REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportRio: Polacy w igrzyskach: medale, rozczarowania, doping

Rio: Polacy w igrzyskach: medale, rozczarowania, doping

-

Anita Włodarczyk jechała do Rio po złoty medal i nie zawiodła fot.Yoan Valat/EPA
Anita Włodarczyk jechała do Rio po złoty medal i nie zawiodła fot.Yoan Valat/EPA

Jedenaście medali olimpijskich, w tym dwa złote, m.in. Anity Włodarczyk okraszony wspaniałym rekordem świata, ale i rozczarowania, z kompletnie nieudanym występem Pawła Fajdka na czele, oraz dopingowy skandal z udziałem dźwigających ciężary braci Zielińskich – to obraz startu polskich sportowców w igrzyskach w Rio de Janeiro.

Jak wyglądają osiągnięcia w poszczególnych dyscyplinach? Kto sprawił miłą niespodziankę, a kto spisał się poniżej oczekiwań?

REKLAMA

BADMINTON

Gra, która na ekranach telewizorów, a co za tym idzie w domach kibiców, gości tylko przy okazji, przyniosła Polakom sporo emocji. Wszystko za sprawą miksta Robert Mateusiak – Nadieżda Zięba. Doświadczona para nadspodziewanie dobrze zaprezentowała się w pierwszej fazie, gdzie w „grupie śmierci”, jak podkreślali sami zawodnicy, wygrali dwa z trzech pojedynków z wyżej notowanymi duetami. W ćwierćfinale biało-czerwoni trafili na mniej utytułowanych rywali i – podobnie jak w Londynie – odpadli na tym etapie.

„Zapłaciliśmy cenę za +grupę śmierci+, organizmu się nie oszuka” – przyznał 40-letni Mateusiak, który po raz piąty startował w igrzyskach i – jak zapowiedział – ostatni.

„Czwarty ćwierćfinał, trzeci z Nadią, i liczył się dla nas tylko medal, tym bardziej po takiej grupie. Oczekiwaliśmy od siebie więcej. Wiem, że byliśmy w stanie awansować do strefy medalowej. Żałujemy” – podsumował.

BOKS

Po ośmiu latach w turnieju olimpijskim wystąpili polscy bokserzy, gdyż w 2012 roku w Londynie startowała Karolina Michalczuk w debiucie pięściarek w igrzyskach. W Rio ubiegłoroczni wicemistrzowie Europy Tomasz Jabłoński (75 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg) przegrali jednak już pierwsze walki i szybko pożegnali się z rywalizacją. Pięściarze, którzy ich pokonali, także nie zawojowali olimpijskich ringów. Polscy kibice na medal boksera na najważniejszej sportowej imprezie czekają od 1992 roku.

GIMNASTYKA SPORTOWA

Katarzyna Jurkowska-Kowalska była tłem dla najlepszych – zajęła 49. miejsce w eliminacjach i nie awansowała do finału rywalizacji w gimnastycznym wieloboju.

JEŹDZIECTWO

Paweł Spisak na Banderasie nie ukończył konkurencji. Po ujeżdżeniu zajmował 51. miejsce, a w próbie terenowej miał poważnie wyglądający wypadek. Jeźdźcowi nic się nie stało, jego dziewięcioletni wałach krajowej hodowli kulał i został przetransportowany na medyczną kontrolę. Badania krwi, zdjęcia rentgenowskie i USG nie wykazały zmian i skończyło się na strachu.

JUDO

Z czworga judoków zwycięstwa nie odniosła tylko Arleta Podolak (57 kg), ale pozostałym – Katarzyna Kłys (70 kg), Daria Pogorzelec (78 kg), Maciej Sarnacki (+100 kg) – po jednej wygranej nie dało awansu do ćwierćfinału. Co więcej, biało-czerwoni nie wykonali żadnej akcji technicznej, a jeśli triumfowali, to tylko dzięki karom shido. W Londynie było zdecydowanie lepiej, bo Paweł Zagrodnik (66 kg) walczył, choć bez powodzenia, o brązowy medal i zajął piąte miejsce, natomiast Pogorzelec była siódma.

