Producenci samochodów, którzy w ciągu ostatnich miesięcy już dwukrotnie prosili Kongres o finansową pomoc, obecnie straszą, że bez federalnego zastrzyku dla ich dostawców, detroickim kompaniom grozi upadek.
To, co wygląda obecnie jak domek z kart, zostało zbudowane na skomplikowanym systemie kredytowym. Producenci płacą dostawcom części samochodowych 45 do 60 dni po otrzymaniu przesyłki. Z kolei dostawcy części zwlekają z zapłatą swoim subkontraktorom do roku czasu.
System ten funkcjonował dość dobrze do chwili zamrożenia przez banki kredytów. Ludzie przestali kupować samochody. Fabryki wstrzymały produkcję. W rezultacie wszystkie zakłady związane z produkcją lub dostawą części tracą zamówienia, a co za tym idzie pracę i zarobki.
W tym miesiącu pozbawieni gotówki producenci części mieli kłopoty z zakupieniem surowców i sprostaniem wydatkom operacyjnym.
W przeszłości dostawcy zaciągali pożyczki dając pod zastaw rachunki za usługi świadczone kompaniom General Motors i Chrysler. Teraz wiele banków nie honoruje takiego zastawu.
Na razie nie ma pewności, czy Departament Skarbu przyjdzie im z pomocą.
W środę główny dostawca Forda, Visteon, ogłosił duże straty za czwarty kwartał ub. roku i zapowiedział zwolnienie 1000 osób. Ponad 40 innych dostawców złożyło wnioski do sądu o ochronę przed wierzycielami, a kilku zbankrutowało. (WP – eg)
