Piłkarze Legii Warszawa po raz pierwszy w historii zdobyli punkt w Niecieczy. W meczu 22. kolejki ekstraklasy, z udziałem dwóch ostatnich drużyn w tabeli, zremisowali z Bruk-Betem Termalicą 0:0. Wciąż nie wiedzie się Śląskowi – wrocławianie ulegli u siebie Piastowi Gliwice 1:3.
Aktualny mistrz kraju w dotychczasowych meczach ligowego sezonu doznał aż 14 porażek, najwięcej w historii klubu. W tabeli zajmuje przedostatnie miejsce. Nic więc dziwnego, że mecz w Niecieczy z ostatnim Bruk-Betem Termalicą był niezwykle ważny dla obu drużyn.
Legioniści w przeszłości trzykrotnie grali w Niecieczy i za każdym razem przegrali. W sobotę zdołali osiągnąć bezbramkowy rezultat. Jednocześnie to ich pierwszy remis w tym sezonie ekstraklasy.
W stołecznej ekipie zabrakło m.in. zawieszonego na trzy mecze Artura Boruca, a w ekipie Bruk-Betu Termaliki – poważnie kontuzjowanego Bośniaka Zvonimira Kozulja.
Gospodarze mają czego żałować – od 73. minuty grali w przewadze (druga żółta kartka będącego krótko na boisku Portugalczyka Rafaela Lopesa), ale nie zdołali tego wykorzystać.
Taki wynik oznacza, że obie ekipy pozostały na dole tabeli. Osiemnaste „Słoniki” zgromadziły dotychczas 16 punktów, a siedemnasta Legia – 19. Obie drużyny mają zaległe spotkanie – właśnie ze sobą, na Łazienkowskiej, przeniesione z sierpnia na marzec.
Wciąż nie wiedzie się Śląskowi. Podopieczni Jacka Magiery ulegli u siebie Piastowi 1:3, co oznacza, że w ostatnich sześciu kolejkach zdobyli tylko jeden punkt.
Wynik został ustalony już do przerwy, a jedną z bramek – swoją drugą w ciągu tygodnia – strzelił doświadczony Kamil Wilczek, który wrócił zimą do Piasta po latach gry w Danii (głównie), Włoszech i Turcji.
„Pomogliśmy wygrać Piastowi ten mecz. Popełniliśmy bardzo dużo błędów indywidualnych. Trzecia bramka to kuriozum (…). Najważniejsza teraz będzie praca nad odbudowaniem głów, bo to teraz bardzo istotne. Dzisiaj trzeba uczciwie sobie powiedzieć, że walczymy, aby uciec ze strefy zagrożonej spadkiem” – przyznał trener Magiera.
Jego zespół zajmuje 12. miejsce z dorobkiem 25 punktów, a Piast awansował na dziesiąte (29).
W Białymstoku spotkały się dwie drużyny ze środka tabeli. Jagiellonia zremisowała z Cracovią 0:0.
Dzień wcześniej Zagłębie Lubin, dzięki m.in. dwóm bramkom Czecha Martina Doleżala, pokonało u siebie Wisłę Płock 3:1, choć od 11. minuty przegrywało po trafieniu Łukasza Sekulskiego.
Natomiast w Mielcu Stal uległa Pogoni 0:1 po golu w ostatnich sekundach rewelacyjnie spisującego się Wahana Biczachczjana. Udział przy tym trafieniu z dystansu miał też pechowo interweniujący bramkarz gospodarzy Rafał Strączek.
Sprowadzenie zimą reprezentanta Armenii to był strzał w dziesiątkę – Biczachczjan wchodzi na boisko w końcówkach meczów, ale trafia regularnie i ma ogromny wpływ na kolejne zwycięstwa „Portowców”.
Łącznie Pogoń nie przegrała już jedenastu meczów z rzędu (osiem zwycięstw i trzy remisy).
Dzięki wygranej w Mielcu awansowała – przynajmniej na dwa dni – na pozycję lidera. Ma 46 punktów i o jeden wyprzedza Lecha.
Niedzielne spotkanie poznańskiego zespołu w Gdańsku z piątą Lechią (36) będzie szlagierem 22. kolejki. Gdańszczanie w obecnym sezonie spisują się u siebie bardzo dobrze – zanotowali siedem zwycięstw, dwa remisy i tylko jedną porażkę.
Początek meczu z Lechem o godz. 17.30.
Wcześniej tego dnia Warta Poznań spotka się z czwartym w tabeli Radomiakiem, a trzeci Raków Częstochowa zmierzy się w Zabrzu z Górnikiem.
Kolejkę zakończy poniedziałkowe starcie Wisły Kraków z Górnikiem Łęczna. Na ławce trenerskiej „Białej Gwiazdy” zadebiutuje Jerzy Brzęczek. Były selekcjoner reprezentacji Polski zastąpił Słowaka Adriana Gulę.
(PAP)