KAJAKARSTWO

Reprezentacja kajakarzy zdobyła w Rio de Janeiro dwa medale. Wicemistrzynią olimpijską w K1 200 m została Marta Walczykiewicz, a Beata Mikołajczyk z Karoliną Nają sięgnęły po brąz w K2 500 m. To bogatszy dorobek niż na trzech ostatnich igrzyskach, z których biało-czerwoni wracali tylko z jednym krążkiem. Mikołajczyk wywalczyła w Brazylii swój trzeci medal olimpijski, a Naja – drugi.

Kilka osad jednak zawiodło, zwłaszcza czwórka kajakarek, z trzema medalistkami z Brazylii w składzie, która nie zakwalifikowała się do finału A. Słabo wypadli także kajakarze górscy. Z czterech osad do elity awansowali tylko Piotr Szczepański i Marcin Pochwała w slalomie C2. Zajmując piąte miejsce powtórzyli swój wynik z igrzysk w Londynie.

KOLARSTWO

Bardzo udane igrzyska. W Rio kolarze po raz pierwszy od Montrealu (1976) wywalczyli dwa medale: Maja Włoszczowska – zdobyła srebro w kolarstwie górskim, a Rafał Majka – brąz w wyścigu szosowym. Ponadto wysokie, szóste lokaty zajęli Maciej Bodnar w jeździe indywidualnej na czas, Katarzyna Niewiadoma w wyścigu szosowym oraz torowiec Damian Zieliński w keirinie.

Majka jest trzecim w historii zawodnikiem mogącym pochwalić się medalem olimpijskim w wyścigu szosowym. Wcześniej brąz wywalczył Mieczysław Nowicki w Montrealu, a srebro – Czesław Lang w Moskwie (1980).

Z kolei Włoszczowska to jedyna dotychczas kobieta wśród medalistów olimpijskich w tej dyscyplinie sportu. Po srebro sięgnęła po raz drugi, powtarzając sukces z igrzysk w Pekinie w 2008 roku.

Do pełni szczęścia zabrakło medalu na torze. Najbliżej podium był Zieliński, przez dyrektora sportowego PZKol. Andrzeja Piątka nazwany „moralnym medalistą igrzysk”. W finale keirinu, dwukrotnie przerywanym, trzech z pięciu jego rywali powinno być zdyskwalifikowanych, ale sędziowie nie podjęli jednak takiej decyzji i dopuścili do trzeciego startu całą szóstkę.

Na lepszy wynik niż siódma lokata liczyli torowcy w sprincie drużynowym. Poniżej oczekiwań wypadły na welodromie kobiety.

LEKKOATLETYKA

Eksportowym pewniakiem są lekkoatleci, którzy prawie zawsze, z każdej imprezy mistrzowskiej, jaka by nie była, przywożą medale. Mają też największy wkład w dorobek olimpijski od początku igrzysk. W Rio zdobyli trzy spośród 11 ogólnie: złoty z rekordem świata w rzucie młotem Włodarczyk, srebrny w rzucie dyskiem Piotr Małachowski i brązowy w młocie Wojciech Nowicki.

Ten zawodnik tylko w części zrekompensował kibicom nieudany występ mistrza globu Pawła Fajdka, o klasę przewyższającego rywali nie od dziś. On sam nie wie jak to się stało, że odpadł w eliminacjach, podobnie jak mistrz Europy Adam Kszczot w biegu na 800 m, który przyjechał do Rio z mocnym postanowieniem walki o medal, a rywalizację zakończył na półfinale. Nie zastąpił go też szósty w finale Marcin Lewandowski. Do grona faworytek zaliczna była również Kamila Lićwinko, ale skoczkini wzwyż nie weszła do „ósemki”.

Największą i najbardziej przyjemną niespodziankę sprawiła Maria Andrejczyk, zajmując czwarte miejsce i poprawiając po 10 latach rekord Polski w rzucie oszczepem. Do niego zbliżyła się także w biegu na 800 m Joanna Jóźwik, plasując się na piątej pozycji. Bezbarwnie, z wielkim zawodem wobec kibiców wypadli zwłaszcza chodziarze, maratończycy, oszczepnicy, skoczkowie wzwyż.

