Diva muzyki soul, jedna z najbardziej rozpoznawalnych artystek XX i XXI wieku, posiadaczka fascynującego głosu, autorka hitów takich jak chociażby „Respect”, „You Make Me Feel Like a Natural Woman” czy „I Say a Little Prayer”, Aretha Franklin skończyła 69 lat. Artystka uczciła te okazję wystawnym przyjęciem w Nowym Jorku w Central Park Hotel, w gronie ponad setki najbliższych przyjaciół, gdzie zaszczyciła przybyłych gości krótkim występem.
Fani Arethy Franklin od kilku miesięcy żyją w niepewności. Artystka przeszła bowiem poważną operację, której przyczyny nie chce ujawniać. Od tamtej pory bardzo zeszczuplała i rzadko pojawia się na scenie, dlatego występ sobootniego wieczoru był tym bardziej oczekiwany przez gości.
A wśród nich znaleźli się m.in. muzycy: Tony Bennett, Smokey Robinson, Clive Davis, Bette Midler oraz Gayle King. Na scenie zaśpiewali dla niej Roy Ayers, Nnenna Freelon i Tito Puente Jr.
Sama Franklin dała krótki koncert, jednak pod koniec wieczoru, kiedy Dennis Edwards, były frontman zespołu Temptations, zadedykował jej serenadę, artystka nie wytrzymała i dołączyła do niego na scenie wykonując z nim nostalgiczną balladę „The Way We Were”.
Obserwatorzy oceniają, że pomimo obaw fanów, Aretha Franklin ma się dobrze. Diva tryskała energią przez cały wieczór, zabawiała gości, kroiła ogromny tort i przypomniała wszystkim, że nadal jest królową soulu. W maju rusza z kolejną serią koncertów.
Sama gwiazda po przyjęciu żartowała, że bawiła się wspaniale, ale cały następny dzień spędzi na rekonwalescencji w łóżku.
AS