W czasie wczorajszej konferencji prasowej prezydent Barack Obama oświadczył, że nie będzie zgody w sprawie podniesienia pułapu publicznego długu, jeśli republikanie nie pójdą na kompromis, ani nie zgodzi się na tymczasowe środki zapobiegawcze.
„Nie widzę możliwości dojścia do porozumienia, jeśli republikanie nie ustąpią na krok i nadal zachowają postawę ´mój sposób albo żaden´. Nie podpiszę 30-, 60- ani 90-dniowego podniesienia pułapu. To są Stany Zjednoczone a nie republika bananowa”.
Prezydent ostrzegł, że brak porozumienia grozi następną recesją i zwolnieniami z pracy milionów Amerykanów. Nakreślił katastrofalny obraz przyszłości w razie kongresowego impasu i skrytykował tych ustawodawców, którzy twierdzą, że nie ma potrzeby podnoszenia pułapu publicznego długu. Takie wypowiedzi określił jako cyniczny brak odpowiedzialności, ponieważ wiedzą, że jest inaczej.
Obama zwołał konferencję w Białym Domu dzień po niezwykle rzadkim niedzielnym spotkaniu z ustawodawcami w prezydenckim gabinecie, gdzie naciskał na zawarcie porozumienia o zmniejszeniu deficytu budżetu o $4 biliony przez następne 10 lat.
Republikanie odrzucili propozycję, ponieważ oprócz cięć na programy socjalne, Medicare, Medicaid i w mniejszym stopniu Social Security, zawierała plan przywrócenia podatków dla najbogatszych Amerykanów do poziomu z 2001 roku.
Prezydent, który wcześniej zapewniał, że nie zgodzi się na cięcia w powyższych programach, propozycją tą naraził się na ostre krytyki ze strony demokratów. Powiedział, że gotów jest narazić się jeszcze bardziej po to, by osiągnąć porozumienie z republikanami.
Republikanów zachęcił do pójścia swoim śladem.
(HP – eg)
