Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 11:43
Reklama KD Market
Reklama

ME 2024 - awans Szwajcarii po remisie z Niemcami, Węgry czekają

ME 2024 - awans Szwajcarii po remisie z Niemcami, Węgry czekają
Niemcy uratowali pierwsze miejsce w grupie A w doliczonym czasie gry fot. Anna Szilagyi/EPA-EFE/Shutterstock

Szwajcaria zremisowała z Niemcami 1:1 i dołączyła do gospodarzy jako drugi zespół z grupy A, który wystąpi w 1/8 finału Euro 2024. Szansę na awans mają też piłkarze Węgier po wygranej ze Szkocją 1:0, ale potrzebują kilku korzystnych wyników w innych spotkaniach.

Niemcy awans zapewniły sobie już po zwycięstwach ze Szkocją (5:1) i Węgrami (2:0), a stawką meczu ze Szwajcarią było utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli.

Trener gospodarzy Julian Nagelsmann zdecydował się w trzecim kolejnym spotkaniu grupowym wystawić identyczną podstawową jedenastkę, co oznacza, że Niemcy nie zmienili składu w fazie grupowej wielkiego turnieju (MŚ, ME) po raz pierwszy od 2002 roku.

Mecz od początku miał otwarty charakter, gra szybko przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie, ale groźnych spięć podbramkowych brakowało. Zmieniło się to w 17. minucie, gdy Robert Andrich strzałem zza "16" zaskoczył nie najlepiej interweniującego Yanna Sommera, ale po interwencji VAR włoski arbiter gola nie uznał, gdyż wcześniej szarżujący Jamal Musiala sfaulował wybijającego piłkę szwajcarskiego obrońcę.

Ta sytuacja jakby obudziła Szwajcarów, którzy - choć stosowali proste środki - zaczęli częściej atakować. Jedna z takich akcji przyniosła im powodzenie. W 28. minucie Niemcy nie potrafili przerwać akcji Helwetów, a po zagraniu Remo Freulera z lewej strony pola karnego piłkę z bliska do siatki skierował Dan Ndoye. To jego pierwsze trafienie w drużynie narodowej.

Trzykrotni mistrzowie Europy przed przerwą odpowiedzieli tylko niecelnymi uderzeniami Antonio Ruedigera - głową i Kaia Havertza, który kopnął wysoko nad poprzeczką, ale poważnie nie zagrozili Sommerowi. Helweci albo stosowali wysoki pressing, albo cofali się głęboko pod własne pole karne i mocno zagęszczali pole gry i przez te zasieki piłkarze Nagelsmanna nie potrafili się przebić.

Początek drugiej połowy to bardziej aktywna gra Floriana Wirtza i Musiali, którzy we wcześniejszych spotkaniach napędzali ataki Niemców. W 50. minucie zawodnik Bayernu Monachium mocno uderzył z kilkunastu metrów, ale szwajcarski golkiper odbił piłkę, a dobitka kapitana Ilkaya Guendogana była całkiem nieudana.

Niemcy posiadali przewagę, ale niewiele z niej wynikało. Na bramkę Sommera strzelali głównie po stałych fragmentach gry, ale zazwyczaj niecelnie.

Obaj szkoleniowcy posiłkowali się zmianami, ale Nagelsmann wymieniał najpierw graczy defensywnych, a Murat Yakin ofensywnych, którzy mogliby odciążyć swoich obrońców.

W 70. minucie rywalem "zakręcił" Wirtz, zagrał do Joshuy Kimmicha, ale strzał z bliska w ostatniej chwili zablokował Manuel Akanji. Z kolei 10 minut później z rzutu wolnego przymierzył rozgrywający 113. spotkanie w reprezentacji Toni Kroos, ale Sommer sobie poradził.

W 84. minucie Szwajcarzy odpowiedzieli składną kontrą, po której Ruben Vargas umieścił piłkę w niemieckiej bramce, ale włoscy sędziowie słusznie odgwizdali spalonego. Niedługo później z dalszej odległości solidnie huknął Xhaka, ale Manuel Neuer, rozgrywający 18. mecz w ME, był na posterunku.

Niemcy w niedzielę potwierdzili jednak swoją cechę z przeszłości, że zawsze grają do końca i często stawiają na swoim. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Dawid Raum dośrodkował z lewej strony boiska, a inny rezerwowy - Niclas Fuellkrug - w swoim stylu, czyli głową, doprowadził do remisu.

To sprawiło, że gospodarze wygrali rywalizację w grupie A i pozostali na wymarzonej ścieżce, która ma ich doprowadzić na 14 lipca do Berlina, gdzie odbędzie się finał ME.

Po dwóch kolejkach meczów w grupie A Szkocja i Węgry zamykały tabelę, ale zachowywały szanse na grę w fazie pucharowej. Szkoci mieli na koncie jeden punkt za remis ze Szwajcarią, a Węgrzy - ani jednego, po porażkach z Helwetami i Niemcami.

Obie drużyny potrzebowały trzech punktów za zwycięstwo, aby liczyć na awans z trzeciego miejsca przy korzystnych rozstrzygnięciach w innych grupach. Ale w pierwszej połowie nie było widać determinacji ani po jednej, ani po drugiej stronie. Jedyną groźną akcję przeprowadzili Węgrzy w 41. minucie. Dominik Szoboszlai dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Williego Orbana, po którego strzale piłka musnęła poprzeczkę i wyszła na aut.

Po przerwie piłkarze wciąż grali niemrawo. W 69. minucie doszło do dramatycznej sytuacji - po dośrodkowaniu Szoboszlaia z rzutu wolnego Barnabas Varga w zamieszaniu w polu karnym niebezpiecznie upadł na kark i stracił przytomność. Pojawiły się służby medyczne, rozstawiono zasłony i po dłuższej przerwie zniesiono zawodnika z boiska.

Dużo kontrowersji wzbudziła decyzja argentyńskiego sędziego Facundo Tello, który nie podyktował rzutu karnego za faul na Stuarcie Armstrongu w 79. minucie. Była to pierwsza groźna akcja Szkotów, którzy do tego momentu oddali tylko jeden niecelny strzał.

Drużyny zaatakowały odważniej dopiero w doliczonym czasie gry - arbiter dodał aż 10 minut. Najpierw trzy szanse mieli Węgrzy: Andras Schafer, Szoboszlai i wprowadzony kilka minut wcześniej na boisko Kevin Csoboth, po którego strzale piłka odbiła się od słupka. Potem do głosu doszli Szkoci i Grant Hanley nie wykorzystał świetnej okazji.

W praktycznie ostatniej akcji meczu Węgrzy wyprowadzili szybką kontrę po nieudanym rozegraniu przez Szkotów rzutu rożnego. Roland Sallai wbiegł w pole karne, zagrał do Szoboszlaia, który minął się z piłką, ale nadbiegający Csoboth zamknął akcję, strzelając zwycięskiego gola.

Węgrzy zdobyli trzy punkty, zajęli trzecie miejsce w grupie A i w kolejnych dniach będą liczyć na rozstrzygnięcia w innych grupach, mając nadzieję na korzystne wyniki.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama