Prywatny samolot, którym do St. Monica leciała małżonka republikańskiego kandydata na prezydenta USA Mitta Romneya, musiał awaryjnie lądować w Denver w Klorado.
Samolot z Ann Romney na pokładzie musiał awaryjnie lądować z powodu dymu, który pojawił się w kokpicie na skutek awarii układu elektrycznego. Na Twitterze poinformowała o tym rzeczniczka żony kandydata na prezydenta USA, Sarah Haley. Haley podziękowała także za sprawną akcję: „Wielkie podziękowania dla załogi i strażaków za uratowanie nas”.
Na pokładzie wraz z Ann Romney znajdowało się trzech członków sztabu wyborczego jej męża, dwóch ochroniarzy, rzeczniczka prasowa oraz trzech członków załogi.
Żadna z osób nie odniosła obrażeń.
Samolot, Canadair Challenger 600, leciał z Omaha w Nevadzie do St. Monica w Kalifornii. Według nagrania między wieżą kontrolną a kokpitem, piloci zadecydowali o lądowaniu awaryjnym: „Mamy kłopot z układem elektrycznym. Musimy lądować awaryjnie. Będziemy prawdopodobnie potrzebować asysty”. Maszyna znajdowała się wówczas na wysokości 12 tys. metrów.
Na płycie lotniska na maszynę czekały wozy strażackie i pogotowie ratunkowe.
Mitt Romney, który prowadził w piątek kampanię wyborczą w Nevadzie, rozmawiał z żoną tuż po szczęśliwym lądowaniu.
tz