ŁUCZNICTWO

Karina Lipiarska-Pałka skupiła na sobie uwagę polskich kibiców, gdyż wystartowała pierwsza z biało-czerwonych, jeszcze przed uroczystym otwarciem igrzysk. W eliminacjach – 40., w 1/32 finału przegrała po dogrywce z Turczynką Yasemin Anagoz 5:6 i uplasowała się na 33. pozycji.

PIĘCIOBÓJ NOWOCZESNY

Oktawia Nowacka zdobyła pierwszy w historii medal olimpijski dla Polski w kobiecym pięcioboju. Sięgnęła po brąz, a gdyby nie problemy zdrowotne przed igrzyskami mogła być silniejsza i odeprzeć atak Australijki Chloe Esposito oraz Francuzki Elodie Clouvel w ostatniej konkurencji – biegu ze strzelaniem. Zaczęła od rewelacyjnej szermierki, którą wygrała, popłynęła na miarę swoich możliwości, a i z jazdy konnej była bardzo zadowolona. Przed decydującą rozgrywką była liderką, lecz pod koniec biegu wyraźnie zaczęło jej brakować sił. Dzielnie dobrnęła jednak do mety i stanęła na podium.

25-letnia Nowacka nawiązała do sukcesów w latach 80. i 90. kiedy Polki nie miały sobie równych w świecie. Wtedy jednak tej dyscypliny nie było w programie igrzysk. Debiutowała w Sydney w 2000 roku, gdy wielkie poprzedniczki Nowackiej – Dorota Idzi, Iwona Kowalewska, Barbara Kotowska czy Anna Sulima – najlepsze lata miały już za sobą.

Oprócz Nowackiej w Rio de Janeiro startowali Anna Maliszewska, która była 19. i Szymon Staśkiewicz – 27.

PIŁKA RĘCZNA

Występom drużyny trenera Tałanta Dujszebajewa towarzyszyła huśtawka nastrojów. Po niezbyt udanej fazie grupowej, w której Polacy wygrali tylko dwa mecze i awansowali do ćwierćfinału z czwartego miejsca, mało kto liczył na to, że mecz o półfinał z Chorwacją będzie miał szczęśliwe zakończenie. Tymczasem zagrali znakomicie i pokonali ekipę z Bałkanów 30:27. Na szczególne wyróżnienie zasłużyli Piotr Wyszomirski, który w bramce grał jak natchniony oraz zdobywca 12 goli w tym meczu Karol Bielecki.

Biało-czerwoni nie byliby sobą, gdyby nie stworzyli kolejnego horroru, co ich wyróżnia niemal na każdym turnieju. W półfinale grając przeciwko Danii jednym z głównych bohaterów był skrzydłowy Michał Daszek, który trzy sekundy przed końcem regulaminowego czasu oddał rzut życia, z biodra z dystansu wyrównał na 25:25, doprowadzając do dogrywki. Tym razem jednak nie było happy endu. Polacy przegrali 28:29 i pozostała im walka o brązowy medal z Niemcami.

W ostatnim występie zabrakło sił. Zarówno w sferze fizycznej, jak i psychicznej znacznie mocniejsi byli rywale. Oni też popełniali błędy, ale gra Polaków układała się tylko do 15. minuty. Potem dominowali Niemcy i zwyciężyli 31:25. Dokładnie 40 lat temu w Montrealu biało-czerwoni sięgnęli po jedyny w historii medal olimpijski – brązowy. Polacy bardzo chcieli powtórzyć ten sukces, ale nie dali rady.

PŁYWANIE

Do Brazylii udała się rekordowa, 20-osobowa kadra, ale nikt nie zdołał nawet awansować do finału. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce 40 lat temu w Montrealu. Oczekiwania były znacznie większe, bo w ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Kazaniu biało-czerwoni wywalczyli trzy medale, a dobrze rokowały też męskie sztafety.

Największe rozczarowanie to odpadnięcie już w eliminacjach dwukrotnego wicemistrza świata Radosława Kawęckiego na 200 m stylem grzbietowym oraz Jana Świtkowskiego na 200 m motylkowym. By awansować zabrakło im – odpowiednio – trzech i jednej setnej części sekundy. Na półfinale 100 m stylem motylkowym rywalizację zakończył Konrad Czerniak. Katastrofalnie spisali się weterani – Mateusz Sawrymowicz był 33. na 1500 m kraulem, a Paweł Korzeniowski tę samą lokatę zajął na 100 m stylem motylkowym. Przyczyny? W wypowiedziach zawodników tuż po starcie dominowało stwierdzenie „nie wiem, co się stało”.

