Koncern naftowy BP poinformował we wtorek, że udało mu się podwoić ilość ropy wypompowywanej na powierzchnię za pomocą węża podłączonego do uszkodzonego rurociągu na dnie Zatoki Meksykańskiej.
- fot.AP/ CEO koncernu BP Tony Hayward
Inżynierowie poinformowali, że z zatopionej platformy wiertniczej wypompowywane jest obecnie 40 proc. wyciekającej ropy. Szefowie firmy mają nadzieję, że skuteczność systemu odsysania będzie można znacznie zwiększyć.
„Mam wrażenie, że po raz pierwszy udało nam się osiągnąć pewien przełom” – mówił dyrektor wykonawczy koncernu Tony Hayward.
Przedwczoraj podwodne roboty podłączyły do zatopionej platformy specjalną rurę. Dzięki niej, jak podaje BP, teraz wypompowywanych jest około 320 z 800 tysięcy litrów ropy codziennie wyciekających do oceanu. Koncern ma nadzieję, że uda się wyłapywać nawet 80 procent tej ropy.
Przedstawiciele firmy poinformowali również, że na akcję neutralizowania paliwa wydano już ponad 625 milionów dolarów. BP, do którego należy zatopiona platforma zobowiązało się pokryć wszelkie kosztu usuwania skażenia. Tego oczekują także od koncernu władze federalne.
Po eksplozji na platformie wiertniczej 20 kwietnia do wód Zatoki Meksykańskiej każdego dnia trafia około 800 tysięcy litrów ropy naftowej.
Rządowi eksperci podają, że na razie skażenie na wybrzeżach Louisiany, Alabamy, Mississipi i Florydy jest niewielkie. Lokalnie woda wyrzuciła na brzeg zastygnięte kawałki ropy naftowej. Oceanografowie ostrzegają jednak, że prądy morskie mogą zepchnąć na plaże w zatoce większe ilości ropy. Może ona dotrzeć nie tylko do południowych ale także wschodnich wybrzeży USA.
MNP (MSNBC)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone
