REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportReprezentacja Polski koszykarzy po 52 latach awansowała do finałów mistrzostw świata.

Reprezentacja Polski koszykarzy po 52 latach awansowała do finałów mistrzostw świata.

-

Polacy dwukrotnie pokonali Chorwację w eliminacjach do mistrzostw świata fot.Facebook

Polska awansowała do finałowego turnieju mistrzostw świata po wygranej w Varażdinie z Chorwacją 77:69 (8:16, 24:20, 29:23, 16:10) w meczu 5., przedostatniej kolejki drugiego etapu kwalifikacji w grupie J. To siódme zwycięstwo biało-czerwonych w grupie.

W mistrzostwach świata polscy koszykarze wystartują po raz drugi. W 1967 roku w Urugwaju drużyna trenera Witolda Zagórskiego wywalczyła piąte miejsce.

REKLAMA

Polska: Mateusz Ponitka 20, A.J. Slaughter 15, Michał Sokołowski 12, Adam Waczyński 10, Łukasz Koszarek 9, Maciej Lampe 9, Adam Hrycaniuk 2, Aaron Cel 0, Krzysztof Sulima 0, Dariusz Wyka 0, Karol Gruszecki 0.

Polacy pokonali Chorwatów w eliminacjach po raz drugi (w Gdańsku było 79:74), choć rozpoczęli mecz bardzo słabo. Na parkiet wyszli piątką w składzie: A.J. Slaughter, kapitan Adam Waczyński, Mateusz Ponitka, Aaron Cel i Maciej Lampe. Rywale, występujący bez graczy NBA i Euroligi, zdominowali w pierwszych minutach biało-czerwonych. Prowadzili 14:0 po siedmiu minutach. Polacy nie trafiali spod kosza i z dystansu, popełnili aż cztery straty w tym fragmencie gry.

Przy wyniku 14:0 trener Mike Taylor wziął czas, ale jego uwagi nie zmieniły zasadniczo sytuacji. Pierwsze punkty zdobył Mateusz Ponitka, za chwilę za trzy trafił najbardziej doświadczony koszykarz biało-czerwonych Łukasz Koszarek. Michał Sokołowski próbował indywidualnych wejść, ale był faulowany, a rzuty wolne także nie przynosiły stuprocentowej zdobyczy.

Po pierwszej kwarcie Chorwacja prowadziła 16:8, a biało-czerwoni trafili zaledwie jeden z 11 rzutów za dwa punkty i jeden z czterech zza linii 6,75 m. Wśród gospodarzy nie do zatrzymania był 29-letni Filip Kruslin z Cedevity Zagrzeb. Chorwaci grali twardo na obwodzie i zawężali pole manewru rozgrywającym.

Drugą odsłonę Polacy rozpoczęli zdecydowanie lepiej niż pierwszą. Akcje Ponitki (pięć punktów) oraz rzut zza linii 6,75 m Slaughtera pozwoliły zmniejszyć straty do zaledwie jednego punktu 21:22 w 14. minucie. Chorwaci zaczęli popełniać podobne błędy do Polaków, było wiele przestrzelonych rzutów, a spod kosza, praktycznie bez polskich obrońców, gospodarze nie trafili trzy razy z rzędu w ponawianej akcji.

Trener Drażen Anzulovic (ponad dwa lata temu pracował w MKS Dąbrowa Górnicza) zdenerwowany wziął czas. Po nim były zawodnik Miasta Szkła Krosno Jakov Mustapic trafił dwa razy z rzędu zza linii 6,75 m i Chorwacja, walcząca o przedłużenie szans na udział w MŚ, prowadziła 28:23 w 16. minucie. 120 sekund później po akcji Kruslina i rzucie z dystansu było już 35:25. Po 20 minutach gospodarze prowadzili tylko 36:32, bo podopieczni trenera Taylora w ostatnim fragmencie przed przerwą zmniejszyli straty.

O wygranej zadecydowała lepsza gra biało-czerwonych w drugiej połowie, zarówno w defensywie (gospodarze zdobyli tylko 33 punkty), jak i w ataku.

Trzecia kwarta była wyrównana, bo Polacy szybko odrobili straty i po rzucie za trzy Waczyńskiego objęli pierwsze prowadzenie 37:36, a chwilę później, po drugiej z rzędu +trójce+ kapitana – 44:40. Chorwaci, choć ich skuteczność spadła, odzyskali prowadzenie 55:53, ale wówczas profesorskie doświadczenie pokazał 35-letni Koszarek. Trafił dwa razy za trzy punkty i był remis 59:59. Po 30 minutach biało-czerwoni wygrywali 61:59 po akcji Sokołowskiego.

Decydująca czwarta część to dominacja Polaków pod koszami – w całym meczu wygrali zbiórki 45-36. Mniej widoczny w ataku Maciej Lampe miał osiem zbiórek, podobnie jak jeden z liderów Mateusz Ponitka. To jego odważne wejścia pod kosz dawały punkty, bo Chorwaci tylko faulem potrafili zatrzymać zawodnika Lokomotiwu Kubań Krasnodar.

W 36. minucie po kolejnym rzucie za trzy najlepszego Chorwata Kruslina był ostatni w spotkaniu remis 67:67. Punkty Ponitki, ważna zbiórka Koszarka po niecelnym rzucie Slaughtera oraz faul ofensywny Chorwata Bilana to kluczowe akcje w końcówce. Po nich na 120 sekund przed końcem Polska prowadziła 73:69. Sukces przypieczętowali Sokołowski wolnymi i ładną technicznie akcją Ponitka, najlepszy na parkiecie. Zdobył 20 punktów, w tym 9 z 10 z rzutów wolnych.

Polacy mieli 41 procent celności rzutów za dwa i 43 proc. za trzy punkty – trafili tych ostatnich 10 (z 23 prób). Gospodarze mieli jedynie 24-procentową skuteczność za dwa punkty (12 z 50).

Po meczu powiedzieli:

Mike Taylor (trener Polski): „Jestem dumny z tego zespołu. Jesteśmy razem jako drużyna przez sześć lat. Mamy rewelacyjną atmosferę w szatni. To jest dla nas wyjątkowe osiągnięcie – po 52 latach awansowaliśmy na mistrzostwa świata. Cieszę się z tego jak zespół grał, jak pokazał serce i zaangażowanie na parkiecie. Zawodnicy trafiali wielkie rzuty. Jestem z nich dumny. Ci zawodnicy będą zapamiętani przez to osiągnięcie”.

Drażen Anzulovic (trener Chorwacji): „Polska była lepsza w ciągu całych 40 minut. Dobrze rozpoczęliśmy, ale później tego nie kontynuowaliśmy. W drugiej kwarcie nie utrzymaliśmy przewagi, bo rywale wrócili. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy wynik, ale to druga była problemem. Daliśmy rywalom objąć prowadzenie. Żeby wygrać z takim zespołem jak Polska, trzeba grać przez 40 minut na wysokim poziomie”.

Łukasz Koszarek (rozgrywający, najbardziej doświadczony zawodnik reprezentacji Polski): „To był najważniejszy mecz w mojej karierze. Takie 52 lata w pigułce. Zaczęliśmy bardzo, bardzo nerwowo. Gra była oporna, ale byliśmy cierpliwi, a w czwartej kwarcie zrobiliśmy swoje. Nie było pięknie, ale na końcu zwycięstwo jest piękne. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z awansu. Dużo pracy nas to kosztowało, było też dużo nerwów, ale koniec jest udany. Na początku było widać, o co gramy. Każdy jakby ważył 20 kg więcej. Cały mecz taki był. Dużo strat, nerwowo. Najważniejsze, że w czwartej kwarcie zatrzymaliśmy rywali i trafialiśmy ważne rzuty. Trudno wskazać jeden kluczowy moment spotkania, ale powiedziałbym, że był to koniec drugiej kwarty. Z 10 punktów straty zeszliśmy na cztery. W szatni powiedzieliśmy już sobie, że grając tak słabo, jesteśmy tak blisko, że trudno wypuścić tę szansę. Mentalnie jesteśmy dziś inną drużyną. Nie poddaliśmy się. Błędów było dużo, także z mojej strony, ale super, że do końca wierzyliśmy. I graliśmy z charakterem. Jesteśmy w stanie zagrać lepiej niż w końcówce dzisiejszego meczu. Tę grę oceniłbym na 6,5 z 10. Jeszcze mamy rezerwy.

Adam Waczyński (kapitan reprezentacji Polski): „Nie było to dla nas łatwe spotkanie. Zaczęliśmy źle i w obronie, i w ataku. Ale potem krok po kroku odrabialiśmy straty, graliśmy mocno. W szczególności w czwartej kwarcie. Wygraliśmy obroną i zbiórką. Początek był spowodowany nerwami. Chorwacja wyszła na nas agresywnie. Troszeczkę nie mogliśmy znaleźć odpowiedzi na ich obronę, ale z każdą minutą było coraz lepiej. W końcu ich przełamaliśmy. Jedziemy do Chin. Półtora roku temu, gdy przegraliśmy z Węgrami na wyjeździe, każdy nas skreślał. Mówiono, że nie damy rady, ale pokazaliśmy charakter. Przyjechała najlepsza ekipa jaka jest możliwa i osiągnęliśmy coś, o czym nawet niektórzy z nas nawet nie marzyli. Dla mnie było to jedno z ważniejszych spotkań, jeśli nie najważniejsze – szczególne. Pamiętajmy, że w poniedziałek zagramy jeszcze przed naszą publicznością z Holandią. Będzie to niesamowite święto. Na pewno pokażemy się z jak najlepszej strony”.

(PAP)

REKLAMA

2090912422 views

REKLAMA

2090912722 views

REKLAMA

2092709182 views

REKLAMA

2090913005 views

REKLAMA

2090913151 views

REKLAMA

2090913295 views