Polski Związek Pływacki zapewniał, że dołożył wszelkich starań, aby zawodnicy byli jak najlepiej przygotowani. Bezpośrednio przed igrzyskami mieli zgrupowania w Grecji i Brazylii. Wpadki organizacyjnej jednak również nie zabrakło. Z powodu niedopatrzenia trenerów na 100 m stylem dowolnym, choć wypełnił minimum, nie mógł wystartować Czerniak, bo… nie został zgłoszony.

Jedynym zawodnikiem, który może wrócić z Rio z podniesionym czołem jest Kacper Majchrzak. Na 200 m stylem dowolnym ustanowił rekord Polski, co ostatecznie dało mu 10. miejsce.

PODNOSZENIE CIĘŻARÓW

Z pięciorga zawodników, którzy pojechali do Rio jedynym sklasyfikowanym był Arkadiusz Michalski – zajął siódmą pozycję w klat. 105 kg. Dwuboju nie ukończyli Patrycja Piechowiak (69 kg) oraz Bartłomiej Bonk (105 kg). Ale ich nieudany występ to nic wobec wydarzeń spoza pomostu. Niechlubnymi bohaterami polskiej ekipy zostali bracia Tomasz i Adrian Zielińscy, którzy wpadli na stosowaniu dopingu.

Tomasza zbadano tuż po przylocie do Brazylii i wyniki obu próbek wykazały obecność w jego organizmie nandrolonu. Zawodnik nie przyznał się do winy, choć ta była bezsporna, gdyż dopuszczalna norma została przekroczona prawie pięciokrotnie. Mówił o pomyłce, spisku, zapewniał, że był czysty, odwoływał się do wielu lat startów, także w narodowych barwach. W jego obronie stanął Adrian, mistrz olimpijski z Londynu, który w Brazylii już w wyższej kategorii był jednym z głównych kandydatów do podium. Do rywalizacji jednak nie przystąpił, bo wyniki badań przeprowadzonych jeszcze w kraju półtora miesiąca przed olimpijskim startem nie pozostawiły złudzeń – on też stosował niedozwolone wspomaganie.

„Nie mam nic sobie do zarzucenia, nie mam żadnych wyrzutów sumienia, ponieważ nie wiem, jakim cudem ta substancja znalazła się w moim organizmie. Jest to niemożliwe, żebym stosował doping” – podkreślił starszy i bardziej utytułowany z Zielińskich.

Obaj zostali skreśleni z olimpijskiej kadry, musieli opuścić wioskę i w niesławie wrócili do kraju. Zapowiedzieli kroki prawne i walkę o ochronę dobrego imienia.

SIATKÓWKA

Gdy w 2014 roku polscy siatkarze zostali mistrzami świata, zaczęto przypominać historię sprzed 40 lat. Wtedy dwa lata po triumfie w mundialu, biało-czerwoni zdobyli olimpijskie złoto. Obecna drużyna nie poszła jednak śladami wielkich poprzedników. Skład od MŚ, które przyniosły wielki sukces Polakom, zmienił się znacznie, a w okresie dzielącym oba wielkie turnieje największym sukcesem podopiecznych trenera Stephane’a Antigi był… awans do igrzysk, wywalczony „rzutem na taśmę”, w ostatnich z zawodów kwalifikacyjnych.

Podobnie jak w Pekinie i Londynie apetyty kibiców rozbudziła faza grupowa igrzysk, w której jedynej porażki biało-czerwoni doznali po tie-breaku z Rosją. Później jednak nastąpiło mało przyjemne zderzenie z rzeczywistością. Tym razem w ćwierćfinale za silna okazała się drużyna USA, a wynik 3:0 nie pozostawił złudzeń, kto tego dnia był lepszy.

„Amerykanie nam udowodnili, że na razie nie zasłużyliśmy na to, by być w półfinale takiej wielkiej imprezy” – przyznał atakujący kadry Bartosz Kurek.

