Iga Świątek pokonała rozstawioną z numerem szesnastym Chinkę Qiang Wang 6:3, 6:0 i awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju tenisowego French Open w Paryżu. To jej najlepsze osiągnięcie w imprezie tej rangi. Kolejną rywalką Polki, która w piątek skończy 18 lat, będzie Portorykanka Monika Puig. Nie powiodło się natomiast Magdzie Linette, która przegrała z rozstawioną z numerem trzecim Rumunką Simoną Halep 4:6, 7:5, 3:6.
W pierwszej rundzie mistrzyni ubiegłorocznego Wimbledonu w identycznym stosunku – 6:3, 6:0 – pokonała młodszą od siebie Francuzkę Selenę Janicijevic.
„Wtedy przedmeczowe napięcie nieco mnie sparaliżowało na początku. Teraz też się denerwowałam, ale to była konstruktywna presja” – przyznała już po pojedynku z Wang, w którym dominowała praktycznie od początku do końca.
Od pierwszych wymian Świątek grała ofensywny, agresywny tenis i szybko objęła prowadzenie 2:0. Wtedy przytrafił się jedyny tego dnia przestój, zrobiło się 2:2, ale później nie było wątpliwości, kto jest lepszy.
Do końca pierwszej partii Polka oddała Chince już tylko jednego gema. Dobrze serwowała, od pierwszych uderzeń spychała rywalkę do defensywy i w otwierającej partii odnotowała w sumie 19 uderzeń wygrywających.
Drugi set był jeszcze bardziej jednostronny. Zawodniczka trenera Piotra Sierzputowskiego praktycznie się nie myliła, uderzała na tyle mocno i precyzyjnie, że Wang coraz częściej z bezradności rozkładała ręce i ze spuszczoną głową wydawała się być pogodzona z losem.
„Zazwyczaj skupiam się wyłącznie na sobie, nie umiem jeszcze dokładnie obserwować mowy ciała przeciwniczki, ale dziś zaobserwowałam, że Chinka czuje się bezradna. Dlatego nie odpuszczałam, grałam do końca swój tenis” – podkreśliła przed kamerami Eurosportu.
W drugiej odsłonie nie oddała Wang żadnego gema, kończąc mecz asem serwisowym po 53 minutach.
Miała prawie trzykrotnie więcej wygrywających uderzeń i niewymuszonych błędów (33-12 wobec 5-7 Chinki), popisała się czterema asami, a skuteczność jej pierwszego podania sięgnęła prawie 60 procent.
„Jestem bardzo podekscytowana” – przyznała na gorąco i zapowiedziała, że świętowanie zwycięstwa i przypadających w piątek 18. urodzin będzie co najwyżej „delikatne”. „Przecież w sobotę następny mecz” – dodała.
Nie powiodło się natomiast Magdzie Linette, która przegrała z rozstawioną z numerem trzecim Rumunką Simoną Halep 4:6, 7:5, 3:6.
Na kortach im. Rolanda Garrosa 27-letnia poznanianka tylko raz dotarła do trzeciej rundy – w 2017 roku. Rok starsza Halep, była liderka światowego rankingu, przed rokiem w stolicy Francji odniosła jedyne dotychczas wielkoszlemowego zwycięstwo, a wcześniej przegrała tu dwa finały.
Od początku pojedynku Linette, choć wcześniej wygrała tylko jeden z 20 meczów z tenisistkami sklasyfikowanymi w czołowej „20” listy WTA, nie wyglądała na stremowaną i walczyła bez przesadnego respektu dla utytułowanej rywalki, przegrywając po meczu trwającym dwie godziny i 15 minut.
Poznanianka w pierwszej rundzie wygrała z reprezentantką gospodarzy Chloe Paquet 3:6, 6:1, 6:2. W Paryżu zarobiła 87 tys. euro.
(PAP)