Francuscy siatkarze będą rywalami Polaków w sobotnim meczu o brązowy medal mistrzostw Europy. Ekipa „Trójkolorowych” w półfinale przegrała w Paryżu z Serbami 2:3 (25:23, 23:25, 21:25, 25:17, 7:15).
Zawodnicy z Francji i Serbii, mistrzowie Starego Kontynentu – odpowiednio – z 2015 i 2011 roku, stworzyli emocjonujące widowisko, które mogło zadowolić nawet wybrednych fanów siatkówki. Dwa pierwsze sety miały bardzo podobny przebieg – jeden z zespołów na samym początku wypracował kilkupunktowe prowadzenie, które utrzymał do końca. Do zwrotu akcji doszło w trzeciej odsłonie – „Trójkolorowi” prowadzili 11:7, ale pięć punktów z rzędu zdobył wówczas zespół z Bałkanów, a w dalszej części tej partii jeszcze powiększył przewagę. Kluczowe punkty zdobywał dzięki mocnej zagrywce i skutecznemu blokowi.
Kolejny set szybko zaczął układać się po myśli gospodarzy, którzy byli zdeterminowani, by doprowadzić do tie-breaka. Pierwszoplanową postacią w ich zespole był Earvin N’Gapeth, który wcześniej miał lepsze i gorsze momenty. Charyzmatyczny lider miejscowej ekipy, który opuścił początek mistrzostw z powodu urazu mięśniowego, w czwartej partii błyszczał nie tylko w ataku, ale i w polu serwisowym. W jego ślady zaś poszedł przyjmujący Jastrzębskiego Węgla Julien Lyneel.
„Trójkolorowi” nie poszli jednak za ciosem w decydującej odsłonie. Mieli bardzo duże problemy ze skończeniem akcji, a Serbowie byli bezlitośni w kontratakach. W efekcie zawodnicy z Bałkanów zaczęli od prowadzenia 5:0. Podopieczni Laurenta Tillie chwilowo zmniejszyli straty, ale ostatecznie wyraźnie przegrali tę partię.
Najwięcej punktów dla zwycięzców – 27 – zdobył były atakujący PGE Skry Bełchatów Aleksandar Atanasijevic. O dwa więcej zanotował N’Gapeth.
Polakom drogę do wywalczenia tytułu zamknęła czwartkowa porażka ze Słoweńcami 1:3 w Lublanie. W piątkowe przedpołudnie udali się razem z półfinałowymi rywalami czarterem do Paryża, a kilka godzin później odbyli trening w słynnej hali Bercy.
Spotkanie o brąz rozpocznie się w sobotę o godz. 18. Finał odbędzie się dzień później o 17.30.
(PAP)