SIATKÓWKA PLAŻOWA

Rozczarowanie. Męskie duety – Piotr Kantor i Bartosz Łosiak oraz Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel – w miarę regularnie w ostatnich miesiącach, choć często na zmianę, plasowały się w czołówkach turniejów cyklu World Tour. W klasyfikacji tego sezonu pierwsza z par jest ósma, a druga – ćwierćfinaliści igrzysk w Londynie – 16. W Rio dla żadnej z nich nie znalazło się miejsce w czołowej „16”. I marne to pocieszenie, że Kantor-Łosiak ulegli w barażu późniejszym srebrnym medalistom Włochom Paolo Nicolai i Daniele Lupo. Pewnym usprawiedliwieniem może być fakt, że Kantor krótko przed zawodami doznał złamania palca i nie trenował cztery tygodnie.

Po świetnym początku apetyty na lepszy wynik niż tylko miejsce w „16” rozbudziły też Monika Brzostek i Kinga Kołosińska. O ćwierćfinał przegrały z Australijkami po zaciętym pojedynku. „Zanotowałyśmy ogromny postęp w ostatnich latach, więc mamy nadzieję, że uda nam się to także w przeciągu kolejnych czterech lat i z Tokio wrócimy z lepszym rezultatem” – oznajmiła Kołosińska.

STRZELECTWO

Przed czterema laty w Londynie było srebro Sylwii Bogackiej i dodatkowo dwa miejsca w czołowej ósemce. Tym razem w żadnym z finałów biało-czerwonych nie było, a najlepszym wynikiem było 12. pozycja Aleksandry Jarmolińskiej w skeecie.

SZERMIERKA

Największe nadzieje wiązano z występem szablistek, zarówno indywidualnym, jak i zespołowym. Należąca od ponad dekady do światowej czołówki Aleksandra Socha potwierdziła, że igrzyska jej nie służą i przegrała już pierwszą walkę. „Nie jestem chyba dzieckiem igrzysk. Za nerwowo trochę i za szybko chciałam wygrać, ale trudno nie chcieć” – płakała liderka ekipy w strefie mieszanej, gdzie zawodnicy spotykają się z dziennikarzami.

W drużynówce zwycięstwo w ćwierćfinale z ekipą USA, z urodzoną we Wrocławiu Dagmarą Wozniak i Edwardem Korfantym w roli trenera, otwierało drogę do podium. Na niepowodzeniu w dużym stopniu zaważył słaby początek. Socha, jak zwykle w drużynie, dwoiła się i troiła, doprowadzając do remisu 43:43, ale dwa ostatnie trafienia zadała dwukrotna mistrzyni olimpijska Mariel Zagunis. To drugi z rzędu olimpijski występ szermierzy bez medalu, których mają w sumie dorobku 22.

TAEKWONDO

Jedna z najbardziej egzotycznych dyscyplin olimpijskich mogła przynieść Polsce medal, ale w walce o brąz reprezentant Azerbejdżanu nie dał szans Piotrowi Pazińskiego. Karol Robak, wicemistrz ubiegłorocznych Igrzysk Europejskich, odpadł w ćwierćfinale.

TENIS

„Za szybko się to wszystko skończyło. Miałam znacznie większe ambicje i oczekiwania” – powiedziała po zakończeniu olimpijskiego startu Agnieszka Radwańska, która w singlu uległa dużo niżej notowanej Chince Saisai Zheng, a w mikście z Łukaszem Kubotem po super tie-breaku przegrali z parą rumuńską. To samo zresztą mogliby powiedzieć jej koleżanki i koledzy z siedmioosobowej w sumie ekipy. Jedyny mecz wygrali debliści Kubot i Marcin Matkowski, ale wystarczyło to tylko do awansu do 1/8 finału.

