Gubernator Arizony Jan Brewer poniosła kolejną porażkę w sprawie forsowanej przez nią ustawy SB 1070. Sąd apelacyjny nie zgodził się na rozpatrzenie jej apelacji w trybie ekspresowym. Oznacza to, że przyszłość kontrowersyjnych przepisów rozstrzygnie się dopiero za kilka miesięcy. Władze Arizony mają jednak i powody do zadowolenia. Według ostatnich sondaży po ich stronie opowiada się większość Amerykanów, którzy chcą zdecydowanych kroków w walce z nielegalną imigracją.
Gubernator Jan Brewer odwołanie od decyzji sądu, która wstrzymała obowiązywanie rygorystycznych regulacji, złożyła w czwartek. Wraz z odwołaniem do sądu apelacyjnego w San Francisco wpłynął także wniosek o rozpatrzenie go w trybie przyspieszonym. Jan Brewer chciała by termin rozprawy wyznaczono najpóźniej na połowę września. Departament Sparwiedliwości wnioskował o późniejszą datę. 9. Sąd Apelacyjny przychylił się w piątek wieczorem do prośby władz federalnych I wyznaczył termin rozprawy na pierwszy tydzień listopada.
Władze Arizony w apelacji domagają się uchylenia decyzji sędzi Susan Brewer, która wstrzymała obowiązywanie najbardziej kontrowersyjnych zapisów ustawy SB 1070. Sędzia Bolton nie zgodziła się aby policjanci mięli prawo kontrolowania statusu imigracyjnego zatrzymanych osób. Imigranci nie muszą także nosić przy sobie stosownej dokumentacji potwierdzającej legalność pobytu; mogą także gromadizs się w miejscach publicznych w oczekiwaniu na potencjalnych pracodawców.
W czwartek w życie weszło jednak kilka regulacji zwartych w ustawie. Surowo karane jest zatrudnianie osób bez pozwolenia na pracę. Sędzia utrzymała także w mocy zakaz stosowania polityki tzw. miast sanktuariów (sanctuary cites). Polityka ta jest stosowana w wielu amerykańskich miastach, m.in. w Chicago i Los Angeles. Władze lokalne przymykają oko na obecność nielegalnych imigrantów, często wprowadzają wręcz przepisy ułatwiające im życie, przez co na terenie danego miasta mogą się oni czuć stosunkowo łagodnie. Od czwartku, na mocy ustawy SB 1070, polityka taka nie może być realizowana na terenie stanu Arizona.
Według ostatnich sondaży Rasmussena większość Amerykanów opowiada się po stronie władz Arizony. W telefonicznym badaniu aż 59 proc. respondentów przyznało, że chciałby aby podobne regulacje zostały wprowadzone w ich stanie; 32 proc. jest im przeciwna.
Z decyzją sędzi Susan Bolton zgodziło się 39 proc. osób. Połowa Amerykanów uważa, że sędzia nią miała racji wstrzymując obowiązywanie kontrowersyjnych przepisów.
MNP (CNN, Rasmussen, inf.wł)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone