REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorized Imigranckie dramaty - O Polonii i Ameryce

Imigranckie dramaty – O Polonii i Ameryce

-

Sprawa 11-letniej Eweliny Błędniak z Cummings w stanie Georgia, która będzie musiała niebawem wyjechać do Polski, mimo że jej ojciec jest obywatelem USA, matka posiada zieloną kartę, a sama Ewelina przyjechała do Stanów Zjednoczonych w wieku 2 lat i kiepsko zna język polski, wskazuje jak bezwzględne potrafi być amerykańskie prawo imigracyjne.Za błąd prawniczki, która spóźniła się ze złożeniem do Urzędu Imigracyjnego wniosku o legalizację pobytu dziewczynki, odpowie teraz cała rodzina. Jej ojciec Hubert Błędniak będzie musiał zostawić swą małą firmę dekarską, matka Agnieszka Błędniak zrezygnuje z pracy w lokalnej restauracji, by wraz z córką powrócić do Polski i tam w ambasadzie USA ubiegać się dla niej o wizę pobytową. Może to trwać nawet rok. Emocjonalny koszt całej sprawy będzie szczególnie wysoki dla Eweliny, której trudno będzie się odnaleźć w nowym środowisku, w polskiej szkole.

W Margate na Florydzie 10- letni Ronald Soza obchodził przed tygodniem swe 10. urodziny. Największym jego życzeniem było, aby była przy nim matka, którą – jako nielegalnego imigranta – deportowano przed rokiem do Nikaragui. Również ojcu Ronalda grozi deportacja. Sam Ronald urodził się w Stanach Zjednoczonych i deportacja mu nie grozi. Matkę starają się mu zastąpić starsza siostra oraz ciotka, z którymi mieszka. W styczniu, 9-letni jeszcze wtedy Ronald, podjął strajk głodowy w nadziei, że skłoni to władze imigracyjne do wydania zgody na powrót jego matki do USA. Ale nadzieje okazały się płonne. Ronald przerwał głodówkę, ale nie porzucił nadziei, że uda mu się kiedyś wywalczyć amerykańską wizę dla swej matki. W dniu swych 10. urodzin Ronald kroił urodzinowy tort w gronie 60 dzieci, które w Sweetwater na przedmieściach Miami wzięły udział w demonstracji pod hasłem „Nie zostawiajcie nas samych”.

Dzieciom uczestniczącym w demonstracji i popierającej je organizacji Amerykańskie Ojcostwo chodziło o zwrócenie uwagi władz na losy dzieci deportowanych rodziców. Organizacja ta wystąpiła w imieniu dzieci do sądu z pozwem skierowanym przeciw prezydentowi Barackowi Obamie, domagając się wstrzymania deportacji rodziców dzieci urodzonych w USA, które ze względu na nieuregulowany status imigracyjny swych rodziców ponoszą dotkliwe emocjonalne i materialne konsekwencje. Zdaniem prawników, pozew niemal z pewnością zostanie oddalony przez sąd.

REKLAMA

Ostatnio jednak Departament Bezpieczeństwa Krajowego, któremu podlega Urząd Imigracji i Ceł, okazał zrozumienie i odrobinę serca dla innej grupy imigrantów. Chodzi o tych obcokrajowców, dla których śmierć współmałżonka była nie tylko traumatycznym przeżyciem, ale oznaczała też niemal pewną deportację z USA. Szefowa Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Janet Napolitano wprawdzie nie uchyliła obowiązujących w tej sprawie przepisów, ale zawiesiła deportacje w stosunku do osób bez zielonych kart, których współmałżonkowie zmarli przed upływem okresu dwóch lat od ślubu. Dwuletni okres starań o przyznanie zielonej karty po zawarciu związku małżeńskiego z obywatelem USA to ustalone prawem minimum. W przypadku śmierci współmałżonka przed upływem tego okresu władze imigracyjne automatycznie anulowały rozpoczęte sprawy, kwalifikując wdowy czy wdowców do deportacji.
Na zawieszenie deportacji wpłynęły niewątpliwie nagłaśniane przez media przypadki żon amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli w Iraku lub Afganistanie, a wdowy po nich deportowano z USA w majestacie prawa.
Wojciech Minicz

REKLAMA

2091019836 views

REKLAMA

2091020135 views

REKLAMA

2092816595 views

REKLAMA

2091020420 views

REKLAMA

2091020566 views

REKLAMA

2091020711 views