Wbrew wcześniejszym groźbom, na amerykańskich lotniskach nie doszło w środę do opóźnień i paraliżu ruchu. Zapowiadany bojkot skanerów nie doszedł do skutku. Przeciwnicy prześwietlania pasażerów na lotniskach wzywali do zgłaszania sprzeciwu przeciwko tej metodzie kontroli i wybierania w zamian ręcznych rewizji. Federalna Administracja ds. Bezpieczeństwa Transportu (TSA) obawiała się że utrudni to ruch na lotniskach przeddzień Święta Dziękczynienia.
Środa przed przypadającym tradycyjnie w czwarty czwartek listopada świętem jest zwykle dniem największego w USA, oprócz Wigilii Bożego Narodzenia, nasilenia pasażerskiego ruchu lotniczego, podobnie jak największego ruchu na drogach.
Miliony Amerykanów udają się w podróż aby spędzić Thanksgiving i zjeść tradycyjnego pieczonego indyka ze swoimi dziećmi, rodzicami i innymi krewnymi. Często aby zasiąść do wspólnego obiadu pokonać trzeba setki, a nawet tysiące mil.
Kilka tygodni przez świętem powstał w Internecie spontaniczny ruch protestu przeciw nowym, szczególnie inwazyjnym metodom kontroli osobistej na lotniskach, zwłaszcza skanerom. Pokazują one na monitorach sylwetki podróżnych, bez odzieży. Według wielu działaczy organizacji broniących swobód obywatelskich, urządzenia te są jawnym naruszeniem prywatności.
W Internecie wezwano do bojkotu skanerów w przeddzień Święta Dziękczynienia, co jednak łączyłoby się z koniecznością poddania się rewizjom osobistym. W efekcie bardzo niewielu podróżnych odmawiało przejścia przez skanery.
Z relacji z najważniejszych lotnisk w środę wynika, że odprawa pasażerów przebiegała płynnie i nie zanotowano wielu incydentów.
– Wszystko toczy się harmonijnie i nie słyszymy o jakichś opóźnieniach w punktach kontroli pod kątem bezpieczeństwa – powiedział przedstawiciel Stowarzyszenia Transportu Lotniczego David Castelveter dziennikowi „USA Today”.
IN (PAP, AP)