Urodzony w Somalii, naturalizowany obywatel USA 19-letni Mohamed Osman Mohamud, został aresztowany za próbę zdetonowania pojazdu wypełnionego środkami wybuchowymi na placu Pioneer Courthouse w Portland w czasie ceremonii zapalania świateł na miejskiej choince w ub. piątek.
Mohamud od miesięcy planował urządzenie „spektakularnego pokazu” na głównym placu miasta. Nie robiło na nim wrażenia, że przychodzą tam głównie rodzice z dziećmi. Chciał zabić lub zranić tak wielu Amerykanów, jak się da.
Nie wiedział, że wcześniej został namierzony przez FBI. Muhamud wierzył, że współpracujący z nim mężczyźni są członkami większej organizacji dżihadystów. W rzeczywistości komunikował się z agentami FBI. Był jedynym autorem pomysłu, który opracował w najmniejszych szczegółach, łącznie z tym gdzie i kiedy spowodować wybuch. „Chcę, aby wszyscy, którzy będą uczestniczyć w tej uroczystości, opuścili plan nieżywi lub ranni”, zwierzał się agentom.
W zimną piątkową noc na placu, znanym jako pokój rodzinny Portlandu” zgromadziły się tysiące ludzi. Maluchy siedziały na ramionach ojców, dzieciaki piszczały z radości witając Mikołaja. I właśnie wtedy, za pomocą komórkowego telefonu, Mohamud usiłował spowodować wybuch zaparkowanego w pobliżu vana. Nacisnął na guzik raz, potem drugi. Nic się nie stało. W tym momencie został aresztowany.
FBI zapewnia, że publiczność była absolutnie bezpieczna. Mohamudowi dostarczono dostarczono atrapę bomby.
(AP – eg)