Zapowiadane jako okazja do wspólnych refleksji nad terrorystycznym atakiem na USA niedzielne wiece Tea Party prawie bez wyjątku przeobraziły się w przedwyborcze demonstracje.
„Jesteśmy przeciętną, uczęszczającą do kościoła rodziną, reprezentujemy większość amerykańskiego narodu i jesteśmy gotowi odebrać nasz rząd (co przez odbieranie rządu znaczy, nigdy nie jest powiedziane do końca) – oświadczyła Pam Pinkston, jedna z 4 tysięcy uczestników demonstracji w Sacramento.
Tysiące aktywistów stawiły się na wiecach w Waszyngtonie D.C. i St. Louis. Kilka tysięcy ludzi przemaszerowało wzdłuż Pennsylvania Avenue. Wielu niosło napisy w rodzaju „Kongres, jesteście zwolnieni”, „Pozwólcie nieudacznikom upaść” i „Im- peach Obama”.
„Nie przejąłbym się wcale, gdyby wszystkich usunięto. Jest wśród nich (w Kongresie) kilka dobrych osób, ale nic się nie stanie, jak odejdą z innymi”, powiedział Michael Power z Decatur w Alabamie.
W Sacramento mówcy potępiali reformę opieki medycznej, pakiet stymulacji gospodarki i generalnie prezydenta Obamę.
W St. Louis tłum wypełnił teren między Gateway Arch a rzeką Mississippi, podczas gdy zespół muzyczny w pudrowanych perukach i osiemnastowiecznych strojach grał utwór KISS „I Want to Rock´N Rool All Night”. Organizatorzy wyjaśniają, że ich intencją było przyciągnięcie uwagi do „szalonych posunięć nadmiernie rozbudowanego rządu i przypomnienie poczucia narodowej jedności Ameryka- nów po terrorystycznym ataku”.
„Straciliśmy szacunek świata. Zmierzamy ku bankructwu. Sen amerykański umiera, rozpada się nasza społeczna i kulturowa struktura. Ludzie są wystraszeni. Jeśli nie zwyciężymy w listopadzie, to wszystko to, co uważaliśmy za dobre i wspaniałe w naszym kraju, może przeminąć”, mówił republikanin z Indiany kongr. Mike Pence.
Aktywiści Tea Party odrzucają powszechne przekonanie, że ich ruch stanowi przedłużenie Partii Republikańskiej. Faktem jest, że olbrzymia większość tego ruchu to rejestrowani republikanie lub niezależni wyborcy głosujący na republikanów.
(AP – eg)
