Rozstawiona z „jedynką” Agnieszka Radwańska straciła cztery sety w meczu 1/8 finału turnieju WTA w Katowicach z An-Sophie Mestach, ale Belgijka i tak zrobiła na niej wrażenie. – Zaskoczyła mnie bardzo solidną i równą grą – podkreśliła tenisistka z Krakowa.
– Trzymała naprawdę równy poziom, od początku do końca. An-Sophie prezentuje bardzo podobny tenis jak jej rodaczka Kirsten Flipkens. Grała bardzo dobrze i zaskoczyła mnie tym. Jej ranking jest zaniżony – oceniła Radwańska 112. na światowej liście czwartkową rywalkę, którą pokonała 6:3, 6:1. Jak dodała dziewiąta rakieta świata, przed kolejnymi spotkaniami nie zwraca uwagi na miejsce zajmowane na liście tenisistek przez rywalki.
– Kieruję się bardziej nazwiskiem. Ranking jest bardzo chwiejny. Bywa, że ktoś straci punkty, bo np. opuścił jakiś turniej i spada o 50 oczek, mimo że nie grał źle – zaznaczyła.
Z Mestach nie miała nigdy wcześniej okazji powalczyć. Krakowianka, która jest znana z dobrego „czytania gry” przeciwniczek, została spytana przez jednego z dziennikarzy, ile zajęło jej rozpracowanie Belgijki.
– Zazwyczaj, gdy gra się z kimś po raz pierwszy, zajmuje to trochę więcej czasu. Tak naprawdę już po jednym gemie przy serwisie rywalki i jednym własnym, obie strony mogą zobaczyć, co robi ta druga, jak i gdzie gra. Poza tym po pierwszym secie i tak następuje zmiana taktyki – odpowiedziała Radwańska.
W tym sezonie 26-letnia Polka nie miała dobrej passy i kibice liczą, że w Katowicach rozpocznie odbudowę formy. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego jest optymistycznie nastawiona.
– Mam za sobą dwa mecze, dość gładko wygrane. Czuję się dobrze na korcie. Mam nadzieję, że tak będzie dalej – oceniła.
W ubiegłym roku zakończyła udział w katowickich zawodach na półfinale. By znaleźć się w najlepszej czwórce tegorocznej edycji, musi pokonać w piątkowy wieczór Klarę Koukalovą (85. WTA). W imprezach cyklu doszło do dwóch ich konfrontacji – zarówno w 2006, jak i w 2007 roku lepsza była wyżej notowana z tenisistek. Czeszka zapowiedziała, że – by pokonać krakowiankę – będzie próbować kombinacyjnej gry.
– Ja także będę kombinować. Grałyśmy ze sobą dość dawno. Dodatkowo spotykałyśmy się w lidze czeskiej. Spodziewam się raczej szybkiego tenisa, wielu płaskich zagrań – scharakteryzowała kolejną rywalkę Radwańska.
Piątkowa konfrontacja tych tenisistek, tak jak dwa dotychczasowe pojedynki Polki, rozpocznie się najwcześniej o godz. 20.15 i będzie ostatnim spotkaniem w planie. O ile po meczu otwarcia Radwańska mogła liczyć na dzień odpoczynku, to teraz czeka ją gra „dzień w dzień”.
– Nie zakładałam, że gdy turniej jest w Polsce, to będę grać rano. Spodziewałam się, że będę zamykać stawkę- dodała z uśmiechem krakowianka.
(PAP)