REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportWitold Roman: wydaje mi się, że trenerem polskich siatkarzy zostanie De Giorgi

Witold Roman: wydaje mi się, że trenerem polskich siatkarzy zostanie De Giorgi

-

Ferdinando De Giorgi prawdopodobnie zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski w siatkówce fot.Facebook
Ferdinando De Giorgi prawdopodobnie zostanie selekcjonerem polskiej reprezentacji siatkarzy  fot.Facebook

Włoch Ferdinando De Giorgi jest – zdaniem Witolda Romana – najpoważniejszym z czterech kandydatów na selekcjonera polskiej reprezentacji siatkarzy. Związek ma podjąć decyzję w grudniu po rozmowie ze szkoleniowcami.

– Jaki trener będzie dla nas najlepszy? Ten, który zmieni reprezentację i będzie odnosił z nią sukcesy. Taka byłaby najprostsza odpowiedź. I sam jestem ciekawy, jakie będą rozstrzygnięcia konkursu, ale wydaje mi się, że największe szanse ma obecny trener Zaksy Kędzierzyn-Koźle Ferdinando De Giorgi – uważa Roman.

REKLAMA

Pytany o powody wymienił: „zna polską ligę i zawodników, jest na miejscu, zna filozofię naszej siatkówki, jest praktycznie do wzięcia od zaraz, no i chyba zgodzi się na to, by cały jego sztab był polski”.

Oprócz De Giorgiego w finałowej czwórce zostali: Argentyńczyk Marcelo Mendez, Bułgar Radostin Stojczew i Włoch Mauro Berruto.

– Obiło mi się o uszy, że temat Stojczewa jest już nieaktualny, choć oczywiście pewności nie mam, bo nie jestem w komisji, która rozważa kandydatury. Abstrahując od tego, nie wiem, czy to byłaby dobra osoba do prowadzenia naszej kadry. On praktycznie rozwalił federację bułgarską. Jest bardzo surowym trenerem, a nie wiem, jak na takie podejście zareagowaliby zawodnicy, którzy są przyzwyczajeni do szkoleniowca-kolegi – ocenił były środkowy, uczestnik igrzysk w Atlancie.

Wątpliwości ma także w stosunku do Berruto. – To trener, który ma swoją filozofię. Musi mieć dobry kontakt z zawodnikami, mieć możliwość porozmawiania z nimi. To bardzo dobry szkoleniowiec dla zespołów bez dużych sukcesów, gdzie wszystko buduje się od początku, a federacja i siatkarze pójdą wtedy za nim w ciemno. To trochę tak jak my za Raulem Lozano kilkanaście lat temu – wspomniał.

Dobrym trenerem – zdaniem Romana – jest Mendez. Argentyńczyk prowadzi obecnie brazylijski zespół Sada Cruzeiro. To jeden z powodów, dla których były wiceprezes związku uważa, że Mendez nie obejmie reprezentacji Polski.

– Na pewno kusząca jest dla niego propozycja podpisania kontraktu na cztery lata i wydaje mi się, że głównie dlatego zgłosił chęć objęcia naszej kadry. Tylko trzeba wziąć pod uwagę kilka czynników. Dla niego nawet sam przylot do Polski jest dosyć dużym problemem, bo na kilka dni musi zostawić klub. W Brazylii jest inne podejście niż w Europie i bardzo łatwo jest zrazić do siebie tamtejszy rynek. Czy zatem zaryzykuje? To pytanie już nie do mnie, ale na pewno chętnie przyjrzałbym się jego pracy w Polsce – zaznaczył.

Jednocześnie dodał, że trzeba wziąć pod uwagę całkowicie inne podejście zawodników brazylijskich i polskich.

– Tam często gra w siatkówkę oznacza wyrwanie się z faweli. To szansa na lepsze życie. W Brazylii wszyscy chcą grać w narodowych barwach, bo wiedzą, że to może dać im większe możliwości. U nas już tak nie ma. Często siatkarzy trzeba namawiać, by zechcieli reprezentować Polskę. Takie podejście może być dla Mendeza także nowością – ocenił Roman.

Były menedżer kadry ma wątpliwości jednak, czy trenerzy będą chcieli zgodzić się na warunek PZPS, że cały sztab ma być polski.

– Berruto jak był selekcjonerem Finlandii, wziął ze sobą chyba czterech ludzi. Nie wyobrażam sobie, żeby Stojczew czy Mendez zgodzili się na taki układ. Co innego z De Giorgim, który na pewno coś takiego bierze pod uwagę. Czy to ważne, by sztab był polski? Na pewno znacznie bardziej istotne jest to, by trener doskonale rozumiał się ze statystykami. Musi im bowiem bardzo precyzyjnie powiedzieć, czego potrzebuje, więc bez poprawnej komunikacji na tej linii na pewno niewiele uda się zrobić – dodał.

Roman zastanawiał się, czy w obecnej sytuacji, w jakiej jest reprezentacja Polski mężczyzn, bardziej korzystne będzie osiągnięcie jak najszybciej dobrego wyniku, czy patrzenie dalekosiężne.

– Przed nami decydujący rok dla tej kadry. Sprawdzimy, gdzie dokładnie jesteśmy. Jeśli nie będzie sukcesu w 2017 roku, to może być bardzo trudno przekonać na kolejne lata sponsorów i kibiców. Za tym przemawia, żeby wybrać wariant krótkoterminowy, czyli wziąć trenera i sztab, którzy będą potrafili osiągnąć szybko sukces. Pojawia się jednak pytanie, co z polskimi szkoleniowcami? – powiedział.

Jego zdaniem w tej chwili nie ma polskiego trenera, który byłby gotów na pracę z biało-czerwoną kadrą, mimo że wielu uczyło się u zagranicznych selekcjonerów męskiej reprezentacji. Efektów tego nie widać.

– Patrząc dalekosiężnie musimy zatem dalej szkolić polskich trenerów – podsumował.

Bardzo ważne – jak podkreślił Roman – jest to, że kontrakt zostanie podpisany na cztery lata.

– Selekcjoner musi mieć świadomość, że nie od jednego wyniku zależy jego praca. Musi mieć stabilizację. Ale prawda jest taka, że jeśli przez dwa najbliższe lata nic nie wygra, to pewnie pożegna się z polską kadrą, bo my potrzebujemy sukcesu. Pamiętajmy, że dwa lata bez wielkiego rezultatu przetrwał Stephane Antiga, który zdobył mistrzostwo świata. U nas są olbrzymie oczekiwania – ocenił.

Nazwisko nowego selekcjonera męskiej kadry ma być znane w grudniu.

(PAP)

REKLAMA

2091059733 views

REKLAMA

2091060032 views

REKLAMA

2092856491 views

REKLAMA

2091060313 views

REKLAMA

2091060459 views

REKLAMA

2091060603 views