REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedFenomen "Solidarności" - Polonijne obchody 28. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce

Fenomen "Solidarności" – Polonijne obchody 28. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce

-

Chicago (Inf. wł.) – Dwadzieścia osiem lat temu, w niedzielę, trzynastego grudnia zamiast „Teleranka” dzieci zobaczyły twarz generała Wojciecha Jaruzelskiego, który obwieścił Polakom, że dla „ratowania” kraju przed anarchią wprowadza stan wojenny na terenie całego kraju. Tysiące działaczy NSZZ „Solidarność” nie miało wątpliwej przyjemności wysłuchać tej odezwy do narodu, bo parę godzin wcześniej zostali aresztowani i wywiezieni w nieznane miejsca odosobnienia. W rodzinach internowanych zapanował strach o najbliższych i niepewność jutra.
Na ulicach pojawiły się wozy bojowe, oddziały ZOMO, milicji i wojska. Przy skrzyżowaniach ustawiono rogatki i koksowniki, przy których ogrzewali się patrolujący ulice żołnierze. Nie było łączności telefonicznej, nie działała poczta.
W ciągu pierwszego tygodnia trwania stanu wojennego w więzieniach i ośrodkach internowania znalazło się ok. 5000 osób. Ogółem, w okresie trwania stanu wojennego, zostało internowanych ok. 10 000 osób w 49 ośrodkach internowania na terenie całego kraju. Byli to głównie przywódcy NSZZ “Solidarność”, doradcy związku i związani z nim intelektualiści (m.in. na fali aresztowań zamknięto trwający w Warszawie Kongres Kultury Polskiej oraz działacze opozycji demokratycznej. Dalszym 4000 osób, głównie przywódcom i uczestnikom strajków i protestów, już 24 grudnia 1981 przedstawiono zarzuty prokuratorskie i osądzono, zwykle na kary więzienia. Najwyższy wyrok otrzymała działaczka opozycyjna Ewa Kubasiewicz, skazana przez Sąd Marynarki Wojennej na 10 lat więzienia, za udział w organizacji strajku w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni. Powszechną praktyką było zwalnianie działaczy NSZZ „Solidarność” z pracy i zmuszanie ich do emigracji z kraju.
Wielu opozycjonistów wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych. Jednym z nich jest Zygmunt Goliński, który wraz z kolegami z Koła „Solidarność” zorganizował w Chicago polonijne obchody 28. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. 13 grudnia w świątyni pod wezwaniem Trójcy Świętej wartę honorową zaciągnęły poczty sztandarowe. W kościelnych ławach zasiedli przedstawiciele różnych organizacji polonijnych. Obecny był konsul generalny Zygmunt Matynia z żoną Bożeną.
W swoim wystąpieniu do uczestników nabożeństwa Zygmunt Goliński przypomniał, że od blisko 200 lat nieomal każde pokolenie budowało niezależne struktury przeciw zaborcom, okupantom i ich kolaboracyjnym marionetkom.
– W naszym pokoleniu początkiem jest oczywiście pamiętny 13 grudnia 1981 roku, kiedy niedobitki związkowych działaczy w różny sposób uniknęły internowania, by uczestniczyć w strajkach prowadzonych w pierwszych dniach stanu wojennego, a następnie nawiązywać kontakty i tworzyć zręby „państwa podziemnego” – podkreślił Zygmunt Goliński.
– Historycy od wielu lat próbują odnaleźć właściwy termin dla opisu „Solidarości”. Trwa dyskusja, czy był to ruch społeczny, rewolucja, a może specyficzne powstanie narodowe. Jak się jednak wydaje fenomen „Solidarności” lepiej oddają słowa nie mieszczące się w ramach naukowej terminologii. Najważniejszym z nich jest nadzieja. Nadzieja, która pozwalała wierzyć, że możliwa jest zmiana na lepsze. Nadzieja, która wyzwalała niezwykły entuzjazm i chęć działania na rzecz wspólnego dobra. Nadzieja, która czyniła nas lepszymi niż w rzeczywistości jesteśmy. Nadzieja, którą zamordowano 13 grudnia, i która niestety nigdy już nie zmartwychwstała. Dziś „Solidarność” jest poza głównym nurtem wydarzeń politycznych, dlaczego tak się stało? – pytał Zygmunt Goliński kończąc swoje wystąpienie historycznym zawołaniem stoczniowców, hutników, górników, robotników Ursusa i setek innych zakładów:
