Eminencja.

 

Mówiąc o zagrożeniu dla Polaków wypływającym z coraz większej świeckości społeczeństwa zauważył, że dla wielu emigrantów z Polski sytuacja wygląda w ten sposób, że chcą się stać bardziej „amerykańscy”, a że Stany Zjednoczone są krajem świeckim, to często oznacza to, że oni również stają się mniej katoliccy. Jaki zatem model amerykanizacji wybrać? Zdaniem księdza kardynała taki, żeby stać się członkiem społeczeństwa , a jednocześnie żyć we wspólnocie katolickiej i nie zapominać o swoich korzeniach.

 

Kiedy ja dorastałem w Chicago, ten kraj był w sposób bardziej widoczny religijnie. To widziało się w życiu publicznym, teraz religia jest postrzegana w sposób bardziej podejrzliwy, zwłaszcza Kościół katolicki. Są to do pewnego stopnia wpływy kultury protestanckiej i nie chodzi tylko o kwestie teologiczne, ale dla wielu osób kościół katolicki wydaje się być obecnie niewystarczająco nowatorski, niewystarczająco współczesny, taki, który szedłby z duchem czasu. W tej sytuacji chodzi o to, żeby kolejne pokolenia emigrantów z Polski nie starały się być na siłę podobne do Amerykanów.

Jeżeli chcemy, żeby ten świat był lepszy, to najlepiej pozostać sobą, dobrym Polakiem, dobrym katolikiem, aby naciskać na to, żeby otrzymywać szacunek ze strony amerykańskiego społeczeństwa, znajdować osoby, które podzielają taki punkt widzenia i rozumieć, że z historycznego punktu widzenia przyjazd do Ameryki nie oznaczał tego, żeby pozbywać się własnych korzeni, ale aby dzielić się tymi korzeniami i tym co dana grupa etniczna reprezentowała z innymi.

Papież Jan Paweł II przybył do Chicago w 1978 roku. Odbyło się między innymi spotkanie w Parku Granta. Tam Ojciec Święty mówił o tym jak powinniśmy być wszyscy zjednoczeni, ale jednocześnie, jak powinniśmy pozwalać na to, aby istniały między nami różnice. Teraz jest to szczególnie ważne, świat staje się coraz bardziej kruchy, a ludzie powinni starać się mówić o Bogu na forum publicznym tak, aby stworzyć na przyszłość wizję otwartego świata, a nie więzienie zamkniętego społeczeństwa. Polacy mają w sobie na tyle siły i powinni być dla nas modelem, żeby taka odnowa zaszła we wszystkich nacjach – podkreślił Francis George.

 

Po krótkiej przerwie Jego Eminencja odpowiadał na pytania z sali. Między innymi ustosunkował się do pytania dotyczącego możliwości spotkania z kardynałem zwykłego „śmiertelnika”. Jego Eminencja powiedział, że największym problem jest brak czasu. Kardynał rozmawia z każdym, z kim tylko może, i sprawia mu to wiele przyjemności, ale jest sporo uwarunkowań czasowych, które te możliwości ograniczają, dlatego, żeby umówić się na spotkanie, trzeba wcześniej zgłosić powód do rozmowy i czekać na to, aby taki czas się zwolnił.

 

Odpowiadając na pytanie o tym, że Polacy dostrzegają i są zdziwieni różnicami poglądów w kwestiach teologicznych wśród hierarchów kościoła amerykańskiego, kardynał podkreślił, że nie widzi takich różnic w temacie podejścia do nauk Kościoła. Mogą jedynie być pewne różnice w ich pracy duszpasterskiej, ale nie różnią się oni w poglądach religijnych. Wśród księży czasami zdarzają się przypadki nięzgadzania się z naukami kościelnymi, co często staje się przyczynkiem do pewnych skandali, ale biskupi starają się pracować z księżmi, aby ujednolicić ich spojrzenie na nauki kościelne.

 

Tekst i zdjęcia:

AB/NEWSRP

(Zdjęcia na stronie: www.newsrp.smugmug.com)

REKLAMA

2091029250 views

REKLAMA

2091029548 views

REKLAMA

2092826007 views

REKLAMA

2091029829 views

REKLAMA

2091029975 views

REKLAMA

2091030119 views