TENIS STOŁOWY

Polacy po raz pierwszy wystawili pełną, czyli sześcioosobową reprezentację: dwie singlistki, dwóch singlistów i po dodatkowej osobie do turnieju drużynowego. W grze pojedynczej biało-czerwoni nie potrafili przebrnąć drugiej rundy, nie pokonali żadnego wyżej notowanego rywala. W rywalizacji zespołowej za przeciwników mieli – kobiety i mężczyźni – wicemistrzów świata Japończyków. Pingpongistki „planowo” przegrały 0:3, zaś podopieczni trenera Tomasza Krzeszewskiego stoczyli niesamowity mecz i byli bliscy sprawienia sensacji. Ulegli gwiazdom, m.in. brązowemu medaliście z Rio Junowi Mizutaniemu, tylko 2:3; Japonia później dotarła do finału, w którym stawiła dość zacięty opór Chinom.

TRIATHLON

Jedyną reprezentantką Polski była Agnieszka Jerzyk. Zajęła 22. miejsce, co odzwierciedla jej możliwości i pozycję w triathlonowej hierarchii.

WIOŚLARSTWO

Już samo zakwalifikowanie ośmiu osad plasowało polskie wiosła w światowej czołówce, a wyniki w Rio pokazały, że ta pozycja jest bardzo ugruntowana. Biało-czerwoni robią stałe postępy, co zaowocowało dwoma medalami i w sumie pięcioma miejscami w finałach A, czyli pozycjami w „szóstkach” w danej konkurencji. Typowane do medalu w dwójce podwójnej Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj nie miały sobie równych wygrywając wszystkie wyścigi, w których startowały. Ma podium stanęły też inne podopieczne trenera Marcina Witkowskiego – czwórka podwójna. Wszystkie osady spisały się na miarę oczekiwań bądź… lepiej.

„Cała reprezentacja ma prawo czuć się zadowolona z występu. Nie było żadnej +obsuwy+, wszystkie załogi chyba idealnie trafiły z formą” – ocenił wspomniany szkoleniowiec.

ZAPASY

Przed igrzyskami najgłośniej było o braku w reprezentacji olimpijskiej specjlistów od stylu klasycznego, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii. Tym razem żaden z nich nie zdołał wywalczyć kwalifikacji. Wolniacy również nie pokusili o miłe niespodzianki i honor zapasów uratowały kobiety. Brązowy medal wywalczyła w kat. 63 kg Monika Michalik, a na podium przedzierała się przez repasaże.

Gdy dowiedziała się, że w decydującym pojedynku jej rywalką będzie Rosjanka, popłakała się, gdyż z reprezentantką tego kraju przegrała taką walkę cztery lata temu w Londynie. Tym razem to ona była górą. „Powiedziałam sobie, że przez sześć minut daję z siebie wszystko, całe moje życie włożyłam w tę jedną walkę” – podkreśliła. Opłaciło się.

ŻEGLARSTWO

W Londynie żeglarze wywalczyli dwa medale, oba w deskowej klasie RS:X. Do Rio startujący w tej konkurencji Piotr Myszka i Małgorzata Białecka jechali w glorii mistrzów globu. W olimpijskich regatach zajęli, odpowiednio, czwarte i 14. miejsce. Nawet jeśli akwen, wiatry czy pogoda nie do końca im odpowiadały, to oczekiwania były większe.

„Dużo serca włożyłem w to wszystko i żeby tu przyjechać. Poświęciłem naprawdę kawał życia. Naprawdę szkoda, jestem rozżalony tym wyścigiem, ale z drugiej strony nie mam sobie nic do zarzucenia. Dałem z siebie wszystko, walczyłem tutaj o medale. Szkoda, że jednego dnia trochę mi gorzej poszło i straciłem kontakt z pierwszym oraz drugim miejscem. Złoty i srebrny medal mi w ten sposób odpłynęły. Walczyłem jednak o brąz jak o złoto, ale wyszło tak jak wyszło” – powiedział wyraźnie rozżalony po ostatnim wyścigu Myszka.

W klasie 49-er Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński zajęli ósmą pozycję, a w 470 Irmina Mrózek Gliszczynska i Agnieszka Skrzypulec zakończyły regaty na 10. pozycji. Kacper Ziemiński w Laserze ustępował najlepszym dużo bardziej.

(PAP)

REKLAMA

2090958017 views

REKLAMA

2090958317 views

REKLAMA

2092754777 views

REKLAMA

2090958600 views

REKLAMA

2090958746 views

REKLAMA

2090958890 views