z żoną Bożeną.
W swoim wystąpieniu do uczestników nabożeństwa Zygmunt Goliński przypomniał, że od blisko 200 lat nieomal każde pokolenie budowało niezależne struktury przeciw zaborcom, okupantom i ich kolaboracyjnym marionetkom.
– W naszym pokoleniu początkiem jest oczywiście pamiętny 13 grudnia 1981 roku, kiedy niedobitki związkowych działaczy w różny sposób uniknęły internowania, by uczestniczyć w strajkach prowadzonych w pierwszych dniach stanu wojennego, a następnie nawiązywać kontakty i tworzyć zręby „państwa podziemnego” – podkreślił Zygmunt Goliński.
– Historycy od wielu lat próbują odnaleźć właściwy termin dla opisu „Solidarności”. Trwa dyskusja, czy był to ruch społeczny, rewolucja, a może specyficzne powstanie narodowe. Jak się jednak wydaje fenomen „Solidarności” lepiej oddają słowa nie mieszczące się w ramach naukowej terminologii. Najważniejszym z nich jest nadzieja. Nadzieja, która pozwalała wierzyć, że możliwa jest zmiana na lepsze. Nadzieja, która wyzwalała niezwykły entuzjazm i chęć działania na rzecz wspólnego dobra. Nadzieja, która czyniła nas lepszymi niż w rzeczywistości jesteśmy. Nadzieja, którą zamordowano 13 grudnia, i która niestety nigdy już nie zmartwychwstała. Dziś „Solidarność” jest poza głównym nurtem wydarzeń politycznych, dlaczego tak się stało? – pytał Zygmunt Goliński kończąc swoje wystąpienie historycznym zawołaniem stoczniowców, hutników, górników, robotników Ursusa i setek innych zakładów: „Nie ma wolności bez „Solidarności !”.
Po nabożeństwie jego uczestnicy spotkali się w sali parafialnej pod kościołem. Była okazja do wspomnień i rozmów o wydarzeniach sprzed blisko 30 lat. Również o tym, jak Polonia odbierała całą sytuację.
O działaniach polonijnych przeciw reżymowi generała Jaruzelskiego mówili weterani uczestniczący w „Koncercie Piosenki i Poezji Solidarnościowej”, który 13 grudnia po południu odbył się w klubie „Didi” przy 6218 W. Belmont w Chicago.
Refleksjami z tamtego okresu dzielili się: prezes chicagowskiego Koła AK Marian Prusek, prezes Koła SPK nr 31 Jerzy Pasiński, prezes Koła „Karpatczyków” Henryk Ścigała oraz Jerzy Gwiździł, który w 1981 roku został internowany. Uczestnicy imprezy mieli okazje obejrzeć wystawę ukazującą jego polityczną poniewierkę.
W części artystycznej popołudnia Henryk Zygmunt zaśpiewał kilkanaście pieśni i piosenek barda „Solidarności” Jacka Kaczmarskiego ze sztandarowym szlagierem „ A mury runą”. Była poezja i humor związany z tym okresem w historii Polski. W programie wystąpili także: Aleksandra Podowski, Marek Kulisiewicz, Józef Furgał, Anna Jeleń, Hanna Powichrowska, Wanda Głuszek, Janusz Kopeć, Stanisław Sterliński oraz Ligia Lalewicz, która zaśpiewała pieśń; „Pan, który jest na niebie”.
Stan wojenny został wprowadzony 13 grudnia 1981 r. na terenie całej Polski na mocy uchwały Rady Państwa z dnia 12 grudnia 1981 r. podjętej nie jednogłośnie na polecenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (poza konstytucyjnego, czasowego organu władzy, faktycznie nadrzędnego wobec konstytucyjnych władz państwowych), poparty przez Sejm uchwałą z dnia 25 stycznia 11982 roku. Został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a zniesiono go 22 lipca 1983r.
Tekst i zdjęcia:
Andrzej Baraniak/
www.NEWSRP.com

REKLAMA

2091018845 views

REKLAMA

2091019144 views

REKLAMA

2092815604 views

REKLAMA

2091019426 views

REKLAMA

2091019573 views

REKLAMA

2091019717 views